Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Stworzyć od nowa, a nie odłączyć. Wizja Stasińskiego i Świątkowskiego na Uniwersytet Medyczny w Bydgoszczy

Dodano: 10.10.2019 | 14:51

Na zdjęciu: Czy po wyborach projekt osobnej uczelni medycznej w Bydgoszczy ruszy z miejsca?

Fot. Leszek Grabowski

Nie odłączanie Collegium Medicum od UMK, a utworzenie osobnej uczelni medycznej – na przykład w ramach federacji z UTP i UKW – to nowa koncepcja na powstanie oczekiwanego, w pełni bydgoskiego kształcenia lekarzy czy pielęgniarek. Na trzy dni przed wyborami parlamentarnymi wystąpili z nią poseł PO Michał Stasiński i radny Maciej Świątkowski. Parlamentarzysta przyznał, że niezależnie od tego, kto będzie pełnił władze po 13 października, koncepcja Uniwersytetu Medycznego na bazie CM jest niemożliwa do realizacji. Ale jego propozycja ma jednak wiele znaków zapytania.

Starania o powstanie Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy były jednym z motywów kampanii przed wyborami parlamentarnymi cztery lata temu – wszystko przez wielką zbiórką podpisów poparcia dla tego przedsięwzięcia. Kadencja wybranego wówczas Sejmu i Senatu jednak minęła, a efektów nie widać. Poza kilkukrotnymi apelami i nieudaną próbą zajęcia się kwestią uczelni medycznej dla Bydgoszczy na komisji zdrowia nie widać żadnych prób realizacji woli 160 tysięcy bydgoszczan.

Starający się o reelekcję poseł Michał Stasiński podkreślał, że przez cztery lata kwestia uniwersytetu medycznego była „gonieniem króliczka” – owe gonienie na dłuższą metę wydaje się meczące. Jednak jego zdaniem najbliższe wybory nie zmienią sytuacji obywatelskiego projektu, zakładającego utworzenie uczelni na bazie Collegium Medicum UMK

Ta kwestia w żadnym wariancie – ani wygranej opozycji, ani PiS – jest nie do przeprowadzenia. Jeśli wygra opozycja, uczelnia nie wróci na łono Bydgoszczy, gdyż będzie kładziony nacisk na autonomię uniwersytetów, koniecznych decyzji senatu. Nikt nie będzie chciał tego naruszać. Efektem będzie polityczna przepychanka polityków różnych partii z Bydgoszczy i Torunia, czyli całkowicie jałowy spór bez żadnego, przewidywanego końca – przewidywał Stasiński.

Stworzyć od nowa, a nie odłączyć. Wizja Stasińskiego i Świątkowskiego na Uniwersytet Medyczny w Bydgoszczy

Zobacz również:

Tak Collegium Medicum chce zmieniać Bielawy

A co w wypadku praktycznie pewnej wygranej PiS? – Ta decyzja również nie będzie podjęta. Politycy PiS z Bydgoszczy na szachownicy są pionkami, a ci z Torunia – figurami, więc siła naszych posłów nie będzie znacząca. Owszem, mogliby to przeprowadzić, ale nie widzę za bardzo potencjału, by Jarosław Kaczyński podjął taką decyzję, gdyż silniejsza opcja, związana z Tadeuszem Rydzykiem, jest w Toruniu – mówił Stasiński.

Kandydat na posła z ramienia Koalicji Obywatelskiej podkreśla jednak, że ma inny pomysł na doprowadzenie do powstania uczelni medycznej w Bydgoszczy. Pomysł ten jest już znany i padał w dyskusjach na temat Uniwersytetu Medycznego – chodzi o powołanie zupełnie nowej uczelni. Szczegóły koncepcji przedstawił lekarz i radny miasta Bydgoszczy prof. Maciej Świątkowski.

Uważam, że przez pewne rozbudowanie pracowni czy katedr w obrębie UTP i UKW można by było rozwijać podstawowe elementy uczelni medycznej, czyli biologię, chemię czy biofizykę – mówił radny. W takiej koncepcji uczelnia medyczna miałaby być docelowo częścią jednego większego uniwersytetu bydgoskiego.

Warto by porozmawiać na temat federacji uczelni bydgoskich, ale w taki sposób, by ich rektorzy poczuli, że to jest dla nich ważne i istotne z punktu ich rozwoju – mówił profesor. Jak wyliczał, do powstania federacji konieczna jest realizacja kilku punktów – wspólne badania, wspólna szkoła doktorska i wspólne dawanie stopni naukowych, a także dzielenie się beneficjami związanymi z pracą naukową. Dodaje, że część medyczna byłaby wzmocnieniem potencjału bydgoskich uniwersytetów.

Świątkowski widzi też szansę na utworzenie uczelni medycznej w Bydgoszczy w… powstaniu w Toruniu wydziału lekarskiego. Nie jest tajemnicą, że budowany za miliard złotych nowy szpital (będący sztandarową inwestycją urzędu marszałkowskiego) miałby być w przyszłości placówką uniwersytecką – wielu upatrywało w tej inwestycji przyczyny do definitywnego przeniesienia Collegium Medicum do Torunia. Jednak skupienie się wydziałów medycznych CM w Toruniu miałoby – zdaniem Świątkowskiego – sprawić, że istniejąca baza uczelni w Bydgoszczy mogłaby być podstawą do stworzenia osobnej placówki kształcącej lekarzy.

Po wybudowaniu szpitala klinicznego w Toruniu któryś z bydgoskich szpitali mógłby stać się bazą nowej uczelni. Chociażby placówka im. dra Jurasza. Zaczęlibyśmy od stu lekarzy, stu pielęgniarek – snuł wizję profesor.

Warto dodać, że zamieszanie wokół uczelni medycznej i sporą popularność kierunków CM chce wykorzystać Wyższa Szkoła Gospodarki, która deklaruje utworzenie medycyny. Zdaniem Świątkowskiego nie jest to dobry pomysł. – To musi być oparte o kadrę, o szpital. To jednak jest coś więcej niż np. pielęgniarstwo – mówił.

Stasiński i Świątkowski zgodnym głosem stwierdzili, że projekt utworzenia osobnej uczelni, a nie odłączania Collegium Medicum od UMK, powinien połączyć polityków wszystkich opcji, gdyż gasi spory i zwalnia „z biegu jałowego” dyskusję o Uniwersytecie Medycznym. Ale zasygnalizowali też problemy, jakie rodzi taka inicjatywa.

Pierwszy problem to akceptacja władz bydgoskich uczelni na stworzenie federacji i powołanie jednostki medycznej, a także decyzja UMK, gdyż zarówno szpital Jurasza, jak i Biziela to placówki podlegające Collegium Medicum. Świątkowski uważa, że Toruń byłby w stanie oddać jeden z obecnych szpitali uniwersyteckich w Bydgoszczy po uruchomieniu nowego szpitala w Grodzie Kopernika. – Toruń od ręki może też utworzyć bazę dydaktyczną dla studentów – twierdzi Świątkowski. Ale zagrożeniem jest też możliwość przenoszenia się lekarzy z Bydgoszczy do nowego szpitala i jednoczesny spadek bydgoskiej medycyny do drugiej ligi.

A co w wypadku niepowodzenia „operacji federacja”? – Wtedy tworzymy uczelnię medyczną przy jednym uniwersytecie. Ja jestem zwolennikiem stworzenia jej przy UTP, gdyż tam rozwijają się nauki biologiczne – wskazał radny miasta.

W każdym wariancie trzeba usiąść do stołu

– nie ukrywa poseł Stasiński. Ale jego zdaniem obecnie nie ma żadnych szans na to, by rozmowy bydgosko-toruńskie przyniosły jakikolwiek rezultat. Twierdzi jednak, że gdyby jego inicjatywa weszła w życie, dałaby ona większe korzyści – w ramach „przenosin” CM do nowego szpitala w Toruniu widzi on też bowiem szansę dla zadłużonego szpitala w Grudziądzu, który mógłby stać się częścią bazy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. – Tutaj liczylibyśmy na wsparcie marszałka województwa – wyraził nadzieję parlamentarzysta.

Pierwszym krokiem do rozpoczęcia działań na rzecz powołania osobnej uczelni medycznej miałoby być spotkanie przedstawicieli uczelni z samorządowcami i osobami opiniotwórczymi. – Do tego różne stowarzyszenia wspierające Bydgoszcz, na przykład Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska – dodał Stasiński. Celem takiego spotkania byłoby złożenie jasnej deklaracji na temat planu działania. – Na razie jesteśmy na bardzo wstępnym etapie konferencji i artykułów w mediach. Po wyborach będę dążył, by się spotkać i sformułować ten cel – obiecał kandydat Koalicji Obywatelskiej.

– Dobry, szerokoprofilowy uniwersytet to najważniejszy czynnik rozwojowy dla Bydgoszczy – i to na lata. Moglibyśmy go nazwać Uniwersytet Bydgoszcz, by przez to promować miasto. Nie bójmy się UMK w Toruniu, tylko twórzmy swoją, prężną uczelnię

– podkreślał prof. Świątkowski. Ale do tego, by stworzyć jeden uniwersytet, trzeba zrobić drugi krok – czyli stworzyć płaszczyznę do rozmowy pomiędzy rektorami UTP, UKW i UMK oraz prezydentem Bydgoszczy i marszałkiem województwa. – A ja bym w to jeszcze włączył wojewodę – uzupełnił Stasiński.

Tu jednak dochodzimy do kolejnego problemu, czyli konsensusu politycznego. To on uniemożliwił starania o dalszy rozwój projektu obywatelskiego dotyczącego powstania Uniwersytetu Medycznego. Zapytaliśmy jednak Stasińskiego i Świątkowskiego, czy UMK – nawet w przypadku przeniesienia wydziału lekarskiego do nowego szpitala w Toruniu – nie zostawi w Bydgoszczy pozostałych wydziałów, uniemożliwiając stworzenie osobnej, bydgoskiej uczelni medycznej – zwłaszcza w obliczu niedawnych planów rozbudowy bazy?

Władze w Toruniu traktują Collegium Medicum jako centrum dydaktyczne. Wszystkie pieniądze, które tu spływają, służą rozwojowi nauczania. Część badawcza rozwija się tylko w Toruniu – powiedział Świątkowski. I dodał, że współpraca z UTP i UKW dałaby bydgoskim medykom szansę na rozwój swoich ambicji badawczych, i to w grodzie nad Brdą. Sam proces tworzenia nowej uczelni byłby długotrwały – zdaniem profesora Toruń, w miarę rozwoju kierunków na swoim terenie, zacząłby „oddawać” poszczególne budynki CM nowej uczelni w Bydgoszczy. Pozostaje pytanie, czy to jest możliwe?

Błażej Bembnista