Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Trzydziestu pasażerów nie poleciało w czwartek do Londynu. Winnych tego zamieszania brak…

Dodano: 13.04.2017 | 20:30

Zarówno straż graniczna, jak i obsługa portu zapewniają, że odpowiedzialność za incydent z wylotem do Anglii nie leży po ich stronie.

Na zdjęciu: Zdaniem mjr Moniki Małgorzaty Szczygieł, straż graniczna prowadziła działania na bydgoskim lotnisku przy pełnej obsadzie i bez zakłóceń.

Fot. Eryk Dominiczak

– Straż graniczna nie poczuwa się do odpowiedzialności za to, co stało się dzisiaj na lotnisku. Wszystkie nasze stanowiska były obsadzone, nie notowaliśmy żadnych utrudnień – twierdzi mjr Monika Małgorzata Szczygieł, komendant bydgoskich pograniczników. Również przedstawiciele lotniska zapewniają, że jego pracownicy pracowali bez zastrzeżeń.

CZYTAJ TAKŻE: Skandal na bydgoskim lotnisku. Dlaczego 33 osoby nie wyleciały w czwartek do Londynu?

To reakcje osób odpowiedzialnych za obsługę podróżnych na bydgoskim lotnisku kilka godzin po tym, jak grupa 30 osób (wcześniej mówiono o 33, ale trzy z nich najprawdopodobniej w ogóle nie zgłosiły się do kontroli) nie znalazła się na pokładzie samolotu linii Ryanair lecącego do Londynu Stansted. Zdaniem TVP Bydgoszcz, pasażerowie swoje pretensje kierowali do straży granicznej. Ta jednak twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. – Kontrola graniczna przebiegała sprawnie. Jak dotąd, nie wpłynęła do nas żadna skarga związana z jej przebiegiem – podkreśla mjr Szczygieł.

Identyczną wersję wydarzeń, tyle że na etapie kontroli bezpieczeństwa przeprowadzanej przez służby ochrony lotniska, prezentują władze lotniska. – Oddelegowaliśmy wszystkie niezbędne siły – przekonuje w rozmowie z nami Artur Niedźwiecki, rzecznik prasowy lotniska. Nie chciał jednak skomentować sugestii o innym możliwym scenariuszu – zakładającym, że część pasażerów pojawiła się w porcie zbyt późno.

A to o tyle istotne, że w miniony piątek zaostrzono procedury bezpieczeństwa z uwagi na zagrożenie terrorystyczne na terenie Europy. Osoby wylatujące poza strefę Schengen przechodzą kompleksową kontrolę, co w oczywisty sposób wpływa na czas jej trwania. Tymczasem w czwartek po raz pierwszy doszło do sytuacji, gdy – przy ograniczonej infrastrukturze bydgoskiego portu – kontrolowano równolegle osoby odlatujące do Birmingham (planowany wylot o 10:00) i Londynu (10:20). Część „londyńskich” pasażerów zwracała nawet uwagę, że musiała ustępować miejsca tym, których rejs odbywał się szybciej. – To normalna procedura stosowana w wielu portach. „Wyławia” się pasażerów, którzy mają mniej czasu na zajęcie miejsca w samolocie – zaznacza Niedźwiecki. I dodaje, że obsługa lotniska wnioskowała do przewoźnika o opóźnienie wylotu na lotnisko Stansted, ale bezskutecznie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nowe połączenie z bydgoskiego lotniska. Pierwszy rejs do Luton pod koniec października

Osoby, które utknęły w bydgoskim porcie, otrzymały możliwość przebukowania biletów na piątek lub sobotę. Alternatywą dla nich był również lot z Poznania bądź Gdańska. – Po naszej interwencji Ryanair zrezygnował z obciążania podróżnych opłatą za zmiany – mówi rzecznik Portu Lotniczego Bydgoszcz.

Co zrobić, aby sytuacja, z punktu widzenia liczby połączeń, jak i liczby pasażerów na bydgoskim lotnisku dość kuriozalna – nie miała w przyszłości miejsca? Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz zaapelował o jak najszybsze spotkanie wszystkich służb zajmujących się obsługą podróżnych na lotnisku. – Na pewno tak się stanie – podsumowuje Artur Niedźwiecki.