Udziałowcy i pracownik stoją za pożarem składowiska śmieci pod Mogilnem. Zakończono śledztwo
Dodano: 28.11.2019 | 11:51Na zdjęciu: Skutki pożaru składowiska odpadów w Wszedzieniu.
Fot. KWP Bydgoszcz
Dwaj mieszkańcy województwa podkarpackiego oraz mieszkaniec Mogilna zostali oskarżeni o spowodowanie pożaru składowiska śmieci w miejscowości Wszedzień, do którego doszło w maju ubiegłego roku. Trzej mężczyźni byli związani z firmą zajmującą się odpadami – dwóch z nich było jej udziałowcami, a trzeci – jej pracownikiem.
Groźny pożar składowiska pod Mogilnem wybuchł 28 maja 2018 roku. Ogień objął składowisko o wymiarach 10×20 metrów oraz magazyn. Na miejscu pracowało ponad 120 strażaków, których pracę koordynował komendant wojewódzki gen. Janusz Halak. Zdarzenie spowodowało konieczność profilaktycznej ewakuacji 33 osób, a mieszkańcom zalecano ostrożność przy kąpieli w pobliskim Jeziorze Wiecanowskim.
Zobacz również:
Strażacy całą noc walczyli z pożarem odpadów pod Mogilnem
Akcja gaszenia składowiska odpadów w gminie Mogilno była jednym z serii podobnych sytuacji, które wcześniej miały miejsce w Zgierzu, Trzebini, Olsztynie, Gorlicach i Policach. Śledztwo w sprawie pożaru podjęli funkcjonariusze wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy wraz z prokuratorem z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Ustalili oni, że zgromadzone na składowisku w miejscowości Wszedzień odpady (w tym odpady niebezpieczne), były przechowywane w sposób niezgodny z normami dotyczącymi m.in. ochrony środowiska oraz bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzi.
– Niewłaściwe magazynowanie odpadów, bez uwzględnienia właściwości fizycznych i chemicznych, a przede wszystkim stwarzanego zagrożenia, stwarzało – jak wynika z ustaleń śledztwa – niebezpieczeństwo powstania pożaru, a nawet eksplozji materiałów łatwopalnych – relacjonuje mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy kujawsko-pomorskiej policji. I wylicza działania podjęte przez śledczych – zabezpieczenie dokumentacji firmy prowadzącej składowisko oraz materiałów z pogorzeliska oraz wykonanie badań toksyczności i oddziaływania na środowisko.
– Jak ustalono najbardziej prawdopodobną przyczyną samego pożaru było podpalenie, choć nie wykluczono samozapłonu, które mogło być konsekwencją niewłaściwego składowania odpadów – mówi Chlebicz.
Zarzuty w sprawie pożaru postawiono trzem mężczyznom. Dwaj mieszkańcy województwa podkarpackiego, a także mieszkańca Mogilna usłyszeli, że w okresie od września do grudnia 2016 roku, wbrew przepisom Ustawy o odpadach, zgromadzili łącznie ponad 800 ton odpadów (w tym ponad 500 ton odpadów niebezpiecznych), na terenie otwartym, nieutwardzonym w sposób nieselektywny przemieszany i wielopoziomowy, w rezultacie sprowadzając nieumyślne, bezpośrednie niebezpieczeństwo pożaru oraz eksplozję materiałów łatwopalnych.
Teraz sprawa pożaru trafiła do sądu. Sprawcom grozić może kara pozbawienia wolności do 5 lat.
- Posłowie Bogucki i Schreiber przekonują: Sytuacja finansowa samorządów nie uległa zmianie - 11 grudnia 2024
- Konfederacja z rózgą dla rządu Tuska. „Tłuste koty PiS-u zostały zamienione na tłuste koty KO i PSL” - 11 grudnia 2024
- Sztuka wychodzi z Politechniki. Uczelnia nawiązała współpracę z III LO - 11 grudnia 2024