Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Waldemar Bujny: Bydgoszczanie powinni uwierzyć w… Bydgoszcz! [WYWIAD]

Dodano: 26.05.2018 | 16:45
Waldemar Bujny Bydgoszcz

rozmawiał Stanisław Gazda | s.gazda@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Waldemar Bujny przekonuje, że Bydgoszcz posiada wiele turystycznych atutów, które powinny być w pełni wykorzystane.

Fot. Stanisław Gazda

Rozmowa z Waldemarem Bujnym, przewodnikiem po Muzeum Mydła i Historii Brudu.

Stanisław Gazda: To, że turyści uznają Bydgoszcz za miasto piękne i atrakcyjne, pokazują statystyki. Tyle że sami bydgoszczanie nie są do tego przekonani. Jak to zmienić?
Waldemar Bujny (Muzeum Mydła i Historii Brudu): Oprowadzając wycieczki zarówno z całej Polski, jak i zagraniczne, bardzo często słyszę z ust turystów wiele pochlebnych komentarzy na temat naszego miasta. Turyści zachwycają się pięknem Wyspy Młyńskiej, ilością zieleni i bliskością wody. Podoba im się też… spokój. W odróżnieniu od Torunia, u nas wycieczka nie pogania wycieczki, ludzie nie wpadają na siebie. Ale faktycznie – bydgoszczanie trochę jakby wstydzą się naszego miasta. Nie pokazują, że są z niego dumni.

Odnoszę wrażenie, że mamy kompleks „małego” miasta, które wydaje się brzydkie, a w dodatku jest zawsze na uboczu. Traktowane po macoszemu przez cały kraj. Bydgoszczanie widzą swoje miasto głównie przez pryzmat przemysłu, nudy i pustych ulic. Już samo popularne stwierdzenie „Brzydgoszcz” wiele mówi o naszym postrzeganiu miasta. A tak naprawdę to bydgoszczanie mało co wiedzą o zaletach swojego miasta. A szkoda, bo mamy potencjał.

Jak zmienić nastawienie? Zacznijmy bardzo prosto. Teraz, gdy nie ma handlowych niedziel, warto przyciągnąć mieszkańców do centrum. Przyprowadzić ich do Bydgoszczy mentalnie i fizycznie. Pokazać im, że jest tu Muzeum Mydła i Historii Brudu (serio: jeszcze wielu bydgoszczan o tym nie wie), że jest cudowna Wyspa Młyńska. Albo może przenieść Frymark na Długą? Trampoliny i Papugarnia okazały się strzałami w dziesiątkę. Także wszystko zależy teraz od tego, kto i jak przyciągnie bydgoszczan do siebie…

– Marketingowcy uwielbiają tę maksymę: „Wyróżnij się albo zgiń”. Muzeum Mydła i Historii Brudu korzysta z jej pierwszej części, dzięki czemu honorowane jest coraz to nowymi nagrodami i wyróżnieniami…
– Bardzo cieszy nas szczególnie te ostatnie – tytuł „Złotej Setki” dla najbardziej innowacyjnej firmy roku. Jest także ubiegłoroczny certyfikat Polskiej Organizacji Turystycznej w konkursie na Najlepszy Produkt Turystyczny. Dumni również jesteśmy z nominacji National Geographic do miana najciekawszego muzeum w Polsce. Kolejny krok to złoty certyfikat POT. A kto wie, może w przyszłości World Travel Awards.

– Teraz w żaden sposób nie możecie pozwolić sobie na to, żeby spocząć na laurach.
– Zdecydowanie nie! Zwłaszcza że konkurencja nie śpi… Co rusz ktoś wymyśla coś nowego, bardziej zaskakującego. A im bardziej szokuje, tym bardziej to się podoba ludziom. Myślę, że nie stoimy w miejscu. Nasze muzeum z czasów jego początku i to obecne to już dwa różne światy, tym bardziej że od niedawna wzbogaciliśmy naszą ofertę o Starą Pralnię. W nowej atrakcji muzeum poznasz dawne techniki prania, dowiesz się co nieco o gwarze bydgoskiej…

Jest też Ściana Zmysłów, przy której rozpoznajesz przedmioty związane z pralnią. Stara Pralnia to dopiero początek naszych planów. W głowach pojawiają się nam kolejne atrakcje… Poza tym jesteśmy częścią ulicy Długiej i chcemy ją reanimować, bo nasze miasto jest naprawdę tego warte.

– Torunia nie przebijemy, ale mamy wiele dobrych stron naszego miasta. Niektóre wystarczy tylko wyciągnąć z cienia, a zabłysną, kto wie, może staną się nowymi atrakcjami: szlak militarnej Bydgoszczy, tożsamość miasta oparta o historię Zamku Bydgoskiego, Wyszogród, ciekawostki Bydgoszczy za zamkniętymi drzwiami, szlak bydgoskich murali czy cotygodniowe Święto Długiej…
– Zacznę od tego ostatniego pomysłu. Żeby tak się stało, musiałby być ktoś, kto zajmowałby się tym etatowo. Dobrze, gdyby jeszcze dysponował sporymi funduszami. Pozostałym pomysłom jak najbardziej przyklaskuję. Miastu powinno zależeć zarówno na nich, jak i na ulicy Długiej. To szansa na przyciągnięcie bydgoszczan oraz turystów, którzy z czasem będą zostawiać tu swoje pieniądze.

A co do Torunia, to dobrze, że nie próbujemy ich przebijać. Każde z nas ma co innego do zaoferowania. Znacznie więcej zdziałamy, gdy będziemy współpracować. Dogadajmy się wspólnie, jak to swego czasu próbowali zrobić hotelarze i promujmy się wzajemnie – podsyłajmy sobie turystów.

Co do samej Bydgoszczy, myślę, że niesamowitym atutem miasta są tereny Myślęcinka. Do aktualnych atrakcji można by dołączyć coś całorocznego. Wtedy przestrzeń też zaczęłaby inaczej funkcjonować. Podobnie jest ze Starym Fordonem i jego niepowtarzalnym klimatem. Odpowiednio zagospodarowany byłby świetną atrakcją. Zwłaszcza dla zagranicznych gości, turystów z wielkich metropolii, którzy rozkochani są w małomiasteczkowym folklorze żywych skansenów. Dopełnieniem szczęścia byłoby też jak najszybsze przywrócenie do życia śluz Kanału Bydgoskiego, a skoro kanał, to i rzeka. Stanowczo za mało się na niej i wokół niej dzieje. Czy naprawdę nie dałoby się stworzyć na Wyspie Młyńskiej kina letniego pod chmurką? Osobiście bardzo boli mnie to, że dopuściliśmy do zatarcia, a raczej do zakopania śladów naszej przeszłości. Wykorzystajmy nasze wykopaliska i odpowiednio je zaaranżujmy i wyeksponujmy. Chociażby przeszkleniem. To byłoby coś! Potencjał mamy ogromny!