Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Z siatkarskiego parkietu do więzienia? Były gracz Chemika oskarżony o spowodowanie wypadku

Dodano: 10.03.2019 | 17:59

Siatkarzowi grozi nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Na zdjęciu: W sezonie 2016/2017 Igor Y. był graczem Łuczniczki Bydgoszcz. Czy niebawem siatkarskie parkiety zamieni na areszt?

Fot. Archiwum

Do zdarzenia doszło na początku czerwca ubiegłego roku. Byłemu siatkarzowi Łuczniczki Bydgoszcz postawiono zarzut z art. 177 par. 2 kodeksu karnego.

Ów artykuł mówi o tym, że kto spowoduje wypadek, którego następstwem jest śmierć osoby pokrzywdzonej lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, podlega karze w wymiarze od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. I właśnie taki wymiar kary grozi zawodnikowi.

Śledczy z Prokuratury Rejonowej Toruń – Zachód zakończyli właśnie śledztwo w sprawie wypadku z 2 czerwca ubiegłego roku, do którego doszło na skrzyżowaniu ul. Szosa Lubicka i Olsztyńska w Toruniu i skierowali akt oskarżenia do toruńskiego Sądu Rejonowego. Kierowca hyundaia elantry potrącił 52-letnią rowerzystkę, która zmarła. – W jego toku ustalono, że bezpośrednią przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie się kierującej rowerem, która nie zachowała szczególnej ostrożności w trakcie zbliżania się do skrzyżowania i nie zastosowała się do sygnalizacji świetlnej na tym skrzyżowaniu – mówi rzecznik toruńskiej prokuratury Andrzej Kukawski. Jak ustalili śledczy, w momencie zderzenia obowiązywało czerwone światło dla pieszych.

Jednocześnie, kierowca hyundaia – a był nim właśnie Y. – przekroczył wówczas dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym. Na liczniku miał mieć 81 km/h. – Pozbawił się możliwości zatrzymania pojazdu przed torem ruchu kierującej rowerem i tym samym uniknięcia jej potrącenia – dodaje prok. Kujawski.

Byłego siatkarza Łuczniczki Bydgoszcz (poprzednio Zenit Kazań, obecnie grający w lidze włoskiej), przesłuchano w charakterze podejrzanego. Jak się dowiedzieliśmy, Y. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. – Twierdził, że nie pamięta, z jaką prędkością się poruszał, pozostając w przekonaniu, że prędkość administracyjnie dopuszczalna na tym skrzyżowaniu wynosi 70 km/h – precyzuje rzecznik toruńskiej prokuratury.

Szymon Fiałkowski