Zbigniew Ostrowski: Chcę kontynuować tradycję i dodawać nowe pomysły
Dodano: 26.08.2024 | 07:53Na zdjęciu: Zbigniew Ostrowski został w maju prezesem Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy.
Fot. Szymon Fiałkowski
Wicemarszałek Zbigniew Ostrowski został prezesem Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. Za nim pierwsze tygodnie pracy. Co już udało się zrobić? Dlaczego Towarzystwo mogłoby otworzyć swoją bibliotekę? Jaką rolę mają w nim odgrywać biznesmeni i ludzie młodzi? No i co z pieniędzmi na rozbudowę Filharmonii Pomorskiej? Na te i inne pytania Zbigniew Ostrowski odpowiada w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL.
Sebastian Torzewski: Udało się już uporządkować listę członków Towarzystwa?
Zbigniew Ostrowski (prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy): Wyznaczyłem czas do 15 sierpnia i ta data minęła. Cała akcja przyniosła pewien sukces, dlatego, że swoje kontakty z Towarzystwem odnowiło wielu członków. Dzisiaj mogę powiedzieć, że pozostało około 200 członków, a do tego trzeba dodać około 50 osób, które do Towarzystwa zapisały się w ostatnich tygodniach.
– Taka liczba już Was satysfakcjonuje?
– Jeżeli patrzę na historię Towarzystwa i w materiałach archiwalnych spotykam się z liczbą 300, 350, nieraz 400 członków, to uważam, że taka aktualizacja listy była konieczna. Obecnie liczba 200-250 członków mnie zadowala, ale nie ukrywam, że chcę ją powiększać, tym bardziej, że obserwuję wzrost zainteresowania przynależnością do towarzystwa. Najbardziej mnie cieszy, że są to ludzie młodzi.
– Chcecie się otworzyć na młodych?
– Korzystamy już z nowych kanałów komunikacji z otoczeniem. Mamy nową stronę internetową, a niektóre nasze posty na Facebooku mają dziś po nawet 150 tysięcy wyświetleń, podczas gdy jeszcze niedawno – choć chwała tym ludziom, którzy je wrzucali – miały po 10 kliknięć. Towarzystwo ma żyć w kontakcie ze swoim otoczeniem i mieszkańcami.
Mamy sztandar, szkołę im. Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy i jedenaście kół w szkołach. To jest nasz narybek. Proszę zauważyć, że stery Towarzystwa objąłem w czerwcu, a w czasie wakacji trudno się rozmawia z młodzieżą. Wkrótce spotkamy się z uczniami szkół i studentami, aby dowiedzieć się, jak oni widzą swoją aktywność. Na pewno uda nam się wypracować cenne wnioski, aby pójść tym tropem i rozwijać pewne działania. Młodzież zawsze się angażowała i chcę sprawić, żeby była bardziej widoczna.
– Wkrótce do szkół trafią także Kalendarze Bydgoskie.
– Musieliśmy uporządkować zapasy książek i w tej chwili trwa właśnie akcja przekazywania księgozbioru do instytucji publicznych, w których te tytuły mogą być atrakcyjne ze względów edukacyjnych. Z naszych wyliczeń wynika, że po poprzednich latach odziedziczyłem 11 tysięcy książek. Mieliśmy dwa wyjścia – otworzyć nową bibliotekę w Bydgoszczy albo zasilić już istniejące. Z powodów czysto racjonalnych wybraliśmy ten drugi sposób. Cenionej w środowisku naukowym Kroniki Bydgoskiej mieliśmy z kilkudziesięciu lat około 2 tysiące egzemplarzy. Większość przekazaliśmy do Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Sukcesem jest fakt, że kolejna Kronika Bydgoska będzie współwydawana przez UKW. Chcemy wzmacniać jej i tak silną już pozycję naukową.
Nasze wydawnictwa trafią też do ponad 100 szkół w Bydgoszczy oraz bibliotek publicznych. Dlaczego ta sprawa jest tak ważna? Towarzystwo ma swoje pomieszczenia przy Jezuickiej 4. Tych pomieszczeń jest kilka, ale wszystkie one były zajęte księgozbiorem. Kiedy je oczyścimy, powstaną bardzo funkcjonalne przestrzenie. Chcę tam ożywić działalność sekcji, aby nasi członkowie mogli się zbierać i rozmawiać w oparciu o pewną bazę lokalową. Moim marzeniem jest, aby pomieszczenia Towarzystwa stały się miejscem spotkań towarzystwa z Towarzystwa. Myślę, że to się uda.
– Takich spraw organizacyjnych było w tych pierwszych tygodniach więcej?
– Zamknęliśmy wszystkie nierozliczone do tej pory projekty, na które dostaliśmy dotacje. W tej chwili przygotowuję dwa projekty: na wydanie Kroniki Bydgoskiej i Kalendarza Bydgoskiego.
Ponadto, udało nam się poprzez szybkie działania zasilić kasę Towarzystwa. To jest dosyć skomplikowane, ponieważ zazwyczaj posługujemy się środkami projektowymi – trzeba mieć projekt, znaleźć źródło finansowania, przeprowadzić go i rozliczyć. A ja od lipca zatrudniłem pracownika, dzięki któremu biuro Towarzystwa może być otwarte bez przeszkód od 9:00 do 16:00. Pieniądze na funkcjonowanie biura – a jest to według moich wyliczeń około 100 tysięcy złotych rocznie – muszą pochodzić z darowizn. Wystosowałem taki apel do prezydenta oraz stworzyłem program wsparcia towarzystwa skierowany do miejskich spółek oraz biznesu. Odzew był na tyle duże, że dziś nie muszę się każdego dnia martwić, że zabraknie pieniędzy. Musimy jednak działać dalej, bo to dopiero początek akcji, a działalność biura jest zabezpieczona do końca roku.
Do zrobienia było wiele drobiazgów – chociażby to, że mamy w końcu kilka roll-upów. To są drobiazgi, które pokazują, jakie były braki, a moim obowiązkiem jest teraz szybkie nadrobienie ich. Najważniejsze jest to, że wstąpił nowy duch w działaczy Towarzystwa. Znakomicie mi się współpracuje z zarządem. Wkrótce podzielimy się zadaniami, aby każdy był za coś odpowiedzialny. Zasługą Jerzego Derendy jest to, że Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy trwało w trudnych czasach. Ja chciałbym, żeby teraz nie tylko trwało, ale też się rozwijało.
– Jeśli chodzi o wspomniany biznes, to jednym z pierwszych zaprezentowanych przez pana pomysłów było właśnie skupienie lokalnych przedsiębiorców w klubie biznesowym przy TMMB.
– Przy okazji gromadzenia środków wszedłem w bardzo bliskie, obiecujące relacje z bydgoskim biznesem. Założyłem już nawet lożę biznesu „Dumni z Bydgoszczy”. Będziemy się w niej spotykać z przedsiębiorcami, z którymi nie ma w zasadzie większego kontaktu w przestrzeni kulturalnej i dziedzictwa miasta. Podeszli oni do tego z bardzo dużym zapałem i nadzieją, ponieważ chętnie integrowaliby się w takim miejscu, gdzie można porozmawiać o przyszłości Bydgoszczy i o kształtowaniu jej życia społeczno-kulturalnego.
Chcę też utrzymywać kontakt z grupą niezależnych twórców kultury. To ludzie, którzy nie są związani z instytucjami kulturalnymi miasta czy województwa, ale są kreatorami bardzo ważnych wydarzeń w Bydgoszczy – takich jak na przykład Vintage Photo Festival, Old Film Festival, Przeźrocza, Oko Nigdy Nie Śpi, Animocje, Fonomo. Ci wszyscy ludzie od lat przychodzili do mnie, prosząc o pomoc w realizacji przedsięwzięcia i w wielu przypadkach udało się wspierać ich z funduszy województwa i funduszy europejskich. Teraz chciałbym nasze relacje wynieść na zupełnie inny, zorganizowany poziom i stworzyć taką sekcję niezależnej kultury bydgoskiej, której dzięki temu łatwiej będzie dotrzeć do wspomnianego biznesu i połączyć się we wspólnej przestrzeni dyskusyjnej. Jako województwo mamy programy wspierania kultury oparte o bardzo silny element gospodarczy, więc to idealne miejsce, żeby takie sprawy omawiać.
– Towarzystwo chce aktywniej angażować się w wydarzenia kulturalne?
Działamy na wielu obszarach. W piątek odbył się Koncert pod gwiazdami w Filharmonii Pomorskiej, gdzie zapowiedziałem odnowienie współpracy Towarzystwa z Filharmonią. Będziemy organizowali koncerty pod patronatem TMMB. 17 października pod naszym patronatem odbędzie się koncert nowej płyty Roberta Janowskiego z udziałem Macieja Świtońskiego. Także na Old Film Festival odbędzie się dzień pod patronatem Towarzystwa. Będziemy chcieli pośmiertnie wręczyć Leonardowi Pietraszakowi nagrodę filmową województwa kujawsko-pomorskiego. Zostanie też wyświetlony film z panem Pietraszakiem. Planujemy również projekcję filmu Sąsiedzi, który jest związany z historią miasta.
Chcemy, żeby Towarzystwo pojawiało się wszędzie tam, gdzie w Bydgoszczy dzieją się ważne rzeczy. Uruchamiamy też spacery z przewodnikiem i wracamy do cyklu Bydgoszcz za zamkniętymi drzwiami. Twarzą tych wycieczek będzie Piotr Weckwerth.
– Ważne miejsce w działalności Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy zawsze zajmowały kwesty cmentarne.
– Obecnie rozliczamy ostatnie kwesty i planujemy organizację kolejnej odsłony. Teraz trwają prace przy trzech nagrobkach, które zakończą kwesty z 2021, 2022 i 2023 roku. Odrestaurowywany jest nagrobek Teofila Magdzińskiego i dwa nagrobki obok, aby też najbliższe otoczenie wyglądało godnie.
W listopadzie ruszymy z nową kwestą. Szukamy nagrobków cennych artystycznie lub nagrobków ludzi ważnych dla Bydgoszczy. Na nowej stronie, trochę tytułem eksperymentu, podpięliśmy zbiórki publiczne – jedna to całoroczna zbiórka na odrestaurowanie cmentarza starofarnego, a druga to zbiórka na wydanie Kalendarza Bydgoskiego. Trzecia jest symboliczna. Kiedyś do Towarzystwa trafiła z ulicy Paderewskiego tablica poświęcona Józefowi Paderewskiemu, przyrodniemu bratu Ignacego Jana. Uniknęła w ten sposób wywiezienia. Zostanie odrestaurowana i chcemy, żeby trafiła w miejsce, z którego była zdjęta. To powinno się wydarzyć w październiku.
– Parę tygodni temu zajęliście stanowisko w sprawie Koncepcji Rozwoju Kraju, gdzie rola Bydgoszczy została sprowadzona do roli ośrodka regionalnego. Czy coś nowego wydarzyło się w tej sprawie?
– Przede wszystkim cieszę się, że to stanowisko otworzyło przestrzeń do dyskusji odnośnie tego dokumentu. Sprzeciwienie się takiemu widzeniu Bydgoszczy w tych planach odbywa się dokładnie w tym momencie, kiedy coś jeszcze można zrobić, ponieważ do 6 września trwają konsultacje. My wypowiedzieliśmy się krytycznie na temat dokumentu Instytutu Rozwoju Miast i Regionów, którego zapisy trafiły już do projektu koncepcji. Teraz jest on konsultowany. W poniedziałek Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego będzie podejmował stanowisko w tej sprawie. Uważam, że musimy reagować szybko, bo to jest dokument, który na lata przesądzi o sposobie dzielenia i kierowania środków na rozwój Bydgoszczy i całego województwa, bo przecież Bydgoszcz jest lokomotywą dla całego regionu.
– Prezydent Bruski też interweniował w tej sprawie. Jak teraz układają się Wasze relacje, gdy jest pan nie tylko wicemarszałkiem, ale też prezesem Towarzystwa?
– Bardzo dobrze. Ja nie narzekam na relacje z prezydentem Bruskim w tym dziele stawiania TMMB na nowe tory. Prezydent też odegrał w tym swoją rolę. Myślę, że świetnie się rozumiemy, jeśli chodzi o rolę towarzystwa. Współpraca układa się bardzo korzystnie. Tym bardziej że współpracujemy też w stowarzyszeniu “Droga ekspresowa S10”, gdzie też jestem prezesem i należy do niego prawie 30 samorządów. To dobre forum do pokazywania wagi tej drogi dla Bydgoszczy.
– W lipcu w Sejmie brał pan udział w spotkaniu dotyczącym Filharmonii Pomorskiej. Jak obecnie wygląda sprawa pozyskania środków zewnętrznych na rozbudowę?
– Sprawa modernizacji FIlharmonii Pomorskiej leży nam bardzo na sercu. Spotkanie w Warszawie było niezwykle ważne. Zorganizował je Zespół Poselski Ziemi Bydgoskiej. Byli też przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Odniosłem wrażenie, że zrozumieli nasze potrzeby. My zabiegamy o 150 mln dla filharmonii, co pozwoliłoby nam stworzyć montaż finansowy, bo chcemy pod koniec roku ogłosić przetarg na wykonanie prac.
Myślę, że to spotkanie było potrzebne, bo jak słyszę od dyrektora Macieja Puto, swoją wizytę w Bydgoszczy zapowiedziała pani minister, która chce się na miejscu przyjrzeć sprawie i zobaczyć, jak ważna jest to inwestycja. Nie bardzo przyjmujemy jako mieszkańcy Bydgoszczy, ale też samorządowcy kujawsko-pomorscy, pogląd, że Bydgoszcz i też całe województwo dużo dostały na kulturę. Owszem, ale być może były to środki niezbędne dla normalnego rozwoju miasta i regionu. Trudno bowiem niezbędną inwestycję, jaką jest budowa kampusu Akademii Muzycznej, traktować jako taki serwitut, który nam spadł z nieba. Akademia Muzyczna ma ogromny potencjał, odwrotnie proporcjonalny do warunków bytowych i infrastruktury.
– Kadencja zarządu Towarzystwa trwa 4 lata. Pan widzi siebie jako reformatora, który po prostu przeprowadzi TMMB przez zmiany czy jednak nastawia się na dłuższą przygodę?
– Ja wiem, że moje działania dla niektórych członków towarzystwa mogą wydawać się radykalne i mogą nie budzić jakiegoś entuzjazmu. Do końca roku chcę jak zawiadowca na stacji powiedzieć, że pociąg ruszył nowymi torami. Później zobaczę, co dalej, bo gdybym miał tylko kontynuować tradycję, to jest to dla mnie za mało. Chcę kontynuować tradycję i dodawać nowe pomysły.
Musimy zastanowić się nad polityką wydawniczą. Dzisiaj wydajemy dwa wydawnictwa, a trzecie – kolejny tom Encyklopedii Bydgoszczy czeka na wydanie, bo jest gotowy, a nie mieliśmy środków. Chcę też z grupą ludzi młodych zastanowić się nad nową grupą wydawnictw. Chodzi mi po głowie taki konkurs pt. „Ja w Bydgoszczy”. To byłby konkurs na małe formy literackie, gdzie ludzie z różnych środowisk, z różnych pokoleń, opiszą siebie w Bydgoszczy. Jestem bardzo ciekaw ich opowieści.
Proszę zauważyć, że Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy hołduje historii miasta. Te wszystkie wydawnictwa odgrzebują bardzo cenne wątki historyczne. Ocalenie dziedzictwa jest bardzo ważne, ale miasto nie czeka. Historia tworzy się każdego dnia i z tymi właśnie niezależnymi twórcami, młodymi ludźmi, chcę pokazać, że na naszych oczach pisze się nowa historia miasta, którą także trzeba w działaniach Towarzystwa utrwalać. Będę poszukiwał form dla tego działania, aby młodzi ludzie, biznesmeni i wszyscy, którzy każdego dnia pracują dla Bydgoszczy, mieli swoje miejsce w Towarzystwie i w historii miasta, która trwa i się rozwija.
- Droga rowerowa na Sułkowskiego. Radny zaapelował o wstrzymanie części inwestycji - 12 października 2024
- Fabryka Lloyda podsumowuje sezon. Co dalej z zabytkowym obiektem? - 11 października 2024
- Nowy festiwal w Bydgoszczy. Będą gwiazdy i transmisja w telewizji! - 10 października 2024
Won zdrajco do Torunia…
Gadu, gadu a tu p. Wicemarszałku okazało się, że po 14 latach prezydentury p. Bruskiego Bydgoszcz nie ma dużych terenów inwestycyjnych. Podobno wszystko zależy właśnie od Marszałka województwa. Bardzo proszę zająć się tą priorytetową dla miasta sprawą.
Chciałem tego noszącego maryarkę za Całbeckim gościa skomentować, ale zrobił już to Dankan! Nawet szkoda czasu na czytanie wywiadów z tym zdrajcą! Jego antybydgoskie czyny, słowa i służalczość wobec najgorszych naszych wrogów już go określiły. To jak czytać wypociny Hitlera, Stalina czy Putina. Wał się do swojego toruńskiego grajdołu! Prezes TMMB to naplucie Towarzystwu i bydgoszczanom w twarz!
Chłop całe lata jest v-ce marszałkiem województwa, a dla ważnych dla B-szczy spraw nie kiwnął palcem. Mam na myśli przede wszystkim Port lotniczy. Przez lata prezesem PLB był Moraczewski z Torunia, który miał jednocześnie etat w Nierządzie Marszałkowskim u Całbeckiego. I udowodnił, że został do PLB oddelegowany z zadaniem systematycznego uwalania lotniska. Likwidacja wielu połączeń, m. in. Glasgow, Dusseldorf, Kraków-Wiedeń i in., o których wspominaliśmy tu na forum, sprawiłyby, że przez lotnisko przewijaloby się setki tysięcy pasażerów więcej i nie trzeba by było korzystać z innych lotnisk. Zamiast tego przez lata wisiały po Bydgoszczy banery reklamujące firmę Michała Tuska z… Czytaj więcej »
Dla Tuska medal od Niemców za zrzeczenie się reparacji itd., a dla tego jegomościa medal za uwalanie Bydgoszczy od Całbeckiego. :((
Założył sobie muszkę i udaje kogo????Profesora??? Elitę kulturalną??? A nosi ją zamiast krawata z obawy przed bydgoszczanami, którzy w przeciwieństwie do niego są lokalnymi patriotami i jak komuś z nas wpadnie w ręce, to możemy złapać go za krawat i trochę mocnej uścisnąć na zdradzieckiej tchawicy!
Złapali zdrajce i obcięli mu jajce!
Chłopie, bydgoszczanie cię lubią równie żywiołowo, jak złodzieja środków finansowych i szkodnika wszelkich inwestycji dla B-szczy – Całbeckiego, na którego krótkiej smyczy dobrowolnie chodzisz zostawiając kupy, których właściciel kundla nie sprząta.Goń się!
Mój komentarz do p. Ostrowskiego? Mam duże cyce, ale possać i pobawić ci nie dam. Za dawanie zdrajcy bydgoszczanie golą do łysej pały, jak za niemieckiej okupacji! Wracaj do siebie, do Grajdołu i nie zawracaj Frandzi pindzi, bo bydgoszczanie mają oczy i uszy i widzą z kim przystajesz! Wstyd!
A ja lubię pana Zbigniewa… Z tym, że tak, jak psy dziada w ciemnej ulicy…
Pan Ostrowski człowiek nie pochodzacy z Bydgoszczy. Wywodzi sie z Braniewa . W przesszłości dziennikarz, absolwent UMK na kierunku Filologia Polska. Od 1978 roku dziennikarz radia publlicznego premianowanego później na radio PiK. Od 1979 roku szef redkacji Radia Polslkiego w Toruniu, W 1992 roku stworzyl oraz został prezesem komercyjnegoi Radia Toruń przemianowanego potem na Radio Gra. W 1997 roku pojawia się w TVP Bydgoszcz, W tym czasie jak pamiętam wspólpracuje w telewizji z inna gwiazdą toruńską p. M. Rogalskim. W latach 2000 – 2006 członek zarxządu radia regionalnego na staowisku prezesa i wiceprezesa Radia PiK. Wtedy chyba dojrzał do tego… Czytaj więcej »
@Wojciech. Dzięki z Twój wpis. I wszystko jasne!! Jest dokładnie, jak piszesz o zachowaniu polityków Peło w B-szczy. Muszę przyznać, że bydgoscy politycy PiS są nieporównanie pożyteczniejsi dla B-szczy, bo PO to dno! Kiedyś, kilka lat temu tylko jedna ich posłanka z B-szczy zachowała się przyzwoicie i rzuciła legitymacją partyjną PO w proteście wobec chamskiego uwalania nam miasta przez PO z Grajdołu. Cała reszta ludzi stamtąd to żenada. Pzdr.
Panie Zbigniewie dziennikarzu Ostrowski… Pan jest uzurpatorem a nie żadnym „wicemarszałkiem” ani nawet szeregowym radnym. Każdy, kogo wybrano albo przez tzw. prezydenta Dudę (pośrednio lub bez-) powołano po jego niezgodnym z Konstytucją RP wyborze 2020 roku, sprawuje swój mandat NIELEGALNIE. A pobrane z tego tytułu z kieszeni podatników pieniądze, powinny zostać zwrócone. W przeciwnym razie jest to bezprawie. Czy Pan to ogarnia, Panie Ostrowski? P.S. Ten „wywiad” to płatna reklama?
@Krystyna. Nikt nie uwala połączeń z lotniska. BZG samo nawala. To najgorsze lotnisko w Polsce które płaci tanim liniom by stąd chciały w ogóle latać. Jak nie zapłacimy za,, promocję ” to nie będzie żadnych połączeń. Tym lotniskiem nikt się nie interesuje. Inni mają do BZG słuszne pretensje że rozwalają polski rynek lotniczy. Płacą ponad stan.
Ten wywiad, co od razu rzuciło mi się w oczy, to ewidentna próba ocieplenia wizerunku p. Ostrowskiego (zapewne z jego a nie portalu inicjatywy), sugerującego kłamliwie, że jest bydgoszczaninem. I chyba jest to związane z tym, o czym dowiedziałem się w Zbliżeniach TVP3 o 1830, że mianowicie spotkał się Sejmik woj. po wakacjach, na którym Całbeckowo usilnie wpycha się B-szczy w d… bredząc otworem gębowym (ustami tu nie pasuje) złodzieja środków finansowych dla B-szczy jakieś androny, że B-szcz i Toruniewo Małe Wielkie to jeden obszar metropolitalny!!!! LOL! :))) I porównuje to do… Trójmiasta, które jednak jest jednolitym, ciągłym urbanistycznie obszarem… Czytaj więcej »
Swoją drogą warto przyjrzeć się kto jest właścicielem terenow przez które tak uporczywie stara się poprowadzić ten tramwaj Całbecki. Czy przypadkiem nie jego znajomi liczący na nieźle odszkodowania ? Temat został odrzucony a marszałek nadal próbuje go forsować.