Z nożem w ręku atakował przypadkowe osoby. Resztę życia może spędzić za kratkami
Dodano: 29.12.2022 | 06:00Na zdjęciu: Śledczy z toruńskiej Prokuratury Okręgowej skierowali do sądu akt oskarżenia wobec 21-letniego Luki L.
Fot. KMP Toruń / archiwum
Niespełna rok od szaleńczego ataku Luca L. odpowie za swój czyn przed sądem. Śledczy z toruńskiej prokuratury zakończyli śledztwo w sprawie zdarzenia z początku stycznia i skierowali do Sądu Okręgowego akt oskarżenia.
Był poniedziałkowy poranek 17 stycznia 2021 r. To wtedy niemal w samym centrum Torunia, 21-letni mężczyzna z ostrym narzędziem w ręku zaczął atakować przypadkowych przechodniów. Policjanci ujęli go w pobliżu ronda Pokoju Toruńskiego i musieli użyć paralizatora, aby obezwładnić agresora. Pierwsze informacje mówiły o tym, że Luca L. do ataku użył maczety, jednak później ten fakt został przez śledczych zweryfikowany. W ruch rzeczywiście poszło ostre narzędzie. Nie była nim jednak maczeta, ale nóż kuchenny o 32-centymetrowym ostrzu.
Prokuratura Rejonowa Toruń-Wschód, która prowadziła śledztwo, musiała weryfikować w sprawie wiele danych, m.in. wersję podawaną w toku śledztwa przez samego 21-latka. Ten nie przyznawał się do winy. Jak informowały toruńskie Nowości, badanie przeprowadzone przez śledczych, które przeprowadzono na blisko… pół tysiąca toksycznych substancji(!) wykazało, że Luca L. był trzeźwy. Przełom przyniosło dopiero jego drugie przesłuchanie w prokuraturze. W jego trakcie – jak zeznał – miał wraz z dwoma znajomymi zażywać narkotyki, a wcześniej byli oni w jednym z pubów. – Podejrzany zaczął się dziwnie czuć – widział dziwne obrazy, czuł niepokój – opisuje w komunikacie prasowym rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski i dodaje: – Gdy wrócił do domu, poprosił mamę, aby zadzwoniła po pogotowie ratunkowe. Gdy dowiedział się, że nie przyjedzie, postanowił wyjść z domu, ponieważ nie czuł się tam bezpiecznie.
L. zeznał w prokuraturze, że nie pamiętał drogi od miejsca zamieszkania do momentu, gdy został zatrzymany przez policjantów. – W czasie tej drogi czuł się atakowany przez jakieś dziwne postacie, dziwne twarze – wynika z ustaleń prokuratury. W ocenie śledczych, zeznania złożone przez 21-latka były niespójne i niewiarygodne oraz stojące w sprzeczności zwłaszcza z zeznaniami, jakie w tej sprawie złożyli pokrzywdzeni, a tych było w sumie ośmioro.
Śledczy z toruńskiej prokuratury ustalili również cały przebieg dramatycznego zdarzenia ze stycznia br. Jak opisali, wychodząc z domu zabrał ze sobą nóż i odepchnął swoją matkę. Jako pierwszą zaatakował około godziny 5:00 rano kobietę, która szła ul. Szosa Chełmińska do pracy. – Krzyczał do niej z daleka czy ma jakieś papierosy. Wymieniona odpowiedziała, że nie. Gdy podejrzany zbliżył się do pokrzywdzonej, próbował pchnąć ją nożem w brzuch, ale nie dosięgnął go z uwagi na jej unik. Gdy pokrzywdzona zasłoniła swoją twarz rękami, poczuła uderzenie w ręce i ból. Doznała obrażeń obu dłoni – opisuje prok. Kukawski. Potem zaatakował kolejną kobietę, której zadał cios nożem w okolice twarzy, powodując ranę policzka, a następnie dwóch mężczyzn, przy czym jeden – jak wynika z ustalenia śledczych – najprawdopodobniej uniknął ugodzenia, uchylając się. Drugiemu z nich zadał jedno uderzenie, kierując ostrze noża na wysokości klatki piersiowej, a ten doznał przecięcia naskórka na obu dłoniach. Później zaatakowana została kolejna kobieta, którą uderzył w ramię, a chwilę potem kolejnego mężczyznę. – Zadał mu cios nożem w okolice twarzy powodując rozległą ranę ciętą oraz złamanie nosa, skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu w postaci trwałego i istotnego zeszpecenia ciała – opisano w komunikacie toruńskiej prokuratury. Zaatakowana została jeszcze jedna kobieta, którą L. dźgnął nożem w centralną część brzucha, powodując u niej niewielkie zasinienie. Na koniec zaatakował też kierowcę autobusu komunikacji miejskiej, który próbował naprawić jedną z usterek. Tego uderzył nożem w głowę, co spowodowało u zaatakowanego obrażenia w postaci rany ciętej okolicy czołowej, co naruszyło czynności narządów ciała na okres nieprzekraczający 7 dni. Ponadto, oskarżony uszkodził także dwa samochody – jeden zarysował, a w drugim wybił szybę.
W tym miejscu warto też wrócić do przebiegu samej policyjnej interwencji na rondzie Pokoju Toruńskiego, bo – jak się okazało w toku prowadzonego śledztwa – także i interweniujących funkcjonariuszy z komisariatu na toruńskim Śródmieściu Luca L. chciał zaatakować. – Kilkukrotnie zamachnął się nożem w ich kierunku, kierując ostrze w górne partie ciała i próbując ich ugodzić – przekazuje w komunikacie rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Mężczyźnie w toku prowadzonego śledztwa w sumie przedstawiono jedenaście zarzutów, stosowano wobec niego także najsurowszy środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Lucę L. diagnozowali także biegli lekarze. Z ich opinii, którą sporządzili wynika, że miał on w czasie popełnienia zarzucanych mu czynów zachowaną zdolność do rozpoznania ich znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. – Rozpoznano jednak u niego zaburzenia osobowości mieszane oraz uzależnienie od środków psychoaktywnych – słyszymy w toruńskiej prokuraturze. L. za zarzucane mu czyny grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
- Finał Złotego Kasku. Triumf Zmarzlika, dalsze miejsca Buczkowskiego i Woźniaka - 21 kwietnia 2025
- PESA Bydgoszcz z kolejnym kontraktem. Tym razem na pociągi dla Dolnego Śląska [WIZUALIZACJE] - 20 kwietnia 2025
- Rekordzista Chyliński i kontuzja Nowakowskiego. Enea ABRAMCZYK Astoria po ćwierćfinale I ligi - 19 kwietnia 2025