Czesław Potemski. Pionier, wizjoner, badacz bydgoskich dziejów
Dodano: 12.05.2025 | 11:00Na zdjęciu: Czesław Potemski to jedna z najważniejszych postaci bydgoskiej kultury po 1945 roku.
Fot. Zbiory Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, repr. Wojciech Woźniak
Po ojcu odziedziczył żyłkę społecznika, a wartości zyskane w trudnych wojennych i powojennych latach przekazał synowi. Jego „dzieci” to też kolejne pokolenia bydgoskich archeologów i muzealników, którym pozostawił cenne opracowania i zapał do propagowania wiedzy; tym samym wyróżniała się jego żona, która dbała o dziedzictwo Leona Wyczółkowskiego. Czesław Potemski był badaczem, archeologiem, pracownikiem i dyrektorem Muzeum Okręgowego, ale przede wszystkim sympatycznym i pełnym dobrych chęci człowiekiem, skracającym dystans i działającym na rzecz ludzi. W 39. rocznicę śmierci przypominamy sylwetkę osoby, która zasługuje na docenienie przez bydgoszczan.
Nowa era bydgoskiej archeologii rozpoczęła się 22 lipca 1932 roku. Tego dnia na Śląsku, dokładniej w Radzionkowie – mieście włączonym dziesięć lat wcześniej do Polski – przyszedł na świat Czesław Pentak (później zmienił nazwisko na Potemski), szósty potomek Franciszka (ur. 1886) i Józefiny z Woźniaków.
Pentakowie trudnili się rzeźnictwem – poza zakładem usytuowanym przy ul. Świętego Wojciecha 56 mieli też restaurację. Ojciec Czesława był szanowanym rzemieślnikiem i społecznikiem, którego „ruchliwa sylwetka” była wszystkim dobrze znana.
– Nie ma stowarzyszenia, w którym by solenizant nie był członkiem a pozatem żywo udziela się we wszelkim ruchu społecznym i narodowym, pracując wszędzie ideowo dla sprawy polskiej – opisywała Gazeta Tarnogórska z 12 września 1936 roku w tekście z okazji 50. urodzin.
Reklama zakładu rzeźniczego Franciszka Pentaka w „Księdze adresowej polskiego rzemiosła i drobnego przemysłu na Śląsku”.
Przyszły archeolog szybko zadebiutował na łamach prasy. W „Tarnogórskiej” z 5 czerwca 1937 roku opublikowano relację ze zlotu zuchów w Katowicach. – Na czele gromad „Karzełków” i „Odważnych zuchów” które wystąpiły w strojach strażaków, kroczył najdzielniejszy i niezmordowany 4-łetni zuch Czesio Pentak. Na jego widok zerwała się burza oklasków – czytamy.
W tym miejscu należy wyjaśnić, że po wojnie Czesław zmienił swoje nazwisko i do historii przeszedł jako Potemski. Nastąpiło to w 1951 roku, a informacje podano nawet w „Dzienniku Zachodnim Wieczór”. W gazecie pojawia się informacja, że PREZYDIUM WOJEWÓDZKIEJ RADY NARODOWEJ KATOWICE podaje do wiadomości, że Czesławowi Jerzemu Marianowi Pentakowi zmieniono nazwisko „PENTAK“ na „POTEMSKI”.
Wracamy do Polski przedwrześniowej. W 1938 roku rodzina przenosi się na północ, ale niedaleko – do Częstochowy. Tam zastaje ich druga wojna światowa. Przed 1 września siedmioletni Czesław kończy pierwszą, a w czasie wojny – kolejnych pięć klas szkoły podstawowej. Kres wojny to ważny moment w życiu rodziny – w 1945 roku umiera ojciec i mąż Franciszek, a matka, z uwagi na zły stan zdrowia, przestaje pracować.
– Po wyzwoleniu wstąpiłem do Gimnazium i Liceum im. Romualda Traugutta w Częstochowie i ukończyłem je w roku 1950 – pisze kilka lat później Czesław w ankiecie personalnej (pisownia oryginalna). Wzorem swojego rodzeństwa, nasz bohater chce kontynuować naukę. Wybiera Poznań i tamtejszy Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, na którym studiuje historię kultury materialnej i jednocześnie pracuje jako asystent w poznańskim Muzeum Archeologicznym (od 1 lutego 1951 do 30 września 1952 roku), później zaś w tamtejszym Instytucie Historii Kultury Materialnej Polskiej Akademii Nauk. – Jako specjalizację objąłem sobie Archeologię Polski – pisze w swoim życiorysie.
To właśnie na studiach poznaje zasłużonego prof. Józefa Kostrzewskiego – twórcę poznańskiej szkoły archeologicznej, znanego m.in. z prac wykopaliskowych w Biskupinie. W trakcie studiów młody adept archeologii uczestniczy w pierwszych badaniach w obrębie Wielkopolski. Tom III „Fontes Praehistorici” wspomina, że w sierpniu 1951 roku brał udział w wykopaliskach w Młodzikowie (powiat średzki) na terenie cmentarzyska z okresu rzymskiego. W Złotowie – wraz z Aleksandrem Dymaczewskim – odkrywa dwa groby skrzynkowe kultury pomorskiej. „Fontes” wymienia również uczestnictwo Potemskiego w badaniach prowadzonych przez prof. Kostrzewskiego w Prosnej i Sokołowie Budzyńskim.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak powstawał Nowy Fordon. Niezwykła historia i wiele archiwalnych zdjęć
W 1953 roku uzyskuje tytuł technika historii kultury materialnej i podejmuje decyzję, dzięki której na zawsze zapisze się na kartach bydgoskiej historii. 1 października obejmuje posadę kustosza działu archeologicznego Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego. – Myślę, że jego przenosiny do Bydgoszczy wiązały się z tym, że otrzymał propozycję stworzenia i kierowania zespołem archeologów w naszym muzeum – opowiada nam Jarosław Potemski, syn Czesława.
Jak wspomina mgr Józef Łoś, obecny kierownik Działu Archeologii Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego, Potemski przyjeżdżał do Bydgoszczy jeszcze w czasach studiów. – Nie wiem, czy nie zaczynał jeszcze jako Pentak. Później wieloletni laborant Gieniu Dobiński podczas porządkowania jego zbiorów rzekł do niego: „Tu są książki jakiegoś Pentaka”, nie wiedząc o zmianie nazwiska. Czesław spokojnie przyznał: „nie gadaj, układaj sobie”. Dobiński zawsze miał do niego szacunek i mówił do niego „szefie”, aż Potemski odpowiadał „czemu ty mi szefujesz?” – przytacza anegdotę.
Czesław Potemski robi porządek
Wraz z przybyciem Potemskiego nad Brdę bydgoska placówka – po wojennej zawierusze – zaczęła porządkować zbiory archeologiczne. – Pierwsze ekspozycje o wymiarze wystaw archeologicznych były tworzone dopiero w latach 50., kiedy w muzeum zatrudniono archeologa Czesława Potemskiego. Od tego czasu rozpoczęto też organizowanie wystaw objazdowych – mówił Łoś w 2023 roku, na konferencji „Bydgostiana”. To świadczy o istotnej roli przybyłego ze Śląska przez Poznań badacza, co podkreśla prof. Jacek Woźny, wybitny bydgoski historyk i archeolog.
– Nie ma chyba mojego tekstu o bydgoskiej archeologii, gdzie bym nie powoływał się na publikacje Czesława Potemskiego, ponieważ jego wkład w rozwój organizacyjny MOB, wystawiennictwo archeologiczne w Bydgoszczy i rozpoznanie pradziejów Bydgoszczy oraz regionu bydgoskiego jest niepodważalny
– opowiada nam prof. Woźny. Były rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w tekście „Szkic do portretu zbiorowego archeologów z regionu kujawsko-pomorskiego” szerzej opisał pionierską rolę naukowca urodzonego w Radzionkowie. – Rzeczywiste początki powojennej archeologii w ośrodku bydgoskim związane są z przybyciem z Poznania Czesława Potemskiego w 1953 roku, kiedy założono Dział Archeologii przy Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego. Nawiązana została współpraca z Muzeum Archeologicznym w Poznaniu i innymi placówkami naukowymi – podkreślił Woźny.
Młody absolwent UAM zmierzył się z trudnym zadaniem, jakim było zinwentaryzowanie zabytków pozostałych w muzeum po II wojnie światowej. Wiele z ocalałych fragmentów ceramiki czy narzędzi było pozbawione metryk, „tracąc tym samym charakter pełnowartościowych źródeł”. W swoim późniejszym dziele „Pradzieje Bydgoszczy i powiatu bydgoskiego” Potemski opisuje, że już pod koniec 1953 roku udało się mu jednak zewidencjonować eksponaty.
Warto dodać, że już po przeprowadzce do Bydgoszczy młody naukowiec – eksternistycznie – ukończył studia magisterskie; nastąpiło to 7 lipca 1959 roku, a temat pracy – „Najdawniejsze dzieje powiatu bydgoskiego” – świadczył o tym, że przez kilka lat przesiąknął historią miasta i okolic. Także w ten sposób i także na UAM-ie magistrem sztuki staje się pracowniczka bydgoskiego muzeum, w której zakochał się nasz bohater. Rodzice Jarosława Potemskiego poznali się bowiem w pracy.
Albina
Albina Bartoszyńska była rodowitą bydgoszczanką, urodzoną 8 grudnia 1927 roku. Była córką Marcina i Marty (ur. 1895) z domu Rydzkowskiej. Marcin mieszkał przy Nowodworskiej 41 i – jak wynika z międzywojennych ksiąg adresowych – pełnił funkcję opiekuna społecznego. Rodzicami Marty najprawdopodobniej byli Augustyn i Zofia Rydzkowscy, mieszkający przy Pomorskiej 29. – Okres wojny spędziła w Bydgoszczy, pracując od 14. roku życia jako pomoc domowa w niemieckiej rodzinie – opisywała Ewa Sekuła-Tauer. – Na szczęście udało się załatwić, by nie wywieziono jej na roboty do Niemiec – dodaje jej syn.
Tuż po wojnie działa w punkcie sanitarnym, później kończy gimnazjum i liceum, a od 1949 do 1952 roku studiuje na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pasjonowała się historią sztuki i to właśnie tą dziedziną zaczęła się zajmować w muzeum. Jego pracowniczką stała się rok wcześniej niż jej przyszły mąż – 1 września 1952 roku.
Po latach Albina Bartoszyńska-Potemska tak opisała początki pracy Czesława. – Bydgoszcz po raz pierwszy uzyskała archeologa, który zajął się zabytkami archeologicznymi, znajdującymi się w zbiorach muzeum. Jednocześnie podjął działalność oświatowo-popularyzatorską wśród uczniów, studentów i miłośników archeologii i numizmatyki, z myślą o założeniu Polskiego Towarzystwa Archeologicznego w Bydgoszczy.
– Na początku pracy rodziców Muzeum Okręgowe było jedną wielką rodziną – mówi Jarosław Potemski. Rodziną stali się też Albina Bartoszyńska i Czesław Potemski. – Te osoby pracujące w instytucji przez wiele lat połączył później węzeł małżeński, co patrząc na dzieje Muzeum nie stanowiło osobnego wyjątku – opisywał w publikacji „100 lat Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy” Kamil Ściesiński. Ślub miał miejsce 4 października 1959 roku w Żarkach-Letnisku – miejscowości nieopodal Częstochowy. Tam przed wojną swoją willę miała rodzina Pentaków.
Zawiadomienie o ślubie Albiny Bartoszyńskiej i Czesława Potemskiego, zbiory Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy
Zdjęcie ślubne Albiny i Czesława Potemskich, Żarki-Letnisko, 4 października 1959. Archiwum rodziny Potemskich
Po przybyciu do Bydgoszczy Czesław Potemski zamieszkał w kamienicy przy Artura Grottgera 9, w mieszkaniu nr 5. W podróż po dalszych lokalizacjach rodziny zabiera nas syn Czesława i Albiny. – Rodzina mieszkała na osiedlu Leśnym, potem przeprowadziła się na Skrzetusko. Żyliśmy tam kilkanaście lat i przyszedł czas na Bartodzieje – wspomina Jarosław Potemski.
Na jednym podwórku z Rafałem Bruskim
Jedyne dziecko Czesława i Albiny Potemskich przyszło na świat 29 czerwca 1962 roku. Jarosław także zapisze swoją kartę w bydgoskiej historii. Podobnie jak urodzony dwa dni później syn sąsiadów z bloku przy ulicy Pestalozziego 8D – państwa Bruskich. Tak, chodzi o prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego.
– Kiedy my mieszkaliśmy na Skrzetusku, to na obecnej ulicy Wyszyńskiego pasły się krowy – wspomina syn państwa Potemskich. Mały Jarek i mały Rafał bawili się na jednym podwórku, nie myśląc, że w przyszłości będą ratować życie innych albo zarządzać 300-tysięcznym miastem. – Nasi rodzice dobrze się znali, my również – dodaje Jarosław.
– Potemscy byli bardzo sympatyczni i mnie lubili. Nasi rodzice byli bliskimi przyjaciółmi. Mieliśmy niedaleko działki: oni w Samociążku, my w Lipkuszu – odwołuje się do zdarzeń sprzed lat prezydent Bydgoszczy. I wspomina wspólną podróż do Berlina. – Dzięki panu Czesławowi spaliśmy w ambasadzie Polski w NRD – mówi nam Bruski i przypomina młodzieńcze kontakty z Jarosławem. – Zawsze się kumplowaliśmy; ja byłem bardziej aktywny, a Jarosław spokojny, zrównoważony, typ intelektualisty – podkreśla. Trzecim kumplem był Sławomir Jeneralski, późniejszy prezenter TVP i poseł na Sejm.
@metropoliabydgoska.pl Co można do tego dodać?🤔🌻#Bydgoszcz #metropoliabydgoska #metropoliabydgoskapl #bydgoszczanie #WiosnaWBydgoszczy #DobreWiadomości #bydgoszczcity #KulturalnaBydgoszcz ♬ dźwięk oryginalny – MetropoliaBydgoska.PL
W rozmowie z dawnym sąsiadem „muzealników” nie zabrakło wspomnienia motoryzacji z okresu PRL. – Potemscy mieli syrenkę, trabanta i zaporożca. Jarek praktycznie rozłożył i złożył trabanta, co mnie bardzo zaskoczyło – podkreśla prezydent. Jego rodzice również posiadali Syrenę, która pewnego razu padła łupem złodziei – „gangu ze Stryszka”.
Później Bruscy przenieśli się na Szeroką, a następnie na Marii Skłodowskiej-Curie 35. Akurat w tym wieżowcu mieszkała siostra Albiny – Wanda – i jej mąż Alfons Littkowski. W 1978 roku rozpoczęło się bartodziejskie życie rodziny Potemskich. Wtedy po wybudowaniu kolejnej, wschodniej części osiedla przenieśli się do nowego budynku przy ulicy Kijowskiej. Znajomość obu rodzin przetrwała przeprowadzki. – Nasi rodzice wciąż się spotykali, m.in. na partyjki brydża – wraca do przeszłości Jarosław.
Rafał Bruski wspomina także, że kontakt z Potemskimi pomagał jego rodzinie podczas… rajdów, w których brał udział jego ojciec. – Organizował je Polski Związek Motorowy. Ojciec dostawał paliwo i jeździł na rajdy turystyczne np. po miejscach pamięci. W miejscach postojów organizowano zagadki dotyczące ich historii i by na nie odpowiedzieć, szliśmy do państwa Potemskich i pożyczaliśmy książki, by pogłębiać naszą wiedzę – wspomina obecny prezydent Bydgoszczy.
Muzealne małżeństwo
Czesław i Albina jako żona i mąż pracowali w jednym muzeum, ale w różnych działach, a nawet budynkach. – Archeologia była na Grodzkiej, w spichrzach nad Brdą, a mama zajmowała się dziełami Leona Wyczółkowskiego przy ówczesnej Alei 1 Maja 4 (dzisiaj Gdańska – dod. BB) – odtwarza ich syn. Albina Bartoszyńska-Potemska początkowo była zatrudniona w dziale naukowo-oświatowym, następnie kierowała działem sztuki nowożytnej, a od 1968 roku – działem biograficznym patrona bydgoskiego muzeum. – Zajęła się zgłębianiem wiedzy o Leonie Wyczółkowskim oraz rozwijała muzealną kolekcję jego dzieł – dodaje Sekuła-Tauer w artykule poświęconej Potemskiej w Bydgoskim Informatorze Kulturalnym.
Albina Bartoszyńska-Potemska organizowała szereg wystaw prac – i to nie tylko młodopolskiego artysty. Dzięki niej obrazy Wyczółkowskiego były prezentowane też za granicą, m.in. w Czerkasach (dzisiejsza Ukraina), Berlinie czy holenderskim Wilhelmshaven. Podobnie jak mąż, często wygłaszała prelekcję – jedną z nich był wykład z 25 marca 1979 roku pod tytułem „Wisła w sztuce”.
Albina Bartoszyńska-Potemska (z lewej) podczas wernisażu wystawy „Malarstwo polskie XIX/XX wieku. Od romantyzmu do Młodej Polski”, 1965. Zbiory Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, repr. Wojciech Woźniak
Swoją wiedzą dzieliła się także poza murami muzeum. – W latach siedemdziesiątych prowadziła wykłady i seminaria z zakresu historii sztuki w ówczesnej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Bydgoszczy. Od roku 1969 do 1994 była nominowanym członkiem Komisji Ocen i Wycen P. P. „Desa”. W roku 1978 ukończyła studium podyplomowe z zakresu wystawiennictwa – opisywał Andrzej Wrzesiński w „Bydgoskich Wiadomościach Numizmatycznych” (październik 2003). Z jej działalnością wiąże się też anegdota opisana przez Ściesińskiego w publikacji na stulecie MOB. W 1965 roku zwróciła się do Kazimierza Szulisławskiego (nadleśniczego i przyjaciela Leona Wyczółkowskiego z Gościeradza) o wypożyczenie pamiątek po artyście; ten oznajmił, że ich nie ma, ale znajdują się one u rodziny Boruckich (Kazimierz był pierwszym dyrektorem Muzeum po wojnie). Po więcej odsyłam do „Stu lat”.
Syn Albiny Bartoszyńskiej-Potemskiej do dziś żałuje, że MOB nie udało się pozyskać dworku w Gościeradzu. Takie plany pojawiły się w połowie lat 60. – ówczesne władze placówki chciały udostępnić go do celów muzealnych i turystycznych. Wysoka cena – łącznie 600 tysięcy złotych – sprawiła jednak, że odstąpiono od tego zamiaru. W kolejnych latach okresu PRL placówka co jakiś czas wracała do tematu; po objęciu funkcji dyrektora również ojciec naszego rozmówcy wyraził nadzieję na włączenie go w strukturę Muzeum Okręgowego. – Sprawa jest nadal aktualna. Myślę, że uda się w końcu pokonać kłopoty finansowe i inne, co pozwoli sfinansować ten zamysł – wierzył Czesław Potemski w rozmowie z „Żołnierzem Wolności” z 3 stycznia 1983 roku. Tych planów nie udało się jednak zrealizować.
„Dorastałem w muzeum”
Czesław Potemski wraz z żoną pochłonięci byli pracą na rzecz sztuki. Jak wyglądało życie ich syna? – Klucz na szyję i do szkoły. Od pierwszej klasy szkoły podstawowej – zaczyna Jarosław Potemski. – Obiady w szkole; w wakacje odgrzewał mi je nasz sąsiad. Rodzice wracali do domu w okolicach 16-17 – uzupełnia.
Mimo wielu obowiązków, Potemscy poświęcali wiele czasu swojemu synowi, a i on czasem wędrował z nimi do miejsca pracy. – Dorastałem w muzeum; znałem je od podszewki. Im byłem starszy, tym częściej je odwiedzałem. Jako nastolatek poruszałem się już sam po mieście. Gdzieś musiałem zjeść obiad – były takie miejsca, gdzie można było zjeść w ramach abonamentu. Jedne z najlepszych jadłem w „gastronomiku” przy Konarskiego, blisko muzeum, więc po obiedzie przychodziłem do mamy – powraca do przeszłości Potemski.
– Moi rodzice byli zapaleńcami. W tamtych czasach trzeba było dotrzeć osobiście do każdej informacji
– kontynuuje. Zauważa też, że przekazali mu zapał – także do walki w słusznej sprawie. – Ciężkie czasy tworzą twardych ludzi – przyznaje.
Pionierskie odkrycia i dzieło Czesława Potemskiego
Rodzice Jarosława Potemskiego dbali o przeszłość, a zarazem tworzyli historię zarówno Muzeum Okręgowego, jak i Bydgoszczy. – Mój tata jako archeolog spędzał każde lato na wykopaliskach w okolicach Bydgoszczy. Okazało się, że w rejonie miasta jest dużo cmentarzysk, a po trzech-czterech tysiącach lat to poza nimi praktycznie nic nie ma. Pojawiają się pojedyncze rzeczy – wspomina.
To właśnie dzięki cmentarzyskom Czesław Potemski zaczął badać „Pradzieje Bydgoszczy i powiatu bydgoskiego”. Tak też nazwał książkę, wydaną w 1963 roku, będącą jego opus magnum i do dziś cytowaną przez kolejne pokolenia archeologów. – To jego najważniejsza pozycja – podkreśla syn autora. – Książka Potemskiego jest nadal aktualna. Chronologia jest właściwa – potwierdza Łoś, pokazując mocno wyeksploatowany egzemplarz „Pradziejów”, które po dziś dzień stanowią podstawę do badań na terenie Bydgoszczy i okolic.
„Pradzieje” są pozycją pionierską, także z uwagi na współpracę Potemskiego z najlepszymi badaczami i ośrodkami w Polsce. We wstępie wypisał on placówki, z których uzyskał materiały – poza MOB były to Muzeum Archeologiczne w Poznaniu, Muzeum Pomorza Zachodniego w Szczecinie czy muzeum w Toruniu. Szczególną wartość dla 31-letniego wówczas badacza miało jednak prywatne archiwum profesora Kostrzewskiego. To właśnie do „giganta polskiej archeologii” kierował serdeczne podziękowania „za udostępnienie mi Swych materiałów archiwalnych i za poparcie w mojej dotychczasowej pracy”.
Poza prof. Kostrzewskim i jego synem Bogdanem w pracach nad dziełem pomagali mu prof. Witold Hensel – współpracownik Kostrzewskiego, kierownik wielu badań na terenie Poznania, a także we Francji, Bułgarii czy Algierze oraz prof. Wojciech Kóčka – Serbołużyczanin, wydalony z Niemiec po dojściu do władzy przez Adolfa Hitlera. Był on pionierem archeologii lotniczej, którą po raz pierwszy w Polsce zastosowano na wykopaliskach w Biskupinie.
Specyfika pracy archeologa w muzeach okręgowych i regionalnych wymaga dużej elastyczności i prowadzenia badań na stanowiskach z różnych okresów archeologicznych i historycznych. Z tym zadaniem Czesław Potemski poradził sobie znakomicie
– Józef Łoś, BIK 10/2013
Potemski często brał udział w pracach ze swoim synem. – Jako dziecko jeździłem na wykopaliska – mówi po latach Jarosław Potemski. – To były zwykle groby skrzynkowe, czyli urny ze spopielonymi zwłokami. Pamiętam takie zdarzenie: wykopaliska już się zakończyły, ja gdzieś tam się bawiłem i przypadkowo odkryłem kolejny grób. Nie nudziłem się na wakacjach – dodaje z uśmiechem Jarosław Potemski. Na odkrywanie śladów przeszłości wybrał się kiedyś także przyszły prezydent miasta. Do dziś ma zdjęcie z tamtych wykopalisk.
Rafał Bruski i Jarosław Potemski pomagają w wykopaliskach, archiwum prezydenta Rafała Bruskiego
Era Czesława Potemskiego. Nowy rozdział bydgoskiej archeologii
*za konsultacje dot. tego fragmentu serdecznie dziękuję dr Patrykowi Banasiakowi, koordynatorowi ds. archeologii Kujawsko-Pomorskiego Centrum Dziedzictwa
Od 1958 roku przybyły ze Śląska, wyposażony w wiedzę z wielkopolskiej uczelni młody naukowiec rozpoczyna prace archeologiczne na terenie Bydgoszczy i okolic. Prace zaczyna z wysokiego C – w latach 1958-60 Potemski wraz z warszawskimi archeologami: Jadwigą i Lechosławem Rauhutami przebadali grodzisko Wyszogród; kilkadziesiąt lat później Jolanta i Józef Łosiowie zaliczyli je do „wiodących stanowisk z tego okresu”. Korzystając z gościnności pobliskiego technikum ceramicznego, eksplorowali wczesnośredniowieczny gród stanowiący przedlokacyjne centrum osadnicze Fordonu. Badania te były realizowane w ramach szerszego programu badań archeologicznych w ramach obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego.
Umowa Muzeum Okręgowego z Czesławem Potemskim na przeprowadzenie badań na Wyszogrodzie, zbiory Archiwum Państwowego w Bydgoszczy
Podczas trzyletniej ekspedycji odsłonili oni kolejne relikty zabudowy wewnętrznej grodu i konstrukcji wałów, pozyskali dużą liczbę zabytków archeologicznych, w tym liczne fragmenty ceramiki naczyniowej, militaria, narzędzia, ozdoby przedmioty związane z handlem czy rozrywką i wiele innych codziennego użytku. Przeprowadzone wówczas badania aż do dzisiaj stanowią główne źródło wiedzy na temat etapów rozwoju pierścieniowatego grodu u zbiegu Brdy i Wisły, identyfikowanego z pojawiającym się w źródłach pisanych Wyszogrodem.
Wszystkim nam winna być drogą i bliską wielowiekowa praca naszych praojców, dzięki której możemy dziś budować szczęśliwą przyszłość
Przez lata aktywności Czesław Potemski prowadził wiele odkryć – w tekście wymienimy te najważniejsze i związane z historią miasta. W latach 1961-1962 kierował badaniami na terenie dawnego grodziska na Zamczysku. Głównym celem prac było uzyskanie nowych danych pozwalających na weryfikację chronologii grodziska oraz zlokalizowanie odkrytych w 1938 r. przez Jacka Delektę pozostałości wału. Prace wykopaliskowe przyniosły wymierny efekt – określono czas funkcjonowania grodu (od 1. połowy VI do 1. połowy X wieku); późniejsze badania zespołu pod kierownictwem prof. Wojciecha Chudziaka sprecyzowały chronologię osadnictwa wcześnośredniowiecznego od 2. połowy VII do IX wieku. Równocześnie najnowsze badania wskazują na to, że konstrukcję wału należałoby łączyć z wcześniejszym okresem rozwoju osadnictwa z wczesnej epoki żelaza, a we wczesnym średniowieczu osadnictwo miała charakter otwarty.
Czesław Potemski prowadził też badania w Strzelcach Dolnych – to on w 1963 roku zainicjował pierwsze badania wykopaliskowe wczesnośredniowiecznego grodu w rejonie obecnej stolicy śliwki. Prace badawcze na tym stanowisku realizowane były przez zespół Czesława Potemskiego aż do 1967 r., a po krótkiej przerwie kontynuowane w latach 1969-1970. Był to „niezwykle ważny obiekt osadniczy, który wypełniał dotychczasową lukę między schyłkiem Zamczyska (połowa X wieku) a początkiem Wyszogrodu (koniec XI wieku)”. Jak pisał w „Informatorze Archeologicznym”, Bolesław Krzywousty po zdobyciu Wyszogrodu oblegał Strzelce Dolne, a potem dopiero Nakło. Podczas badań prowadzonych w latach 1964-1970 natrafiono także na skarb składający się z jednego całego i fragmentów kilkunastu dirhemów (monet arabskich); to również potwierdzało funkcjonowanie grodziska w XI wieku. Przeprowadzone wówczas badania pozwoliły badaczom z bydgoskiego muzeum datować okres funkcjonowania grodu od przełomu VII/VIII do początku XII wieku. Obecnie stanowisko to jest datowane w mniejszym przedziale czasu od 2. połowy X wieku do początku XII w.
W czerwcu 1965 roku, podczas budowy cieplarni Rolnej Spółdzielni Wytwórczej „Zryw” w Łoskoniu (teren pomiędzy dzisiejszymi ulicami Wyzwolenia i Andersa w Fordonie, nieopodal zajezdni tramwajowej) powstającej przy agronomówce w Pałczu, robotnik Henryk Karwecki, kopiąc dół odkrył grób popielnicowy kultury łużyckiej. Na miejsce Potemski udał się wraz z Gerardem Wilke, dokonując interesującego odkrycia.
– Nie stwierdzono wprawdzie dalszych grobów kultury łużyckiej (…), ale odkryto część osady kultury pucharów lejkowatych (powstałej na Kujawach i funkcjonującej w latach 3700 – 1900 p.n.e – przyp. red.). Oprócz kilkudziesięciu narzędzi kamiennych, przedmiotów glinianych i około 2,5 tysiąca fragmentów naczyń, znaleziono też ślady dwóch domostw oraz kilka jam użytkowych – opisywał bohater tekstu w „Wiadomościach Archeologicznych”.
Czesław Potemski dokonał też bardzo interesujących odkryć na Brdyujściu. W 1968 roku podczas budowy chłodni składowej natrafił na skupisko grobów kloszowych z V-IV wieku p.n.e. Dziewięć lat wcześniej natknął się na jeszcze ciekawsze znaleziska i to w wyniku czujności Janusza Rulki – początkującego wówczas nauczyciela.
Artykuł o odkryciu, Ilustrowany Kurier Polski, 26 maja 1959
– Kiedyś wspomniałem we wszystkich klasach, że można przypadkowo natrafić na zabytek historyczny i nie należy go wtedy niszczyć, tylko przekazać muzeum lub do szkoły. Nie minęło wiele czasu, gdy uczeń VI klasy, której byłem wychowawcą, Salvatore Lembo (z polsko-włoskiej rodziny) przyniósł mi stary garnek. Od razu było widać, że to prehistoryczna urna grobowa. – Tatuś ją znalazł wczoraj przy kopaniu fundamentów pod nasz dom w Brdyujściu. Jest tam ich jeszcze kilka – wspominał późniejszy profesor nauk humanistycznych w tekście „Moje bydgoskie półwiecze” (Kronika Bydgoska 2011).
Na polecenie nauczyciela historii ojciec przerwał prace budowlane. Następnie Rulka zadzwonił do działu archeologicznego bydgoskiego muzeum. – Już po kilku godzinach przyjechał na motocyklu marki Jawa (wtedy obiekt zazdrości wielu młodych) pracownik tegoż działu, mgr Potemski. Po bliższych informacjach trafił też na budowę. Okazało się, że w okolicach ulicy Łowickiej, gdzie powstawały sposobem gospodarczym pierwsze powojenne, prywatne domki jednorodzinne, było spore cmentarzysko kultury łużyckiej, które dzięki temu sygnałowi udało się przebadać bydgoskim archeologom – wspomniał zmarły w 2016 roku naukowiec.
W tym miejscu warto się na chwilę zatrzymać przy wspomnianym motocyklu. – To był służbowy motor mojego ojca. Przeciętnego pracownika kultury i sztuki nie było wtedy stać nawet na jednoślad. Pamiętam, że dużo na nim jeździł – dodaje Jarosław Potemski.
– Pamiętam z dzieciństwa, że mój tata sadzał mnie na Jawę – opisuje syn Czesława Potemskiego. Obrazuje to zdjęcie z sierpnia 1966 roku. Archiwum rodziny Potemskich
Wracając do odkryć, potwierdzenie wspomnień Rulki odnajdujemy w „Pradziejach”, w których pracownik bydgoskiego muzeum opisał dokładnie okoliczności związane ze znaleziskiem. – Na działce nr 7, w odległości 100 m od ulicy Łowickiej i 50 m od Witebskiej. Właściciel działki Carmelo Lembo. Badania – 22 maja 1959 – czytamy w opus magnum Potemskiego. Tak jak kilka lat później, na Brdyujściu znaleziono groby kloszowe. Profesor Rulka po latach przyznał, że dzięki jego uczniowi zawarł przyjazną znajomość z Czesławem Potemskim. – Dostaliśmy w latach 70. mieszkania w sąsiednich blokach na Bartodziejach i przyjazną znajomość zawarły także i nasze żony – opisał w „Kronice”.
Najsłynniejsze odkrycie Czesława Potemskiego miało miejsce w Toninku (gmina Sośno) w 1972 roku. W ziemi odnalazł pięć grobów skrzynkowych; w jednym z nich znalazł bardzo ciekawą popielnicę. – Na szyjce, pod schematycznym wyobrażeniem twarzy ludzkiej znajduje się ornament w postaci krzyża zakończonego kółkami (wyobrażenie zapinki ażurowej?); pod załomem szyjki i brzuśca znajdują się trzy rzędy dookolnych dołków. Poniżej, w górnej partii brzuśca, identyczną techniką wykonano 15 wizerunków zwierząt-jeleni. Wyobrażone są okazy dorosłe oraz sztuki średniej wielkości i zupełnie małe – opisał w „Informatorze Archeologicznym”. Eksponat możemy do dziś podziwiać na wystawie stałej działu archeologii bydgoskiego muzeum; kolejne badania w Toninku pozwolił odkryć następne groby z podobnie zdobionymi popielnicami.
Popielnica twarzowa odkryta przez Czesława Potemskiego w Toninku. Zdjęcie pochodzi z albumu wystawy „Z ETRURII NA POMORZE? Popielnice twarzowe na tle obrządku pogrzebowego kultury pomorskiej”, wydanym przez Muzeum Historyczno-Etnograficzne w Chojnicach
Podczas budowy Bydgoskiego Kombinatu Budowlanego „Wschód” przy ulicy Przemysłowej 34, podczas kopania fundamentów przypadkowo odkryto cmentarzysko prasłowiańskie. W listopadzie i grudniu 1970 roku Potemski wraz z Wojciechem Kuczkowskim odkryli 44 groby popielnicowe. – Na dwóch dużych misach wyryty był symbol słońca w postaci koła z wpisanym krzyżem i rozchodzącymi się promieniście kreskami – opisywał Kuczkowski w scenariuszu wystawy, która miała zostać zaprezentowana w nowym budynku kombinatu.
W „100 latach Muzeum…” opisano wykopaliska prowadzone latem 1972 roku w Osieku nad Notecią na cmentarzysku kultury wschodniopomorskiej. Odkryto tam 24 groby całopalne i 80 palenisk; Potemski i inni badacze stwierdzili, ze cmentarzysko funkcjonowało w okresie 650-250 roku p.n.e. Na wniosek Wojciecha Kuczkowskiego utworzono tam skansen, nad którego powstaniem oczywiście pracował też ówczesny kierownik działu archeologii. Przez lata duet Potemski-Kuczkowski stanowił całą kadrę działu; nietrudno też odgadnąć, kto zastąpił przyszłego dyrektora w roli kierownika.
Czesław Potemski intensywnie propagował odkrycia i podkreślał, jak wiele znaczą. Był autorem wielu artykułów publikowanych w ówczesnej prasie. – Plon ostatnich badań przeszedł najśmielsze oczekiwania w Strzelcach Dolnych na grodzisku wczesnośredniowiecznym (…). Natrafiono na stosunkowo dobrze zachowany zespół belek sugerujący konstrukcje izbicową (skrzyniową) wału obronnego (…). Badania ubiegłoroczne wyjaśniły też w znacznym stopniu funkcję i chronologię zagadkowego stożka, usypanego w miejscu jedynego swobodnego dojścia do grobu – pisał odkrywca w „Gazecie Pomorskiej” (nr 15/1968) dodając, że w miejscu stożka znajdował się wjazd do grodu z mostem zwodzonym, datując jego usypanie na okres po 1113 roku.
W artykule kierownik działu archeologii MOB wspomina też o innym, ważnym bydgoskim odkryciu – podczas budowy kolektora przy ulicy Bernardyńskiej natrafił na drewniane umocnienia przeprawy przez Brdę na trasie szlaku handlowego z Kujaw na Pomorze, pochodzącego z XII/XIII wieku. Odkryto też drewnianą rurę wodociągową z XIV wieku i fundamenty murowanego kościoła św. Idziego. Opisując w tekstach popularnonaukowych dzieje Prasłowian, których wówczas łączono m.in. ze społecznością kultury łużyckiej, zaznaczał, że w regionie dokonano licznych odkryć z zakresu kultury łużyckiej, ale niektóre wręcz zaskakiwały. – W Gzinie stwierdzono ślady kanibalizmu. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, że ludożerstwo uprawiane było przez wiele ludów ówczesnej Europy, przy czym miało ono charakter ofiarno-magiczny. Stosowano je więc rzadko i tylko nieliczne grupy starszyzny plemiennej były dopuszczane do tego rodzaju „uczt” – wspomniał w „Faktach”.
Rok 1976. Czesław Potemski i Bronisław Zamojdzin (z lewej strony) przy rekonstrukcji grobu skrzynkowego sprzed 2500 lat. Potemski ściśle współpracował z wielkim pasjonatem historii i przyrody z gminy Dobrcz. Źródło: Rafał Berger, Tajemnice „pułkownika” Ibrahima Połtórzyckiego, [w:] Rocznik Tatarów Polskich, seria 2, Tom X (XXIV), s. 133
Przedmiotem zainteresowania Czesława Potemskiego był też teren dawnego zamku i grodu bydgoskiego. Wraz z Gerardem Wilke prowadził badania w rejonie ulicy Przy Zamczysku i Grodzkiej w latach 1963, 1967 i 1970. Przyniosły one istotne rezultaty. – Odsłonięte fragmentarycznie wczesnośredniowieczne nawarstwienia rumowiskowe wału i zasypiska fosy potwierdziły wysuwane przez obu badaczy sugestie o wcześniejszym niż wynikałoby ze źródeł pisanych istnieniu grodu, którego chronologię określono na XI–XII wiek – pisano w publikacji „Wczesnośredniownieczne grodziska w Polsce”. Niestety, badania wykonane w 1970 roku na terenie ówczesnej ATR przy Grodzkiej nie zostały opracowane, a materiał źródłowy zaginął.
Po przejęciu przez Muzeum Okręgowe słynnych bydgoskich spichrzy (na początek dwóch z trzech symbolicznych obiektów) to właśnie tam ulokowano dział i wystawy archeologiczne. Jak mówił po latach mgr Łoś, jak na tamte czasy były one dość nowoczesne – zawierały zdjęcia i opisy, a eksponaty umieszczano w dużych gablotach. W 1971 roku w Spichrzach otwarto wystawę „Pradzieje regionu bydgoskiego”; regularnie tworzono też ekspozycje programowe i monograficzne – w ocenie Łosia często miały one zbyt dużo opisów, ale były „jak najbardziej potrzebne”. – Dużą liczbę wystaw przygotowywali Czesław Potemski oraz Wojciech Kuczkowski – mówił Łoś w 2023 roku.
Katalog wystawy „Pradzieje”, zbiory MOB. Tekst najpewniej – sądząc po podniosłym, acz zgrabnym sznycie – napisał Czesław Potemski
W tekstach Potemski wskazywał na to, że „za czasów Polski Ludowej nastąpił postęp w zakresie badań archeologicznych, który nie ma porównania w historii archeologii województwa bydgoskiego” i dziękował za przychylność władzy, ale też zwracał uwagę na przeszkody. – 17 archeologów (na całe województwo – przyp. red.) to nie jest wystarczająca kadra w stosunku do potrzeb – pisał w marcu 1969 roku w „Pomorskiej”. Pięć lat później, na łamach „Faktów” (23/74) odnotował jednak, że liczba specjalistów wzrosła do 21.
Podsumowaniem bydgoskich odkryć Potemskiego jest tekst Elżbiety Dygaszewicz „Bydgoszcz przedlokacyjna i lokacyjna w świetle nadzorów i archeologicznych badań ratowniczych”. Na początku „jego czasów”, czyli w latach pięćdziesiątych na terenie Starego Miasta odkryto sześć znalezisk, wśród których wyróżnia się odkrycie skarbu XV-wiecznych monet krzyżackich w budynku przy ul. Focha.
– Rozpoczęły się wówczas badania ratownicze i nadzory nad pracami ziemnymi prowadzone przez archeologa z Muzeum Bydgoskiego Czesława Potemskiego. Do 1976 kierował on większością prac archeologicznych na terenie Starego Miasta. Odnotowano osiem interwencji połączonych z badaniami ratowniczymi. Największe to: zabezpieczenie cmentarzyska zlokalizowanego w parku na tyłach budynku Urzędu Wojewódzkiego, badania reliktów kościoła pw. św. Idziego, połączone z nadzorami nad pracami ziemnymi przy budowie kolektora oraz badania pozostałości zachodniej pierzei Starego Rynku, które odsłonięto podczas przygotowania miejsca pod pomnik – podsumowywała.
Archeologia nie jest zbiorem suchych faktów, jest ona „księgą ziemi”, w której ludzie żyją, zwyciężają, ponoszą klęski, lecz wciąż dążą do tego, co lepsze i doskonalsze
Aktywność społeczna
Państwo Potemscy byli jednymi z najważniejszych osobistości bydgoskiego świata nauki i kultury. Ich nazwiska znajdziemy wśród założycieli Bydgoskiego Towarzystwa Naukowego (1959) i bydgoskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Archeologicznego (1954; w latach 1966-1981 Czesław był jego prezesem), czyli późniejszego Polskiego Towarzystwa Archeologicznego i Numizmatycznego.
– We wrześniu 1954 roku z Zarządu Głównego PTA otrzymałem pełnomocnictwo na założenie oddziału Towarzystwa w Bydgoszczy. Zebranie organizacyjne, połączone z wykładem prof. Józefa Kostrzewskiego, odbyło się 11 października 1954 roku – pisał Potemski w sprawozdaniu z działalności oddziału. Po późniejszych przekształceniach, PTA stało się Polskim Towarzystwem Numizmatycznym – żona Czesława Potemskiego była związana z nim do końca życia.
Posiedzenie Bydgoskiego Towarzystwa Naukowego – od lewej Rajmund Kuczma, Aurelia Borucka, Czesław Potemski, Albina Bartoszyńska-Potemska, 1959. Zbiory Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, repr. Wojciech Woźniak
Po pierwszych kilkunastu miesiącach funkcjonowania oddziału PTA, archeolog informował o wygłoszeniu 31 prelekcji naukowych, które zgromadziły 3100 osób w miastach, jak i wsiach ówczesnego województwa bydgoskiego. – Za jego prezesury zrodził się coroczny blok imprez pod nazwą „Tydzień archeologii i numizmatyki”, podczas których prezentowano m.in. osiągnięcia w dziedzinie ochrony zabytków – opisywał Janusz Kutta w „Bydgoskim Słowniku Biograficznym” (T.5, Bydgoszcz 1998). – Robił dużo prelekcji, miał zawsze wielu słuchaczy. Drugim aspektem aktywności był fakt, że część z nich realizowana była przez Towarzystwo Wiedzy Powszechnej, za które otrzymywał wynagrodzenie – wspomina Łoś.
Oboje należeli również do Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy; w 2022 roku, na łamach „Kroniki Bydgoskiej” ówczesny prezes organizacji Jerzy Derenda przyznał, że Czesław Potemski był jedną z „wybitnych osób”, które weszły w jej skład. Od początku pracy w Muzeum Okręgowym był też działaczem związkowym, podobnie jak jego żona. – Mama i tata aktywnie brali udział w spotkaniach tych gremiów i działali w życiu naukowo-kulturalnym Bydgoszczy – na tyle im pozwalał system – zaznacza po latach Potemski. Nie jest jednak tajemnicą, że Czesław Potemski od 1965 roku był członkiem PZPR; żona nie należała do partii.
– Ci, którzy chcieli funkcjonować – nawet w muzeach – nie mieli wtedy wyjścia. Albo wpasowałeś się w system, albo nie – i wtedy miałeś ciężko. Tak po prostu było. Trudno teraz powiedzieć, że wszyscy ludzie pracujący w tamtych czasach współpracowali z reżimem – podkreśla potomek muzealnego małżeństwa. Teraz, w wolnym kraju, możemy o tym jedynie dywagować.
Współpraca
Jak zwraca uwagę prof. Woźny, Potemski był otwarty na współpracę z najlepszymi badaczami i ośrodkami archeologicznymi w Polsce, która zaowocowała rozpoznaniem terenowym i opublikowaniem wyników badań, zarówno stanowisk z epoki kamienia, jak i wczesnego średniowiecza. – Do współpracy zaprosił archeologów z innych ośrodków. Byli to badacze zajmujący się określonymi wycinkami pradziejów i średniowiecza. Ta kooperacja pozwoliła na prowadzenie badań na poziomie ośrodków akademickich, zgodnie z wypracowanymi i przyjętymi w Polsce standardami – pisał w „Bydgoskim Informatorze Kulturalnym” (10/2013) Józef Łoś.
Kiedy pytamy go o współprace Potemskiego, rozwija wątek i przyznaje, że scenariusz pierwszej wystawy zbiorów archeologicznych w bydgoskim muzeum przygotował syn prof. Kostrzewskiego – Bogdan, ale swój udział miał w niej także odpowiedzialny za grafikę Bolesław Promiński, jak i świeżo przybyły absolwent UAM. – Było widać, że ta działka wystawiennicza mu służyła, w swojej karierze zrobił kilkadziesiąt ekspozycji. Był bardzo aktywny w różnych dziedzinach – umieszczał zabytki w witrynach np. sklepów – zaznacza archeolog podkreślając, że dziś takie prezentacje są nie do pomyślenia.
W tekście z „Pomorskiej” z początku 1968 roku Potemski podkreśla, że odkryte w ziemi zabytki wymagają odpowiedniej konserwacji, której dokonywano poza Bydgoszczą. O ceramikę dbano w Państwowym Muzeum Archeologicznym w Warszawie, a o metale – w Muzeum Archeologicznym w Łodzi. W 1982 roku, już jako dyrektor opowiadał o współpracach dotyczących znalezisk z Katedrą Archeologii Uniwersytetu Poznańskiego oraz Zakładem Archeologii Wielkopolskiego Instytutu Historii Kultury Materialnej PAN. – Do znalezisk epoki kamienia „ściągał” prof. Michała Kobusiewicza. Współpraca w tym dubletonie przyniosła efekty – wspomina Łoś.
Dyrektor Potemski
W latach 1977-1981 Potemski został oddelegowany do pracy w Zarządzie Głównym Związku Zawodowego Pracowników Kultury i Sztuki; pełnił też funkcję delegata związkowego przy muzeum, członka i sekretarza Prezydium Krajowej Sekcji Muzealnej czy członka Komisji Kultury Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych. Ten okres jest szczególny dla Polski – następuje kres „przerwanej dekady” Gierka; na Wybrzeżu, a następnie w „Romecie” i innych bydgoskich zakładach rozpoczynają się strajki i rodzi się „Solidarność”. Karnawał niezależnego związku kończy się 13 grudnia 1981 roku; ważnym wydarzeniem tego okresu jest rzecz jasna Bydgoski Marzec.
W 1981 roku zaczyna się też nowy rozdział zawodowy Czesława Potemskiego, który wraca do swej placówki i 16 lutego zostaje mianowany zastępcą dyrektora bydgoskiego muzeum ds. działalności podstawowej. Nowe stanowisko zostało utworzone zarządzeniem wojewody bydgoskiego; archeolog był pierwszym powołanym w ten sposób zastępcą (podobną funkcję pełnił w latach 1965-1968). To jednak pierwsza część historii.
– Tata otrzymał nominację na dyrektora placówki. Wtedy najistotniejszym kluczem była opinia związków zawodowych – przypomina Jarosław Potemski. Działalność w uznawanych przez władze PRL związkach dawała mu poparcie, ale po Sierpniu oczywistym był fakt, że musiał on również zyskać pozytywną opinię od członków „Solidarności”. Podczas „karnawału” Komisja Zakładowa tej organizacji działała również w muzeum.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: 50. urodziny ronda Jagiellonów. Jak wyglądała jego budowa?
– Mój ojciec, mimo legitymacji partyjnej, uzyskał jej rekomendację – dodaje po latach syn. Archeolog miał bowiem dar zjednywania sobie ludzi. Jak opisywał w 2013 roku Józef Łoś, koledzy wspominali Czesława Potemskiego jako życzliwego, serdecznego i towarzyskiego. – Pozytywne cechy charakteru spotkały się z akceptacją, zaufaniem i oddaniem pracowników muzeum, którzy poniekąd przyczynili się do powierzenia funkcji kierowniczej. Na stanowisko dyrektora powołany został przez władze wojewódzkie, ale wybrany w głosowaniu przez załogę – czytamy w „BIK”.
– Tata przygotowywał się do tego konkursu. Miał opowiedzieć o sobie – a muszę przyznać, że miał dar opowiadania. Potrafił zainteresować słuchacza, mówił żartobliwie i ciekawie; wtedy też przedstawił swój życiorys w nieco zabawny sposób. Jak wiemy, urodził się 22 lipca (w PRL było to święto państwowe – przyp. red.) i zaczął mowę od zdania „Urodziłem się pamiętnego dnia – 22 lipca, ale roku 1932 roku” – śmieje się Jarosław Potemski.
– Tydzień przed ogłoszeniem stanu wojennego załoga wyraziła życzenie, bym został dyrektorem. Wniosek pracowników zaakceptował wojewoda – przyznał sam zainteresowany w rozmowie z „Żołnierzem Wolności” w styczniu 1983 roku. – W całej historii muzeum był to jedyny przypadek „wyboru” przez załogę. Miał dystans do partii, do spraw politycznych – niektóre rzeczy traktował ironicznie. To, że umiał rozmawiać z władzą, przyniosło korzyści dla instytucji. Nie narażał ani jej, ani pracowników – przekazuje Łoś.
Czesław Potemski podczas jednej z muzealnych uroczystości w trakcie pełnienia funkcji dyrektora, zbiory MOB
Za czasów, kiedy 22 lipca był świętem państwowym, władze skrzętnie ukrywały prawdę o Katyniu. Jednym z miejsc, gdzie trzymano dokumenty wskazujące na to, że to Sowieci zabijali polskich oficerów, był… sejf Muzeum Okręgowego. – Znajdowała się w nim niemiecka publikacja z 1943 roku o Katyniu. Kiedy hitlerowcy odkryli zbrodnię, natychmiast zaprosili międzynarodową komisję i udokumentowali ją, by nie zostać o nią oskarżeni. Oczywiście zajrzałem do sejfu i do publikacji – ujawnia po latach Jarosław Potemski. Dodaje, że jego rodzina w okresie PRL interesowała się „prawdziwą historią”. – Bardzo wcześnie dowiedziałem się, kto był wykonawcą zbrodni katyńskiej, ale nie mogłem o tym mówić głośno – przyznaje.
O swoich losach nie mogli też mówić bracia Czesława Potemskiego, którzy służyli w Armii Krajowej oraz wujek Jarosława, czyli wspomniany już Alfons Littkowski. Był Obrońcą Helu, ale potem opuścił okupowaną Polskę i dołączył do armii USA czy– Oni przez wiele lat nie przyznawali się do niej. Na ulicy nie poznawali swoich kolegów, bo nie wiadomo było, czy ktoś ich nie wsadzi do więzienia, czy ich nie zamordują – podkreśla członek zasłużonej rodziny.
Wracając do „Solidarności”: na początku lat 80. Czesław Potemski musiał zmierzyć się z władzą. – Któryś z pracowników był członkiem Solidarności i stworzył na maszynie muzealnej ulotki uderzające we władze. Przyszedł gość z SB – oni już wszystko wiedzieli i chcieli rozwikłać tę sprawę. Tata znał go, gdyż był on ojcem kolegi z mojego liceum. Jakoś się z nim dogadał i maszyna się nie znalazła. Śledztwo umorzono – opowiada Potemski. I potwierdza, że jego ojciec potrafił porozumieć się z każdym. Nadmieńmy, że w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej nie ma materiałów dotyczących Czesława Potemskiego. – Obawiam się jednak, że w tamtych czasach każdy człowiek na stanowisku miał swojego „anioła stróża” – stwierdza po latach jego syn.
1 stycznia 1982 roku rozpoczyna się ostatni, lecz najważniejszy epizod kariery zawodowej 50-letniego bydgoszczanina rodem ze Śląska. W rozmowie z „Bydgoskim Informatorem Kulturalnym” (7/1982) dyrektor Potemski podkreślał, że najmocniejszą stroną muzeum są działy: sztuki i Leona Wyczółkowskiego – zaznaczył, że Bydgoszcz ma największe zbiory biograficzne artysty, lecz „w zbiorach artystycznych dawno wyprzedza nas Kraków”. Przez trzy lata kadencji, poza codzienną pracą, konsekwentnie promował zamierzenie, które po latach doczekało się realizacji i zmieniło obraz Bydgoszczy.
Czesław Potemski – wizjoner dzisiejszej Wyspy Młyńskiej
Kłopotem, z jakim zmagał się nowy dyrektor był brak przestrzeni wystawowych z prawdziwego zdarzenia. – Takie sale będziemy mieli na Wyspie Młyńskiej. Eksponaty muszą mieć przestrzeń – opowiadał w audycji Polskiego Radia PiK z 1983 roku. W połowie lat 70. XX wieku instytucja pozyskała bowiem zabytkowe obiekty Białego i Czerwonego Spichrza, wozownię i tzw. Domek Młynarza. Po przejęciu rozpoczęto prace adaptacyjne; jak mówił Potemski, były one hamowane m.in. przez brak ogrzewania na obecnej perle miasta. W pierwszej połowie lat 80. muzeum starało się też pozyskać “secesyjne wnętrze” w kamienicy przy Starym Rynku.
– W czasach pracy mego ojca zaczęły klarować się konkretne plany na Wyspę Młyńską. On miał w tym swój udział. Miał otwartą głowę – stwierdza po latach Jarosław Potemski. Badający przeszłość naukowiec spoglądał jednak w przyszłość i już w latach 80. kreślił dzisiejszą wizję Wyspy Młyńskiej. W rozmowie z „Żołnierzem Wolności” wskazał możliwości wykorzystania terenów wokół dawnej mennicy bydgoskiej.
– W centrum Wyspy Młyńskiej, liczącym w sumie dwa hektary powierzchni, znajduje się piękny park, który w przyszłości wykorzystamy na rzeźbę plenerową i kino z filmami o sztuce. Wyspa stanowi zespół zabytkowej architektury przemysłowej z końca XVII, XIX i początków XX wieku. Będzie to jedno z nielicznych tego typu muzeów na świecie – wymieniał.
– Jest naszą ambicją i naszym obowiązkiem, by ten piękny zespół zabytkowy – dziedzictwo naszej kultury, uchronić i przekazać potomnym
– spuentował rozmowę z redaktorem gazety Wojska Polskiego. – Wiem, że tej audycji będą słuchać bydgoszczanie i do wielu z nich dotrze może wiadomość, że na Wyspie Młyńskiej powstają jakieś obiekty muzealne. To nie są tylko obiekty, ale to w perspektywie – i nie wcale tak odległej – będzie jedno z tak nielicznych muzeów na wyspie na świecie! Kompleks muzealny i kulturalny – obok mamy wspaniały teatr Opery! Tutaj jeszcze różne mogą być koncepcje na temat połączenia tej współczesności z przeszłością – mówiło się i mówi o wizjach pomostu weneckiego. Wszystko jest możliwe – opisywał Potemski jesienią 1984 roku na antenie lokalnej rozgłośni. Jego koncepcja się spełniła…
Uszczegółowiając plany Muzeum na Wyspie: dyrektor w białym spichrzu widział ekspozycję rzemiosła bydgoskiego, a w czerwonym – wystawę malarstwa nowoczesnego. Słowa były prorocze. – W tej chwili mamy galerię grafiki – 500 prac, a to tylko ⅓ naszych zbiorów. Żeby pokazać mieszkańcom Bydgoszczy malarstwo polskie z XIX i XX wieku – a wręcz jego arcydzieła – w drodze jakieś negocjacji między kierownikami na forum naszego kolegium muzealnego możemy wygospodarować w przyszłym roku pięć miesięcy na ekspozycję. A to powinna być galeria stała – unaocznił tym samym, że w magazynach (i to w różnych warunkach) przechowywano wiele cennych eksponatów. To problem znany i dziś.
Sławomir Czarnecki: Młyny Rothera będą odpowiadać na zmiany, które będą się działy wokół nich [KLIKNIJ I PRZECZYTAJ WYWIAD]
– W ostatnim czasie zrezygnowaliśmy z dwóch salek ekspozycyjnych, przeznaczając je na magazyny zbiorów. Wyszliśmy z założenia, że przechowanie tych zabytków dla przyszłych pokoleń jest naszym najważniejszym zadaniem – mówił 40 lat temu ówczesny szef muzeum. Dodajmy, że pod koniec lat 70. rozważano utworzenie przy bydgoskiej placówce wojewódzkiego magazynu archeologicznego, lecz plan nie wypalił.
Za czasów pełnienia przez Potemskiego funkcji dyrektora dokonano odświeżenia wnętrz spichrzów. We wrześniu 1982, pytany przez redaktora „Dziennika Wieczornego” o zakończenie prac, zachował typową dla archeologa ostrożność. – Nie chciałbym podawać konkretnego terminu ze względu na różne nieprzewidziane okoliczności, jakie mogą zajść – powiedział. Tego podejścia powinni uczyć się przedstawiciele obecnych władz, rzucających zbyt często optymistyczne daty rozjeżdżające się z rzeczywistością. Nieco później rozpoczęto remont budynku głównego przy Gdańskiej 4.
– Z jego konieczności zdawaliśmy sobie sprawę już od dawna. Prace trwające od roku są nader uciążliwe. Trzeba bowiem wywieźć ziemię z podziemi, odbić tynk, wykonać cały system wentylacji – wyliczał. Z uwagi na bardzo duże zapylenie, z czasem konieczne było zamknięcie budynku. Już w 1984 roku wskazywano, że gmachowi przy 1 Maja potrzebny jest generalny remont – autor tekstu pisał jednak, że ten jednak będzie możliwy, gdy muzeum przeniesie się na Wyspę Młyńską. To udało się dopiero w XXI wieku.
Planował do ostatnich dni
13 lipca 1985 roku Potemski odchodzi ze stanowiska dyrektora i przechodzi na rentę. Powodem był zły stan zdrowia. – Nie pomógł mu stres towarzyszący pracy na takim stanowisku. Do samego końca był jednak aktywny – wraca do przeszłości jego syn.
– Nagła śmierć zaskoczyła Czesława dnia 12 maja 1986 roku w Samociążku, gdzie lubił odpoczywać w otoczeniu lasów i wody. Tam znajdował także warunki do pracy twórczej i pisarskiej. Planował napisać i wydać drukiem wiele ciekawych opracowań z zakresu archeologii regionu bydgoskiego – opisał jego wieloletni kolega z MOB Rajmund Kuczma w BIK (6/1986). Warto tu przytoczyć cytowaną przez Józefa Łosia anegdotę z rozmowy obu panów. – Za dużo kopiecie, komitet tak mówi! – podkreślał dyrektor muzeum w latach 1968-1981. Na to Potemski odpowiedział w swoim ironicznym stylu. – Rajmund, co ty, komitet ma poważniejsze sprawy! Łoś dodaje, że jeden i drugi traktowali jednak poważnie dział archeologiczny i działalność zbiorotwórczą, dzięki czemu MOB może dziś szczycić się bardzo ciekawą wystawą.
Tak Muzeum pożegnało swojego dyrektora. Nekrolog umieszczono w „Gazecie Pomorskiej” z 14 maja 1986. Zbiory Pracowni Regionalnej WiMBP Bydgoszcz
W „Bydgoskim Słowniku Biograficznym” Janusz Kutta wspomniał także o innym, niedokończonym dziele Potemskiego: rozprawie doktorskiej „Osadnictwo średniowieczne kasztelanii wyszogrodzkiej”, nad którą pracował od połowy lat 60. Dzięki niej nasza wiedza o kolebce Fordonu byłaby dziś znacznie większa. Czemu nie udało się dokończyć doktoratu? Wygląda na to, że dzieląc dobę pomiędzy muzeum, aktywność społeczną i wychowanie syna nie miał już czasu – a i tak na wiele aktywności wyciskał czas jak cytrynę.
– Potemski był człowiekiem, jak na archeologa przystało, niezwykle sumiennym, dokładnym i bardzo cierpliwym
– opisał Kutta w „Bydgoskim Słowniku Biograficznym”. Za swoje zasługi na rzecz historii Bydgoszczy i Polski, Czesław Potemski został wielokrotnie uhonorowany – odznaczono go m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi (1976) i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1985); otrzymał też medal „Bydgoszcz – Zasłużonemu Obywatelowi” (1974). – Pracę zawodową umiejętnie łączył z działalnością naukową i popularyzatorską. Jego dorobek to ponad 200 opracowań naukowych i popularnonaukowych, głównie z archeologii – podsumował Kutta.
– Potemski miał wyjątkowego „czuja” do rozpoznawania tego, co odkrywa. W muzeach okręgowych trzeba było znać się na „wszystkim”. Jeździł w teren i badał wszystko – od epoki kamienia po metali. Na koncie ma dużo odkryć – nie ukrywa podążający jego śladami Józef Łoś. I dodaje, że pozostawił po sobie duży dorobek, jeśli chodzi o artykuły naukowe. – Obecne prace bazują na Potemskim – zaświadcza.
W Muzeum Okręgowym pamiętają o Potemskim badaczu i o Potemskim człowieku – bardzo dobrym człowieku. – Jak opowiadali moi starsi koledzy, był gawędziarzem, potrafił opowiadać. Był duszą towarzystwa, rozbawiał je. Przy biesiadach potrafił nawet zaśpiewać. Nie stwarzał sztucznego dystansu, przechodził na „ty” z innymi pracownikami, co w tamtych czasach było wyjątkowe. Zwracali się do niego „Czesiu” – relacjonuje obecny kierownik działu archeologii bydgoskiego muzeum. – Czesław Potemski to postać ze wszech miar pozytywna. Do niego nic się nie „przylepiło” – dodaje Kamil Ściesiński, adiunkt w Dziale Historii MOB.
– Działalność społeczną i związkową wykorzystywał pro bono. Jeśli mógł kogoś poprzeć, stanąć w czyjeś obronie – to Potemski, z tego co słyszałem – to robił
– przypomina współczesnym kontynuator myśli archeologicznej Potemskiego w bydgoskiej placówce.
Potemscy znaczy Bydgoszcz
Jedyny syn Czesława i Albiny po ukończeniu IV Liceum Ogólnokształcącego nie poszedł ich śladami, ale wybrał równie interesującą naukę – medycynę. Dlaczego właśnie nią, a nie archeologię? – Rodzice mi opowiadali, że w latach 60. w polskiej telewizji leciał serial „Doktor Kildare” (amerykańska produkcja z udziałem m.in. Jacka Nicholsona po raz pierwszy pojawiła się na jedynym wówczas programie TVP w 1963 roku – przyp. red.). Jego akcja toczyła się w szpitalu. Wspominali, że gdy tylko usłyszałem początkową muzykę, to już się dobijałem do pokoju, by go obejrzeć. Być może to był ten czynnik, który zadecydował o pójściu na medycynę? – zastanawia się dziś.
Po śmierci ojca, studiujący od 1981 roku w Gdańsku Jarosław Potemski wrócił do Bydgoszczy i kontynuował studia na powstałej dwa lata wcześniej Akademii Medycznej. Pomagał mamie, która popadła w problemy ze zdrowiem. Po latach uważa, że także zawodowo była to doskonała decyzja. – W Gdańsku student był w piątym rzędzie, a w Bydgoszczy nas na roku było około 20 i student stał obok pana profesora. To było rewelacyjne ze względów dydaktycznych – wspomina anestezjolog, który później pracował w kilku bydgoskich szpitalach oraz bydgoskim pogotowiu ratunkowym, pełniąc w nim również funkcję dyrektora.
Mimo problemów, po 1986 roku Albina Bartoszyńska-Potemska nadal pracowała w Muzeum. W 1988 roku przeszła na emeryturę, ale kontynuowała swoją aktywność zawodową aż do przełomu 1990/1991 roku. – Lubiła tę pracę, nie ma co ukrywać – wspomina jej syn. Przez ostatnie trzy lata przekazywała dział Wyczółkowskiego Ewie Sekule-Tauer. Już na emeryturze opracowała obszerny katalog dzieł patrona muzeum. Ten wciąż czeka na wydanie.
Albina Bartoszyńska-Potemska (z prawej w białej bluzce) rozpoczęła swoją muzealną drogę w 1952 roku.
– Mama była bardzo ciepłą, otwartą i pomocną osobą – podkreśla Jarosław Potemski. – Do końca życia interesowała się i uczestniczyła w życiu kulturalnym Bydgoszczy, bywała na otwarciach wystaw i spotkaniach – wspominała po latach jej następczyni.
Albina Bartoszyńska-Potemska zmarła 20 lipca 2003 roku. – Człowiek szlachetny, uczciwy, wielkiego serca, otwarta na drugiego człowieka, niezawodna koleżanka i przyjaciółka – żegnali ją przyjaciele. – Całe jej życie było wypełnione pasją i miłością do sztuki – czytamy w nekrologu sporządzonym przez pracowników muzeum. Józef Łoś jako kolejny podkreśla, że Albina to „dusza człowiek”.
– Dałaby radę kota zagłaskać. Była zawsze troskliwa o męża i ekspedycję archeologiczną. Kiedy byli w terenie, jeździła co tydzień z prowiantem – przyznaje kierownik działu archeologii, doceniając także jej warsztat. – Była osobą, która badała studyjne i wnikliwie. Nikt nie zrobił lepszego opracowania kościoła Klarysek – dodaje.
Niepodpisane wyróżnione cytaty to fragmenty dokumentu „Najdawniejsze dzieje ziemi bydgoskiej – przewodnik po Dziale Archeologii Muzeum im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy autorstwa Czesława Potemskiego”
***
Tekst powstał po to, by bydgoszczanie nie zapomnieli o takich postaciach jak Czesław i Albina Potemscy. Fascynująca droga ze Śląska przez Poznań nad Brdę pokazuje, jak przybywający po II wojnie światowej mieszkańcy zmieniali Bydgoszcz i stawali się jej częścią.
Czesław Potemski przez 30 lat rozwijał wiedzę o mieście i rozwijał Muzeum Okręgowe, inspirował bydgoszczan do poszukiwań i dbania o przeszłość, a zarazem wybiegał w przyszłość. Szczególne miejsce w historii Muzeum i miasta powinna mieć też Albina Bartoszyńska-Potemska. Jak nikt dbała o to, by Leon Wyczółkowski był symbolem bydgoskiej kultury, pielęgnowała zmysły estetyczne i stała się symbolem aktywnej bydgoszczanki, która do końca swoich dni interesowała się miastem. Te cechy otrzymał potomek muzealnego małżeństwa – Jarosław, który podjął walkę o życie i zdrowie bydgoszczan, dziedzicząc też zamiłowanie do kultury i historii. Te cechy przekazał swoim córkom. Najlepszym dowodem na to, że pamiętają o znaczeniu swoich dziadków jest ten artykuł, który nie powstałby, gdyby nie słowa jednej z nich wypowiedziane na Wyspie Młyńskiej: „Mój dziadek był dyrektorem muzeum”…
Jarosławie i Paulino, w podziękowaniu.
BIBLIOGRAFIA
POST SCRIPTUM
14 kwietnia 2025 roku autor tekstu złożył do Rady Miasta Bydgoszczy wniosek o utworzenie parku na terenie zielonym przy zbiorniku „Balaton” i nadania mu nazwy „Park nad Balatonem im. Czesława Potemskiego” (wraz z wersjami alternatywnymi). Wybitny archeolog powinien być upamiętniony – i to w pobliżu miejsc, w których mieszkał i wciąż mieszka jego rodzina. Pismo o poparcie inicjatywy trafiło także do prezydenta Rafała Bruskiego.
Wniosek do RMB został poparty przez Grupę Enjoy Media (wydawcę portalu MetropoliaBydgoska.PL), Fordon na co dzień, Młyny Rothera, Arkada Invest, Stowarzyszenie Bydgoszcz G10 i AWZ Deweloper.