Enea Astoria pożegnała Sebastiana Laydycha. „Nie myślałem, że tak to będzie wyglądało”
Dodano: 22.10.2017 | 18:14Na zdjęciu: Sebastian Laydych uroczyście zakończył karierę.
Fot. ST
Sebastian Laydych zakończył karierę. Koszykarz Enea Astorii w sobotę po raz ostatni wyszedł na parkiet w wysoko wygranym spotkaniu derbowym z Notecią Inowrocław.
Laydych podjął decyzję o pożegnaniu z zawodowym basketem po zakończeniu ubiegłego sezonu, ale klub zaoferował mu symboliczny kontrakt, aby w obecności kibiców podziękować za lata gry w czarno-czerwonych barwach. Do uroczystości doszło podczas sobotniego meczu derbowego z Notecią.
Czytaj także: Ostatni rzut. Enea Astoria żegna Sebastiana Laydycha
Przed rozpoczęciem spotkania Laydych wziął udział w prezentacji zespołów, po czym na środku boiska otrzymał upominki od Bartłomieja Dzedzeja, Jacka Borkowskiego oraz trenerów Macieja Borkowskiego i Przemysława Gierszewskiego. Jego koszulka z numerem 6 została zawieszona obok trykotu Gierszewskiego, czyli innej legendy klubu, a sam numer został zastrzeżony.
Pytaniem pozostawało, czy Laydych będzie miał okazję wejść na parkiet. Szybko okazało się jednak, że jego koledzy są zdecydowanie lepsi od inowrocławian, więc już w III kwarcie trzydziestolatek wszedł na boisko. W sumie spędził na nim ponad siedem minut, zdobył cztery punkty i był dwa razy faulowany. – Chciałbym podziękować zarządowi i kibicom, bo nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądało. Zapierało mi dech w piersiach, nie wiedziałem, co powiedzieć i łezka w oku też się pojawiła. No i dziękuję chłopakom, że zdążyli wyrobić taką przewagę, że mogłem z zimną głowę wyjść na parkiet i jeszcze raz poczuć, jak to jest – mówił Laydych po meczu.
Zobacz również: Relacja z meczu Enea Astorii z Notecią Inowrocław
Na pomeczowej konferencji prasowej były już koszykarz Astorii usiadł razem z Dorian Szyttenholmem, inną grającą jeszcze legendą klubu. – Bardzo chciałem jeszcze raz zagrać z Sebusiem, więc musieliśmy spełnić pewne założenia, żeby się udało. Na szczęście zrobiliśmy wszystko to, co trener nam wskazał – mówił Szyttenholm.
Enea Astoria udanie rozpoczęła sezon. Choć z pięciu meczów wygrała trzy, to dwie porażki z wyżej notowanymi rywalami ujmy jej nie przyniosły. W spotkaniu z Notecią bydgoszczanie rozegrali jedno ze swoich najlepszych spotkań w ostatnim czasie i praktycznie ani przez chwilę nie dawali rywalowi nadziei na korzystny rezultat. – Chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać, bo to już nie jest poprzedni sezon. W dodatku motywowała nas obecność Sebastiana. I tak właśnie wygląda mecz, gdy nam wszystko wychodzi. Jak odjechaliśmy na dwadzieścia punktów przewagi, to Noteci trudno było się przemóc mentalnie, a my tylko się nakręcaliśmy. Do tego mieliśmy wsparcie od naszych fanów – oceniał po zakończeniu spotkania trener Konrad Kaźmierczyk.
Zobacz więcej zdjęć z meczu Enea Astoria Bydgoszcz – Noteć Inowrocław
Za tydzień bydgoszczanie zagrają na wyjeździe z Siarką Tarnobrzeg, a 4 listopada podejmą Pogoń Prudnik. Laydych zamierza pojawić się na tym meczu, ale już w nowej dla niego roli. – Ja nie odchodzę. Nie będę pomagał z parkietu, ale na pewno będą wspierał chłopaków na trybunach – zapowiada.