Bartłomiej Dzedzej: Nie mamy żadnych zaległości względem zawodników czy trenerów [STUDIO METROPOLIA]
Dodano: 03.04.2020 | 10:07Na zdjęciu: Bartłomiej Dzedzej mówi o najnowszych planach Enea Astorii Bydgoszcz.
Fot. mat. klubu Enea Astoria Bydgoszcz
Świetna forma w rundzie rewanżowej, poważne myśli o fazie play-off i… koniec. Pandemia koronawirusa zatrzymała rozgrywki Energa Basket Ligi, w której koszykarze Enea Astorii Bydgoszcz radzili sobie coraz lepiej. Teraz zamiast emocjonować się kolejnymi meczami, działacze Asty próbują sprawić, aby możliwy kryzys finansowy w sporcie jak najmniej odbił się na klubie. Czy sponsorzy nadal są z Astorią? Dlaczego Michał Chyliński jest tak ważny dla zespołu? Po co zakontraktowano Jarena Sinę? I czy do Bydgoszczy wróci Kris Clyburn? Na te i wiele innych pytań odpowiada prezes Enea Astorii Bydgoszcz Bartłomiej Dzedzej.
Sebastian Torzewski: Ile pieniędzy straciła Enea Astoria Bydgoszcz przez wcześniejsze zakończenie sezonu w Energa Basket Lidze?
Bartłomiej Dzedzej (prezes Enea Astorii Bydgoszcz): Myślę, że będziemy mogli ocenić dopiero za jakieś dwa miesiące. Wiele zależy od tego, jak ten kryzys odczują nasi sponsorzy. My nadal staramy się minimalizować straty, tak jak zapowiadaliśmy na konferencji prasowej zorganizowanej, gdy cała ta sytuacja miała swój początek i mieliśmy rozgrywać mecze przy pustych trybunach. Dzięki wsparciu naszych sponsorów: spółce Enea S.A., miastu Bydgoszcz, sponsorom strategicznym: Abramczyk, Polwell, PKS Bydgoszcz, Drozapol, innym sponsorom strategicznym i naszym wspaniałym kibicom, w momencie wybuchu epidemii i zakończenia sezonu klub nie posiadał żadnych długów i zaległości. Duże podziękowania należą się sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom, którzy wykazali się dużym zaufaniem do klubu. Pokazali, że są częścią Enea Astorii Bydgoszcz i rozumieją, że to jest problem nas wszystkich i tylko wspólnie możemy sobie z nim poradzić.
– Kluby Energa Basket Ligi wydały wspólny komunikat dotyczący możliwości braku wypłat dla -zawodników i sztabów szkoleniowych za pełny sezon. Jak to wygląda w Astorii?
– Wspólne oświadczenie klubów miało ukazać powagę sytuacji fakt, że ta pandemia odbije się na świecie sportu tak sam jak na wielu innych aspektach naszego życia. Przez cały sezon na bieżąco rozliczaliśmy się z zawodnikami i sztabem szkoleniowym, dzięki czemu nie mamy względem nich żadnych zaległości. Teraz z każdym z koszykarzy i trenerów mamy podpisane porozumienie, co daje nam możliwość skupienia się na obecnej sytuacji. Bardzo się cieszę, że każdy z nich wykazał się zrozumieniem.
– A sponsorzy?
– Wielu z nich chciałoby pozostać z klubem. Pozytywnie oceniają ten sezon, są z nami od lat i należą do rodziny Astorii. Wierzę, że sytuacja z kryzysem nie wpłynie na to, czy będą mogli zostać z Astorią. Bo myślę, że w takich właśnie kategoriach musimy to rozpatrywać: kto dalej będzie mógł wspierać nasz klub, a komu sytuacja gospodarcza po prostu na to nie pozwoli. Będziemy tak rozmawiać ze sponsorami, tak przygotowywać ofertę dla każdego z nich, aby odczuli, że myśl, którą zawsze mieliśmy: „Razem możemy więcej” teraz będzie jeszcze ważniejsza dla naszego klubu.
– Umowa z Eneą obowiązywała do końca sezonu?
– Tak, jesteśmy na etapie podsumowywania zakończonego sezonu i rozmawiamy o przyszłości.
– Słyszymy, że nadchodzący kryzys gospodarczy odbije się na finansowaniu sportu. Energa Basket Liga w przyszłym sezonie może wyglądać inaczej, będzie biedniejsza?
– Myślę, że sport na całym świecie będzie musiał się przewartościować. Na dziś musimy zakładać, że tych pieniędzy będzie dużo, dużo mniej. Ja zawsze wychodziłem z założenia, ze trzeba przygotować się właśnie na ten najgorszy wariant, bo jeżeli będzie lepiej, to na pewno sobie poradzimy. Ale gdybyśmy założyli, że będzie średnio, a byłoby bardzo źle, to mielibyśmy problem. Zawsze byłem też takim trochę niepoprawnym optymistą, więc wierzę, że uda się sprawnie poradzić sobie z pandemią i niedługo będziemy mogli wracać do normalności i odbudowywać naszą gospodarkę, a co za tym idzie – również nasz sport. Aby jednak tak się stało, to każdy musi pamiętać, że nie jest sam na tym świecie i trzeba się wzajemnie wspierać. Tylko zauważając wszystkich ludzi i wszystkie podmioty, z którymi się współpracowało, mając na uwadze dobro ich wszystkich, będzie można szybko wrócić do normalności i wszystko odbudować.
– 11. lokata na zakończenie sezonu to sukces czy nie? Ostatnie tygodnie rozgrywek pokazały, że ten zespół miał dużo większy potencjał.
– Gdyby w sierpniu ktoś dawał mi 11. miejsce, nie protestowałbym, tylko bardzo szybko je przyjął. Z trenerem Gronkiem ustaliliśmy, że naszym nadrzędnym celem jest utrzymanie. Taka lokata dla beniaminka, który odbudowywał się przez trzynaście lat i realizując dostępny budżet spokojnie się utrzymał, jest sukcesem. Możemy też jednak szczegółowo spojrzeć na przebieg całego sezonu, a zwłaszcza na rundę rewanżową, w której prezentowaliśmy się dużo lepiej. Biorąc to pod uwagę, na pewno czujemy spory niedosyt i żal, że nie udało nam się sprawdzić, czy moglibyśmy powalczyć o coś więcej. Mamy więc niepozałatwiane sprawy na parkiecie i wierzę, że jeszcze pokażemy, na co nas stać.
Powrót do elity na plus, ale nie bez skazy. Nasze podsumowanie sezonu w wykonaniu Enea Astorii
– Gdy rozmawialiśmy rok temu, jeszcze przed rozpoczęciem fazy play-off w I lidze, pytałem o nieudany początek tamtego sezonu. Wtedy wspominaliśmy „moment surowej analizy”, która wykazała, że nie warto zmieniać trenera czy kadry. W niedawno zakończonym sezonie ten początek również nie był do końca udany. Ponownie przeprowadzaliście wtedy „surową analizę”?
– Zarówno wtedy, jak i teraz kredyt zaufania do sztabu trenerskiego i zawodników był bardzo duży. Wtedy nie dokonaliśmy żadnych zmian i teraz było podobnie. Był taki moment, kiedy może nie my, ale duża część kibiców i obserwatorów zaczęła pytać o zmiany oraz mówić o utracie zaufania do trenera. My byliśmy przekonani o sile tej drużyny, dlatego w listopadzie (Astoria miała wówczas bilans 2-5 – dod. ST) wydaliśmy oświadczenie, w którym zapewniliśmy, że cały sztab trenerski i kadra zawodnicza mają pełne zaufanie zarządu i oczekujemy tylko tego, że nadal będą ciężko pracować. Myślę, że to podziałało. Z zespołu zeszła presja i obawy o to, czy to ostatni dzień ich pracy. Mogli skupić się na treningach i odpłacili się fantastyczną grą w drugiej rundzie.
– W trakcie sezonu był jeden ruch w kadrze. W styczniu podpisaliście kontrakt z Jarenem Siną. To był moment, kiedy nadal jeszcze wiele osób miało zarzuty do gry AJ-a Waltona i Marcina Nowakowskiego. I z momentem przyjścia Siny na obu dotychczasowych rozgrywających zaczęliśmy patrzeć dużo przychylniej, a wyniki zespołu były zdecydowanie lepsze.
– Na ten transfer trzeba spojrzeć w dwóch aspektach. Po pierwsze – indywidualna ocena występów i umiejętności koszykarskich zawodnika. I tutaj, przy pełnym szacunku dla Jarena, który jest fenomenalnym człowiekiem, na pewno koszykarsko się nie obronił. Natomiast ważniejsze jest dla mnie to, jak funkcjonuje zespół z danym zawodnikiem. Koszykówka to nie sport indywidualny, to gra zespołowa i każdy ma swoja rolę. A my z Jarenem odnieśliśmy cztery zwycięstwa w pięciu meczach. AJ Walton chyba w każdym spotkaniu, od kiedy był Jaren, grał na takim poziomie jak byśmy oczekiwali. Marcin Nowakowski też był pewniejszy w swoich występach. Myślę, że ten transfer podziałał na wszystkich. Przyjście zawodnika na pozycję numer 1, sprawia, że ktoś może zostać przesunięty na pozycję nr 2. Przesunięcie na pozycji nr 2, może doprowadzić do zmian na pozycji nr 3 i tak dalej.
Jaren miał fajny wpływ na całą drużynę, a do tego akurat doszły efekty dobrego przygotowania zespołu. Wiele osób twierdzi, że na początku zapłaciliśmy frycowe, a później – gdy wrócił Michał Chyliński – zespół zaczął funkcjonować tak, jak oczekiwaliśmy i wygrywaliśmy kolejne spotkania. Szkoda tylko tego meczu we Włocławku, ale trzeba cieszyć się z tego, co mamy. Pięć zwycięstw w sześciu spotkaniach drugiej rundy to doskonały wynik i tak jak mówiłem przy okazji wcześniejszego pytania – 11. miejsce brałbym przed sezonem w ciemno.
![Bartłomiej Dzedzej: Nie mamy żadnych zaległości względem zawodników czy trenerów [STUDIO METROPOLIA]](https://metropoliabydgoska.pl/wp-content/uploads/2019/11/2-11-2019_-koszyk%C3%B3wka-Energa-Basket-Liga_-HydroTruck-Radom-Enea-Astoria-Bydgoszcz-AJ-Walton-SF-1200x800.jpg)
Zobacz również:
A.J. Walton: Sport i praca uchroniły mnie przed wieloma kłopotami
– Gdy wrócił Michał Chyliński, zespół zacząć funkcjonować tak, jak oczekiwano i wygrywać kolejne spotkania. Drużyna była aż tak mocno uzależniona od jego obecności i formy?
– Na pewno. I nie chodzi tu tylko o aspekt sportowy. Michał jest kapitanem z prawdziwego zdarzenia nie tylko dlatego, że potrafi być liderem punktowym, ale też dlatego, że jest liderem mentalnym. Jego obecność w drużynie, nawet na treningach, buduje innych zawodników. Gdyby przez cały sezon był do dyspozycji trenera, nasz wynik byłby jeszcze lepszy.
– Michał Chyliński zostaje na następny sezon. Kto jeszcze ma obowiązujące umowy?
– Trenerzy Gronek i Skiba, fizjoterapeuta Łukasz Kulikowiec, Łukasz Frąckiewicz, Marcin Nowakowski i Michał Krasuski. Ich mamy na sto procent. Nie wyobrażam sobie też, żeby nie było z nami Doriana Szyttenholma, bo on ma jeszcze przynajmniej jedną sprawę do załatwienia. Będziemy rozmawiać też z innymi zawodnikami z tego sezonu, bo oni pokazali, że pasują do siebie i razem tworzą drużyną z olbrzymim charakterem.
– Michał Nowakowski podpisał przed sezonem roczną umowę z opcją przedłużenia na kolejny sezon. Wiadomo już, czy klub lub zawodnik zdecydują się z tej opcji skorzystać?
– W najbliższym czasie poinformujemy, jaką decyzję podjął klub oraz zawodnik.
– A Kris Clyburn? Jest szansa, że ujrzymy go ponowie w Enea Astorii?
– Zawsze jest szansa i tego życzyłbym sobie, naszym kibicom i sponsorom. My na pewno jesteśmy otwarci i złożymy propozycję Krisowi. Trzeba jednak mieć na uwadze, że on zagrał bardzo dobry sezon, jest młodym zawodnikiem z olbrzymim potencjałem i tych ofert na pewno dostanie więcej. Poza tym epidemia koronawirusa może wpłynąć na chęci amerykańskich zawodników do wyjazdu ze Stanów Zjednoczonych.
– Trzeba będzie zacząć szukać zawodników nie w Stanach Zjednoczonych, a gdzie indziej – na przykład w I lidze albo wśród młodych koszykarzy?
– Myślę, że my już rok szliśmy taką drogą. Postawiliśmy na zawodników z I-ligowego składu, którzy nie byli tylko do trenowania, ale regularnie dostawali po kilkanaście minut gry. Do tego trzech młodych koszykarzy regularnie ćwiczyło z pierwszym zespołem i znajdowało się w składzie meczowym. Na pewno będziemy dalej podążać tą drogą. Na razie jest chyba jednak za wcześnie, aby mówić, jak dokładnie będzie wyglądał rynek transferowy w Energa Basket Lidze, bo dziś wiele klubów walczy o to, żeby zamknąć miniony sezon. Przed rozpoczęciem rozgrywek i w ich trakcie powtarzaliśmy, że chcemy zbudować z trenerem Gronkiem najciężej pracującą i najbardziej profesjonalną drużynę. Wierzę, że uda się to ponownie.
– Przed tym sezonem klub rzeczywiście dobrze trafił z transferami, bo oprócz wspomnianych Chylińskiego i Clyburna byli to też między innymi Adam Kemp czy Mateusz Zębski, którzy szybko zdobyli uznanie wśród bydgoskich kibiców. AJ Walton oraz Marcin Nowakowski także w wielu meczach należeli do kluczowych zawodników drużyny. Kto w Astorii odpowiada za transfery?
– To sztab szkoleniowy odpowiada za skauting i wskazuje nam odpowiednich zawodników, więc te udane transfery to ogromna zasługa trenerów. My później musimy przekonać tych zawodników do gry w Bydgoszczy i zmieścić ich w budżecie.
– Mateusz Zębski był odkryciem sezonu?
– On już w poprzednim sezonie pokazał dużą próbkę swoich możliwości. Do tego transferu trener nie musiał nas przekonywać, bo byliśmy zgodni, więc cieszę, że mieliśmy możliwość pracy z Mateuszem i że był bardzo ważną częścią tej drużyny.
#ASTATOMY. POMÓŻ KLUBOWI, KUPUJĄC SPECJALNE GADŻETY
– A początkowo chyba jednak miał być rezerwowym.
– To bardziej pytanie do trenera. Poza tym, takie rzeczy zawsze są weryfikowane w trakcie sezonu. Każdy chce grać w podstawowym składzie. Oczywiście, ktoś ma większe szanse, a ktoś mniejsze, ale jeśli rozmawiamy o Mateuszu, to jest to zawodnik, który nigdy nie zaakceptuje roli rezerwowego i zawsze będzie chciał stać się ważnym elementem drużyny. To akurat charakteryzowało cały zespół Enea Astorii w tym sezonie. Każdy z nich chciał udowodnić trenerowi, że może zostać obdarzony jeszcze większym zaufaniem. To był klucz do postawy zespołu.
– Jeśli są statystyki, w których Astoria prezentowała się gorzej od ligowej przeciętnej, to na pewno są to statystyki związane z rzutami za trzy punkty. Będziecie szukać kogoś lepiej rzucającego z dystansu?
– To ponownie pytanie do trenera. Tak jak mówiłem, to on określa profil graczy, których chce mieć w zespole i to, jak ma wyglądać nasz styl gry. Czy to będzie zawodnik rzucający za trzy, czy preferujący grę jeden na jeden, to już jest decyzja sztabu.
– Praca trenera Artura Gronka w reprezentacji ułatwia skauting i przekonywanie zawodników do gry w Astorii?
– Myślę, że kadra nie przeszkadza. A czy pomaga? Mateusz Zębski i Michał Nowakowski dzięki grze w kadrze B znali metody pracy trenera. Gdyby im nie odpowiadały, to by do nas nie przyszli. Wszyscy właśnie mówią, że kadra to wielki atut, bo trener Gronek mógł porozmawiać z tymi zawodnikami. Tak, mógł, ale mógłby ich też zniechęcić, a wtedy żaden z tych zawodników nie chciałby trafić do Enea Astorii. Ważniejszą kwestią jest więc to, co reprezentuje sobą trener Gronek. Świat sportu w każdej dyscyplinie jest naprawdę mały i opinie na temat trenerów czy klubów szybko się rozchodzą. My po prostu chcemy działać tak, aby praca wykonywana przez klub nadal była dobrze oceniana przez zawodników i aby chcieli oni grać w Bydgoszczy.
- TRANSMISJA: Lech Rypin – Zawisza Bydgoszcz na żywo - 13 maja 2025
- Co ciekawego w tym tygodniu w Bydgoszczy? - 13 maja 2025
- Pożar na Szwederowie to było zabójstwo? Policja zatrzymała dwie osoby - 13 maja 2025