
Choroba (w) Bydgoszczy
Miasto zmaga się że straszliwą chorobą. Bydgoszcz cierpi na chroniczne zaniedbanie infrastruktury dla pieszych i rowerzystów.
Na zdjęciu: W piątek na skrzyżowaniu ulic: Gdańskiej oraz Chodkiewicza doszło do potrącenia pasażerki wysiadającej z tramwaju linii nr 4.
Fot. Społeczny Rzecznik Pieszych
W ostatnich dniach głośno było o wypadku przy przystanku Gdańska/Chodkiewicza, gdzie samochód uderzył w kobietę wysiadającą z tramwaju. Jest to miejsce, gdzie piesi pozostają bez jakiejkolwiek osłony – wysiadający z tramwaju staje wprost na jezdni, gdzie (zgodnie z przepisami ruchu drogowego) nie powinien znajdować się żaden samochód w czasie postoju tramwaju. Nie powinno być to trudne, biorąc pod uwagę ograniczenia prędkości na samej Gdańskiej. Jednak, jak pokazują ostatnie wydarzenia, „zygzak” na asfalcie nie jest w stanie ochronić pasażerów tramwaju…
Nie jest to jedyne miejsce, które wymaga zainteresowania drogowców i władz miasta – chociażby przystanek Nakielska/Stawowa, który dla nadjeżdżających od strony centrum kierowców jest niewidoczny. Niejednokrotnie miałem wątpliwą przyjemność obserwować, jak centralnie przy tramwaju, z którego już mają wysiadać pasażerowie, przejeżdża z dużą prędkością auto. Swoistym „hitem” wśród niebezpiecznych miejsc dla pieszych jest z pewnością przystanek tramwajowy Plac Teatralny, przy którym często można obserwować wariacje na temat przepisów w wykonaniu kierowców, dla których kilkunastosekundowy postój jest wręcz nie do zniesienia.
Dlatego właśnie zachęcam do podpisania petycji Społecznego Rzecznika Pieszych, aby jeszcze w tym roku miasto wybudowało przystanek wiedeński (z wyniesieniem fragmentu pasa ruchu) na przystanku Gdańska/Chodkiewicza. Petycja dostępna jest pod tym adresem:
https://www.petycjeonline.com/signatures/chcemy_bezpiecznego_przystanku_wiedeskiego_na_gdaska-chodkiewicza/
Przystanek wiedeński to nie tylko kwestia bezpieczeństwa podróżnych, ale również możliwość swobodnego korzystania z niego dla osób z niepełnosprawnościami i trudnościami w poruszaniu, a także rodziców z wózkami, czy nawet zwykłych pasażerów, którzy nie będą musieli „wdrapywać się” do wysokopodłogowego tramwaju z poziomu jezdni.
Jednak wspomniana choroba objęła nie tylko przystanki. Trawi również drogi rowerowe – moją ulubioną jest tych kilka metrów przy Rondzie Misji Pokojowych ONZ – ledwo z chodnika zjeżdża się na drogę rowerową, już się kończy. Zaraz po uruchomieniu BRA w Fordonie dziennikarz bydgoskiej „Wyborczej” sprawdzał, czy da się dojechać za darmo rowerem z centrum do Fordonu. Wśród wielu ciekawych wniosków (jak chociażby absurdalne ustawienie stacji rowerów, które uniemożliwia wyciągnięcie roweru) znalazł się również problem przejazdu „przez” dworzec Bydgoszcz Wschód. Jak właściwie to można zrobić? Osoba, która przyjeżdża do naszego miasta pociągiem i wysiada na wspomnianej stacji powinna teoretycznie przejść po estakadzie, zejść do stacji przy przystanku linii 83, wyciągnąć rower, przejechać drogą rowerową wzdłuż ulicy Kamiennej do przejazdu kolejowego, pokonać przejazd i… wrócić w stronę stacji kolejowej ul. Inwalidów. Pominę już, że osoba, która pojawia się tam po raz pierwszy zupełnie nie będzie w stanie się odnaleźć w tym miejscu, bowiem brakuje jakiegokolwiek oznaczenia. Przejazd „dookoła” zajmuje dużo czasu, a próba przejścia z rowerem po estakadzie jest co najmniej ciężka – rower nie mieści się do windy, więc pozostaje wniesienie go po schodach. W takim razie miasto zafundowało cyklistom darmową siłownię! Nic, tylko się cieszyć i biegać po schodach z rowerem!
Zadam retoryczne pytanie: jak osoba poruszająca się na wózku ma „wydostać się” z przystanku tramwajowego na Rondzie Jagiellonów? Jeśli nie chce przejeżdżać przez jezdnię i narażać się na potrącenie przez samochód (bo przecież przejścia dla pieszych tam nie ma), osoba ta powinna nagle wstać i zejść po schodach, po czym wejść na górę – po tak stromym podjeździe ledwo można przejść z wózkiem dla dzieci, więc tym bardziej ciężko wyobrazić sobie osobę na wózku, która podjeżdża tam pod górę. Prawdopodobieństwo nagłego ozdrowienia jest stosunkowo niewielkie, więc poruszający/-a się na wózku może jedynie… poczekać na kolejny niskopodłogowy tramwaj…
To nie są zaniedbania wyłącznie z ostatniego roku, a nawet z ostatniej kadencji. Odpowiadają za to wszyscy ci, którzy nic nie zrobili w sprawie poprawy tej infrastruktury i musimy – jako obywatelki i obywatele, mieszkanki i mieszkańcy Bydgoszczy – patrzeć na ręce każdemu, kto zasiada/zasiądzie w ratuszu, aby WRESZCIE zostały zrealizowane podstawowe postulaty.
- List dzieci nauczycielki - 4 kwietnia 2019
- O „podwyżkach” dla nauczycieli - 26 lutego 2019
- Słowa w czyny przerodzi? - 4 września 2018