Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Czy Kobylarnia żąda pieniędzy za opóźnienia przy rozbudowie trasy Uniwersyteckiej? Nie? Jeszcze nie

Dodano: 04.07.2018 | 12:52
trasa Uniwersytecka Bydgoszcz

- Informowaliśmy już zamawiającego o poniesionych przez nas dodatkowych, znacznych kosztach - mówi kierownik budowy Adam Kotowski.

Na zdjęciu: - Dalsze losy wiaduktu na trasie Uniwersyteckiej skierowanego "donikąd" są poza naszymi możliwościami i zobowiązaniami - mówią przedstawiciele PBDiM Kobylarnia.

Fot. Marcin Bratoszewski / archiwum

– Do urzędu miasta nie wpłynęło żadne roszczenie od firmy Kobylarnia na kwotę 700 tysięcy złotych – zapewnił we wtorek prezydent Rafał Bruski. Z naszych informacji wynika jednak, że niebawem taki dokument – choć nie wiadomo jeszcze, z jaką kwotą – może do ratusza trafić. – Informowaliśmy już zamawiającego o wystąpieniu znacznych dodatkowych kosztów po naszej stronie z powodu opóźnienia realizacji prac z jego winy – mówi MetropoliaBydgoska.PL kierownik budowy Adam Kotowski.

Temat roszczenia pojawił się podczas poniedziałkowego spotkania Rafała Bruskiego z mieszkańcami, do którego doszło w marinie na Wyspie Młyńskiej. Prezydenta zapytał o to Krzysztof Pietrzak, były właściciel terenu przy ulicy Ujejskiego. Wówczas odpowiedzi nie uzyskał. Pytanie ponowił więc na wtorkowym popołudniowym spotkaniu w gmachu III Liceum Ogólnokształcącego na Okolu. Wcześniej również nasza redakcja skierowała takie pytanie do rzecznik prasowej magistratu Marty Stachowiak, a także Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów Kobylarnia.

Prezydent Bruski we wtorek przekonywał, że po sprawdzeniu informacji Pietrzaka okazało się, że w ratuszu żadnego wezwania do pokrycia dodatkowych kosztów poniesionych przez Kobylarnię przy realizacji rozbudowy trasy Uniwersyteckiej nie ma. Tyle że – jak tłumaczy nam kierownik Kotowski – w urzędzie znajduje się już inna korespondencja z firmy. – Roszczenie finansowe w tej sprawie nie zostało jeszcze formalnie złożone, ale informowaliśmy już zamawiającego, że z tytułu opóźnień z jego winy ponieśliśmy koszty – mówi. Jakie – tego przedstawiciel wykonawcy inwestycji nie chciał jednak zdradzić.

Wiadomo jednak, że nakłady Kobylarni wynikają z aneksu, który już został podpisany – chodzi o nieścisłości dokumentacyjne, które doprowadziły do kilkumiesięcznych opóźnień przy przebudowie ulicy Glinki. Z powodu kolizji z infrastrukturą podziemną Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej przedłużył termin zakończenia robót z końca czerwca na koniec września. Ale to nie koniec. Nadal bowiem wykonawca nie otrzymał działek tartaku przy ulicy Ujejskiego. Pat w tej sprawie trwa od wielu miesięcy, choć formalnie Kobylarnia powinna wejść na ten teren na początku stycznia br. – Koszty dodatkowe związane z dalszą niedostępnością tzw. terenu tartaku będą powstawać – przyznaje Adam Kotowski.

Jak ustaliliśmy, Kobylarnia przygotowała zaktualizowany harmonogram robót w sytuacji, gdyby działki na Wzgórzu Wolności w komplecie trafiły do niej do końca czerwca. Wówczas inwestycja miałaby być zakończona jeszcze w 2018 roku. – Teren tartaku na koniec czerwca jednak do nas nie trafił, więc – mając chociażby na uwadze najbliższy okres zimowy – na chwilę obecną realnym terminem zakończenia prac jest pierwsza połowa 2019 roku. Znajdzie to oczywiście odzwierciedlenie w dalszej korespondencji z miastem i określeniem konsekwencji finansowych tego faktu – podkreślają przedstawiciele firmy PBDiM Kobylarnia.

Adam Kotowski zapewnia, że wykonawca dokłada wszelkich starań, aby minimalizować utrudnienia. Z drugiej strony przekonuje, że wobec niektórych sytuacji jest bezradny. – Istota problemu sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, jak zakończyć budowę węzła drogowego z wiaduktem „donikąd”, z którego nie można zjechać. Takiego rozwiązania projektowego nie przewiduje ani projekt, ani pozwolenie na budowę. Rozwiązanie tej kwestii znajduje się jednak poza naszym zasięgiem. I dotyczy to zarówno możliwości firmy, jak i zobowiązań wynikających z umowy – podkreśla.

Miasto od kilku tygodni wyraźnie sygnalizuje, że brak postępów przy rozbudowie trasy Uniwersyteckiej na działkach tartaku może nieść szkodliwe skutki finansowe. Po pierwsze – z powodu nieprzekazania w terminie wykonawcy spornych terenów, a po drugie – z uwagi na terminy rozliczeń dotacji z Unii Europejskiej. Prezydent Bruski twierdzi jednak, że winę za ten stan rzeczy ponosi wojewoda, który dotąd nie wyegzekwował działek przy ul. Ujejskiego. „Miasto będzie dochodziło odszkodowania za ewentualne kary wobec wszystkich osób i instytucji, które nie dopełniły obowiązków przewidzianych prawem w ramach postępowania” – możemy przeczytać na stronie bydgoskiego magistratu.

Egzekucja terenów miała nastąpić pod koniec maja, ale została przesunięta w czasie z uwagi na pożar na terenie firmy Kraz Transport Wykopy z Gdyni, która miała jej dokonać. Kilka dni później urząd wojewódzki rozwiązał z nią umowę, zapewniając, że będzie szukał nowego wykonawcy. Dotąd go jednak nie znalazł, a prośbę o wsparcie wojewody w tym zakresie odrzuciło chociażby wojsko, tłumacząc się brakiem zaplecza logistycznego do realizacji egzekucji. Co więcej, Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju w międzyczasie unieważniło decyzję o egzekucji. Powodem był dokument, w którym jako wierzyciel wystąpiło miasto (a konkretnie – ZDMiKP), podczas gdy na mocy prawa powinien tam widnieć wojewoda.  Z naszych informacji wynika, że nowe akty wykonawcze dotyczące egzekucji nie zostały jeszcze sporządzone.