Fordońska owczarnia straszy, ale i przyciąga. Miasto interweniuje w sprawie opuszczonych budynków
Dodano: 08.04.2020 | 15:26Na zdjęciu: Opuszczone budynki owczarni znajdują się na terenie Górek Fordońskich.
Fot. BB
Dla osób spoza Fordonu może to być kontrowersyjna opinia, ale mieszkańcy tej części miasta zaliczają ją do grona symboli i kultowych miejsc. Owczarnia – czyli dwa opuszczone od lat budynki to miejsce odkrywane przez kolejne pokolenia fordoniaków. Zdegradowane obiekty są jednak niebezpieczne; wiele osób dopytuje też o ich dalsze losy, jak i ich właściciela. Pytania w tej sprawie zadał władzom miasta radny Lech Zagłoba-Zygler.
Zrujnowane budynki dawnej „Owczarni” znajdują się w obrębie tzw. Górek Fordońskich, niedaleko ulicy Lawinowej i znanego fordoniakom dębu, nazywanego „Wisielcem” bądź Dębem Napoleona. Według legendy, to właśnie pod samotnym drzewem znajdującym się na szczycie jednego z wzniesień zbocza francuski francuski cesarz miał odpoczywać i przyglądać się, jak jego wojska przeprawiają się przez Wisłę w ramach przygotowań do wyprawy na Moskwę w 1812 roku. Źródła historyczne wskazują, że Napoleon miałby przebywać w rejonie Fordonu 6 czerwca, podczas drogi z Torunia do Kwidzyna, ale brakuje na to dowodów.
Sporej wielkości hale przeznaczone do hodowli owiec powstały najprawdopodobniej w okresie lat 70. XX wieku. Niegdyś w tym miejscu znajdował się majątek rodziny Jeremiego Przybory – współtwórca Kabaretu Starszych Panów spędzał tu dzieciństwo, a szczegóły pobytu opisał w swoich pamiętnikach. Mieszkańcy Fordonu, którzy wprowadzali się do swoich nowych mieszkań w latach 80. pamiętają jeszcze widok owiec, które były wypasane na wzgórzach, a wieczorami były kierowane do „miejsca noclegu”. W okresie przemian ustrojowych zwierzęta na zawsze opuściły budynki. Przez pewien czas funkcjonował w nich zakład meblowy, lecz od ponad dwóch dekad miejsce jest całkowicie opuszczone.
Zdegradowane obiekty gospodarcze, położone wśród fordońskich zboczy zaczęły żyć własnym życiem. Fordoniacy, zwłaszcza młodzi, spędzali tu wolny czas na imprezowaniu czy grze w paintball. Tajemnicza historia i przyciągający klimat opuszczonego miejsca spowodowały, że dawna owczarnia stała się kultowym miejscem dla młodszego pokolenia mieszkańców tej części Bydgoszczy, a nawet jednym z symboli Fordonu. Z czasem jednak zarządca budynków próbował uniemożliwić wstęp do zrujnowanych pomieszczeń poprzez zamurowywanie okien i drzwi. Zabezpieczenia nie okazały się jednak trwałe, gdyż obecnie w łatwy sposób można dostać się do obu „owczarni”, a w jednej z nich – także na piętro. O złym stanie budynku świadczy też całkowity brak pokrycia dachowego – przez ostatnią dekadę ze szczytów owczarni całkowicie zniknęła azbestowa dachówka, która jest jeszcze widoczna na zdjęciach z lat 2010-2011.
Zobacz również:
Oświadczenie Komunalnika ws. kryzysu śmieciowego w Fordonie
W sprawę zabezpieczenia pustostanów zaangażował się radny Lech Zagłoba-Zygler. W interpelacji z 24 lutego dopytywał on władze o to, jakie stanowisko wobec owczarni ma Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, czy służby otrzymują zgłoszenia dotyczące przebywania na terenie obiektów oraz najważniejsze – kto jest właścicielem opuszczonych obiektów. W ubiegłym miesiącu odpowiedzi na pytania radnego udzielił zastępca prezydenta miasta Michał Sztybel.
W dokumencie Sztybel wskazuje, że PINB prowadzi postępowanie wyjaśniające „w sprawie złego stanu technicznego nieużytkowanych budynków po byłej owczarni”. Zgodnie z ewidencją gruntów i budynków miasta, nieruchomość jest położona przy ulicy Macieja Rataja, na działkach 18/7 i 18/8, obręb 407 i stanowi własność Skarbu Państwa, w użytkowaniu wieczystym osób fizycznych. – Nieruchomość została oddana w użytkowanie wieczyste Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Łoskoń” 3 grudnia 1997 roku, w wyniku realizacji roszczeń wobec Skarbu Państwa wynikających z ustawy o gospodarce gruntami i wywłaszczenia nieruchomości – informuje zastępca prezydenta.
RSP „Łoskoń” zbyła jednak budynki i teren wokół owczarni przedsiębiorstwu wielobranżowemu Allbud Sp. z o. o., które obecnie znajduje się w stanie likwidacji. – Przedmiotowe prawo było następnie przedmiotem obrotu cywilno-prawnego – czytamy w odpowiedzi na interpelację Zyglera. Wracając do postępowania PINB – współwłaściciele budynków zostali zobligowani, aby dostarczyć nadzorowi budowlanemu dokumenty z przeglądów okresowych stanu technicznego i poinformował o możliwej grzywnie w przypadku stwierdzenia złego stanu budynków. Działania w tej sprawie wciąż trwają.
Sztybel podkreśla, że w aktualnym stanie prawnym nie ma możliwości rozwiązania umowy użytkowania wieczystego, zwłaszcza że użytkownik wieczysty terenu wnosi stosowne opłaty. Wydział Mienia i Geodezji nie ma też możliwości wyegzekwowania odpowiedniego zabezpieczenia owczarni, w której – według kontroli przeprowadzonej przez strażników miejskich 23 lutego – stwierdzono trzy niezamurowane okna. – Właściciel zostanie jednak zobowiązany do zabezpieczenia budynku przed dostępem osób postronnych oraz uprzątnięcia działki – poinformował zastępca Rafała Bruskiego.
Z odpowiedzi na pismo Zagłoby-Zyglera wynika, że mieszkańcy okolic owczarni, czyli osiedli Tatrzańskie i Szybowników, a także rady osiedli nie zgłaszali policji żadnych zdarzeń w opuszczonych budynkach i ich rejonie. Pomimo niepotwierdzenia informacji o wykroczeniach, o sprawie został poinformowany komendant miejski policji, a funkcjonariusze z fordońskiego komisariatu mają patrolować teren wokół pustostanów.