Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Gorąca dyskusja o Hali Targowej. Dlaczego stała się „jedną wielką stołówką”?

Dodano: 15.02.2024 | 13:00

Na zdjęciu: Wraz z końcem stycznia Hala Targowa zaczęła pustoszeć, a 1 lutego ostatecznie została zamknięta.

Fot. Szymon Fiałkowski

Emocje podczas dyskusji o Hali Targowej na nadzwyczajnej sesji rady miasta świadczą o tym, że idą wybory. Konkretów padło jednak mało – poznaliśmy kwotę czynszu płaconego przez operatora, a ratusz potwierdził nasze informacje o zainteresowaniu zakupem obiektu od miasta.

Nadzwyczajna sesja rady miasta została zwołana na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy domagali się informacji m.in. o sytuacji w Hali Targowej. Przypomnijmy, że otwarty 4 sierpnia obiekt został zamknięty wraz z końcem stycznia – wraz z początkiem roku opuściło go bowiem kilku najemców gastronomicznych. W obliczu kryzysu operator postanowić zmienić formułę działalności i ogłosił przerwę w jej funkcjowaniu.

Na czwartkowej (15 lutego) sesji nie pojawił się jednak dyrektor hali Patryk Maćkowiak (przebywa za granicą), ani inwestor Marcin Frątczak. Stanowisko dzierżawcy przedstawiała menedżerka obiektu Ewa Pierucka, natomiast urzędu miasta – zastępca prezydenta Bydgoszczy Łukasz Krupa. To on w opublikowanym w tym tygodniu wywiadzie z naszym portalem podał, że operator ma czas do 30 kwietnia na przedstawienie wizji „nowego otwarcia” Hali Targowej.

Wiceprezydent przypomniał współczesną historię obiektu (zakup od Bydgoskiej Spółdzielni Spożywców, remont zewnętrzny, ogłoszenie przetargu na dzierżawcę i wybraniu jedynego chętnego operatora). – Nie będę dzisiaj pełnił roli adwokata, bo wszyscy mamy poczucie, że hala w takim kształcie nie spełniała oczekiwań mieszkańców. Widać to po dyskusjach, które odbywały się w Internecie – przekazał radnym i mieszkańcom Krupa. Kontynuując wypowiedź dodał, że po informacjach o exodusie najemców z zabytku przy Magdzińskiego, 17 stycznia spotkał się z dyrektorem Maćkowiakiem.

Rozmawialiśmy o sytuacji, w której znalazła się Hala Targowa. Mogę powiedzieć, ze usłyszałem od dyrektora pełną świadomość kryzysu wizerunkowego. Sam model biznesowy nie leży jednak w gestii oceny miasta. Miasto może rozliczać realizację oferty i terminowość w płaceniu czynszu – przekonywał zastępca Rafała Bruskiego.

Skoro mowa o czynszu – Krupa podkreślał, że operator nie zalega z opłatami. W styczniu zapłacił on 31 tysięcy złotych brutto – kwota uwzględnia 50% bonifikaty za inwestycję, które stanowią trwałe nakłady dla obiektu i mogą służyć w nim po wygaśnięciu umowy. Jak uzupełnił prezydent Bruski, spółka Hala Targowa wyłożyła na nie około miliona złotych. – Czynsz bez bonifikaty wynosi 50 tysięcy. Kwota była dwukrotnie waloryzowana – oznajmił.

Według słów Krupy, w rozmowie z Patrykiem Maćkowiakiem usłyszał przyznanie się do błędów, które popełnił od strony zarządczej i zapewnienia, że prowadzi on zaawansowane rozmowy o nowym otwarciu. – My nie wyrażaliśmy zgody na zamknięcie hali, to była decyzja operatora – zaznaczył wiceprezydent.


CZYTAJ WIĘCEJ: Halę Targową czeka przerwa. Patryk Maćkowiak wydał oświadczenie


Krupa mówił także o swoich spotkaniach z członkami komisji konkursowej, która oceniała ofertę Maćkowiaka finansowaną przez spółkę Marcina Frątczaka. – Wszyscy zgodnie uznali, że należy wyznaczyć termin trzech miesięcy, po którym będziemy oczekiwali od dzierżawcy pisemnej deklaracji na temat nowej formuły, łącznie z dokumentami i umowami najmu oraz z planem realizacji funkcji – zapewnił wiceprezydent.

Przedstawiciel urzędu miasta podkreślił, że nie boi się on kwestii wypowiedzenia umowy ani zmiany operatora, ale „zmiana dla zmiany” i możliwy spór sądowy nie miałaby sensu. Maćkowiak zapewnił go, że prowadzi rozmowy z innymi podmiotami, które pomogłyby “postawić halę na nogi”, a wedle słów dyrektora przyczyną problemów z komercjalizacją obiektu w celu prowadzenia działalności handlowej była „trudna sytuacja gospodarcza”.

„Wejście smoka” posła Pietrykowskiego i argumenty operatora

Menedżerka Hali Targowej Ewa Pierucka w pierwszej wypowiedzi potwierdziła wieści od Maćkowiaka. – Jesteśmy na etapie wielu rozmów i negocjacji z potencjalnymi inwestorami i najemcami – przekazała. Z jej wypowiedzi, jak i ze słów Krupy nie był zadowolony szef klubu radnych PiS Jarosław Wenderlich. – Liczyliśmy na szczegółowe dane i koncepcje – podkreślił jeden z inicjatorów nadzwyczajnej sesji i przedstawił zapowiedzi funkcji, które miały znaleźć się przy Magdzińskiego. Pytał też prezydenta o poniesione nakłady na halę i wysokość wpływów do miasta, a operatora o to, dlaczego nie zrealizował swoich obietnic.

Zanim radny PiS otrzymał odpowiedzi, tradycyjnie nie obyło się bez komentarza ze strony przewodniczącej rady Moniki Matowskiej. – Hala powstała w procesie partycypacyjnym: obiekt stał przez lata pusty, a teraz został odnowiony. To, że nie było tam warzyw nie znaczy, że Hala nie funkcjonowała, ale też jestem niezadowolona z obecnej sytuacji. Rolą miasta jest wspieranie, a nie szukanie dróg na skróty – mówiła polityczka Koalicji Obywatelskiej.

Na sesji pojawił się także poseł Polski 2050 Norbert Pietrykowski, który odniósł się do słów Wenderlicha. Parlamentarzysta podkreślał, że hala to projekt biznesowy, zatem w dyskusji trzeba znaleźć rozwiązanie problemu, a nie „opowiadać o berberach”. Zapytał też Pierucką o to, jakie błędy popełniła spółka dzierżawiąca halę.

Uwagi i gestykulacja Pietrykowskiego rozpaliły radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy uznali, że poseł ich pouczał. Radny Bartoszek nazwał jego wystąpienie „wejściem smoka”. Przemówienie parlamentarzysty nie spodobało się też Bogdanowi Dzakanowskiemu, który później wchodził na mównicę w koszulce „Konstytucja. Nie uchwała” i zakłócał obrady.

Mamy świadomość, że operator nie realizuje wszystkich funkcji. Gdyby było kilka ofert, to niewątpliwie łatwiej byłoby rozwiązać umowę. Spółka Net2B miała wizję i pieniądze. Gdyby operator nie walnął się w pieść, miasto podjęłoby inną decyzję – przekonywał zebranych prezydent Rafał Bruski. Do jego słów odniósł się Paweł Bokiej.

To pan prezydent rekomendował zakup tej hali. Podczas kadencji wielokrotnie zwalał pan winę na innych. Jak nie wyjeżdżają autobusy, to winne jest MZK, jak panują egipskie ciemności na ulicach to Enea, a jak hala się zamyka – to operator. Jeśli prezydent nie ma na nic wpływu, to na co miał pan wpływ? – pytał radny Prawa i Sprawiedliwości. Dodał też, że przez działania miasta cierpi wizerunek Bydgoszczy, a mieszkańcy oceniają je jako ośrodek, w którym nic się nie dzieje. Wspomniał też o jednodniowej karierze lokalu Szarpane.


CZYTAJ WIĘCEJ: Szarpane kończy działalność po jednym dniu. „Dzień otwarcia był też dniem zamknięcia”


Bokiej dodał także: – Hala miała otworzyć się szybciej, a otworzyła się ze sporym opóźnieniem – przypomniał. Prezydent Bruski w odpowiedzi stwierdził: – Niech pan zmieni otoczenie i spojrzy pozytywnie, co się dzieje w naszym mieście.

Klubowa koleżanka Bokieja Grażyna Szabelska zaznaczyła, że miasto nieprawidłowo oceniło i nieprawidłowo zdiagnozowało kwestię Hali Targowej. – Kolejna klapa pod rządami prezydenta – rzuciła kandydatka PiS na radną miasta. Fordoński radny opozycji Wojciech Bartoszek zauważył, że z Hali Targowej  „wyszła jedna wielka stołówka”.

Chcą zmienić model biznesowy

Ewa Pierucka wraz z zespołem Hali Targowej wciąż wierzy w jej potencjał. – Charakter miejsca trzeba przystosować do realiów. 4 lutego minęło pół roku od otwarcia – to krótki czas, by od razu oddawać halę innemu operatorami. Chcemy zmienić model biznesowy, by funkcji handlowej było jak najwięcej – kreśliła wizję menedżerka obiektu. Jako przykład metamorfozy podała inny polski foodhall – Stację w Gdańsku. – Tam też zrobiono przerwę techniczną i zmieniono formułę jej funkcjonowania – uzupełniła. Zaznaczyła jednak, że operatora zaskoczyło wiele kwestii technicznych.

Pierucka skomentowała też zgłaszane od otwarcia hali problemy z panującą w niej temperaturą oraz złą akustyką. – Hala została udostępniona podczas upałów; faktycznie był problem z temperaturą i został on szybko rozwiązany – powiedziała. Przyznała także, że na początku funkcjonowania głośniki umieszczone we wnętrzu były źle rozmieszczone, ale według niej ich ustawienie zostało poprawione. Menedżerka zaznaczyła również, że funkcja handlowa ma być prowadzona w podziemiach hali i nie ukrywała, że początkowe stawki czynszu dla rzemieślników czy handlujących warzywami przerastały ich możliwości. – Wprowadzamy zatem nową formułę, która ma ich zachęcić do otwarcia działalności w hali – zapewniła.

Radni i mieszkańcy nie dowiedzieli się jednak zbyt wiele o „nowym otwarciu”: Pierucka nie chciała zdradzać szczegółów planu biznesowego. Wiceprezydent Krupa dodał, że miasto nie ma prawa „wchodzenia w relacje biznesowe najemców z halą”, odnosząc się tym samym do przyczyn exodusu gastronomii i pytań o stawkę czynszu płaconych operatowi przez lokale (menedżerka dodała, że umowy z nimi są objęte klauzulą poufności). Potwierdził też nasze informacje o tym, że spółka była zainteresowana zakupem obiektu przy Magdzińskiego.

Nie ma w tej chwili prowadzonych żadnych rozmów w tym temacie, lecz wcześniej operator spytał o taką możliwość. Miasto nie wyraziło na to zgody – oznajmił Krupa. Podkreślał też, że operator nie wykorzystywał hali niezgodnie z przeznaczeniem. – Wykorzystywał ją – tylko nie w pełni – stwierdził Krupa zauważając, że liczył on na „efekt nowości”.

Otwarcie miało spowodować zainteresowanie ze strony innych najemców, ale stało się, jak się stało. Potem doszło do kryzysu na linii operator – najemcy. Gdy zobaczyliśmy, że opuszczają oni obiekt, podjęliśmy działania – czyli spotkanie z operatorem, komisją konkursową i ustalenie terminu na przedstawienie nowej formuły – wyjaśniał wiceprezydent.

Podczas dyskusji głos ponownie zabrał prezydent Bruski. Podkreślił, że jest zwolennikiem liberalizmu w gospodarce i woli prywatne firmy od państwowych, gdyż są one lepiej zarządzane i rozwijane. – Nie wszystko jednak powinno być prywatne. Jeśli prywatny właściciel nie ma pomysłu, to wówczas decyduję się na ingerencję publiczną. Uważam, że bez niej Hala Targowa czy Młyny Rothera stałyby puste – tłumaczył działania podejmowane w trakcie swojej kadencji.

Po wyborach dowiemy się, czy Patryk Maćkowiak i jego zespół  przedstawią realny plan zmian w hali. Tak jak przewidywali mieszkańcy, koncept samej jadłodajni okazał się nieudany. Z zamknięcia Hali Targowej  czego nie omieszkał zauważyć prezydent Bydgoszczy – cieszą się inni restauratorzy na Starym Mieście, ponieważ była ona dla nich konkurencją. I to oni przetrwali czas funkcjonowania gastronomii w zabytkowym budynku; nie brakowało bowiem opinii, że Hala „wykończy” inne lokale w sercu miasta.

0 0 votes
Article Rating
Błażej Bembnista
Subscribe
Powiadom o
guest
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
zzz
zzz
5 miesięcy temu

Miasto powiatowe, nie wojewódzkie. Urzędasy są szczęśliwe jak wpada czynsz i jak dla nich hala mogłaby być stale zamknięta. Żenada.

Piotr
Piotr
5 miesięcy temu

Zlikwidować to było łatwo. Był tam kiedyś piękny bazar i ludzie chętni do handlu. Pilnowali swojego interesu, sprzedawali, a drudzy kupowali. Może nie były to jakieś super nowoczesne standardy, ale było tam dużo ludzi i był ruch.
Ale nierozumni urzędnicy, rozpędzili to wszystko, a teraz mają problem żeby z powrotem coś tam ruszyć. Likwidować jest łatwo, ale ruszyć, żeby tam ludzie chcieli przychodzić, to nie jest takie proste i teraz to dokładnie widać. To nie obce standardy europejskie tworzą rzeczywistość, ale tutejsi ludzie.

miszcz
miszcz
5 miesięcy temu

Wszystko co Bruski oddaje w ręce kumpli popada w nicość.
A zarządca tej hali kręci też z nimi lody na miejskich światłowodach.

Mieszkaniec
Mieszkaniec
5 miesięcy temu

Pan prezydent przyznał, że czynsz jest niezgodny z umową (dużo niższy). Czy prokuratura się tym zajmie? Czy będzie w Bydgoszczy praworządność?

Marek
Marek
4 miesięcy temu

Odtworzyć normalną halę targową z bezpłatnym parkingiem dla klientów np do 30 minut. I będzie to hulać od rana do popołudnia. Jeżeli nie będzie tam gdzie stanąć dla klientów, to nic nie wymyślicie. Musi być tak jak w marketach i na osiedlach: możliwość darmowego zaparkowania, wyjścia, załatwienia sprawy i odjechania. To jest zbyt proste ?