Schreiber zrobił pierwszy ruch na wyborczej szachownicy. „Bydgoszcz potrzebuje gospodarza, a nie administratora”
Dodano: 03.02.2024 | 16:04Na zdjęciu: Łukasz Schreiber podczas sobotniej (3.02) konferencji prasowej.
Fot. Szymon Fiałkowski
W sobotę, 3 lutego poznaliśmy pierwszego kandydata na prezydenta Bydgoszczy. To Łukasz Schreiber – poseł Prawa i Sprawiedliwości, a w poprzedniej kadencji sejmu minister w gabinecie Mateusza Morawieckiego.
Już w piątek, 2 lutego wiele wskazywało na to, że to 36-letni polityk Prawa i Sprawiedliwości będzie pierwszym potwierdzonym kandydatem na urząd prezydenta miasta Bydgoszczy. Sobota przyniosła potwierdzenie tej informacji – na konferencji prasowej Schreiber pojawił się w otoczeniu swoich bliskich współpracowników i lokalnych działaczy PiS, takich jak Marek Gralik czy Konstanty Dombrowicz.
Jak podkreślił europoseł Kosma Złotowski, Łukasz Schreiber jest od lat jego współpracownikiem. – Wiemy, że jest doskonałym organizatorem. Jest bydgoszczaninem, fordoniakiem; kocha Bydgoszcz i wie, jak powinna wyglądać – chwalił poseł do Parlamentu Europejskiego. Doceniał też jego wiedzę, energiczność i duże doświadczenie. – Byłby doskonałym prezydentem Bydgoszczy – dodał Złotowski.
Po wystąpieniu byłego prezydenta głos zabrał kandydat na to stanowisko. Wpierw nawiązał do sondażu przeprowadzonego na zlecenie bydgoskiego ratusza, w którym 52% ankietowanych podkreśliło, że w Bydgoszczy potrzebna jest zmiana. – Mieszkańcy obserwują to, co się dzieje i widzą, że Bydgoszcz stoi. Stoi w rozwoju i w korkach. Bydgoska komunikacja to powód do kpin, a inwestycje to przykład tego, jak nie budować i nie planować. To i wiele więcej czynników zadecydowało o tym, że postanowiłem ubiegać się o urząd prezydenta Bydgoszczy – powiedział Schreiber.
Były minister wymienił też swoje atuty, które mają przekonać wyborców – doświadczenie, zaangażowanie, determinację i osiągnięcia. – Gdziekolwiek byłem, Bydgoszcz była w centrum mojej uwagi. Trwa budowa kampusu Akademii Muzycznej, mamy S5 i wywalczyliśmy środki budżetowe na S10, udało się znaleźć miliard złotych na szpitale bydgoskie, a niebawem uda się spełnić marzenie bydgoszczan o powrocie medycyny na bydgoską uczelnię – wymieniał Schreiber.
Schreiber: Musimy skończyć z niedasizmem
Kandydat na prezydenta przyznał, że Bydgoszcz „musi skończyć z niedasizmem”. – Musimy być dumni z naszego miasta i mieć świadomość naszej pozycji i siły. Bydgoszcz jest miastem niewykorzystanych szans, ale też jest piękną szansą – opowiadał. Przedstawił też swoje spojrzenie na sytuację miasta pod rządami Rafała Bruskiego, zaczynając od oceny stanu bydgoskiego sportu.
– Straciliśmy GP na żużlu, Zawisza był zdegradowany do klasy B – dzięki kibicom i działaczom udało się odbudować klub, ale teraz trudno przejść na wyższe szczeble. Polonia jeździła w najniższej lidze, a o sukcesach w koszykówce i siatkówce pozostaje mgliste wspomnienie. W ubiegłym roku jedyny medal w sportach drużynowych zdobyliśmy w tenisie stołowym – podsumował Schreiber. Wytknął też opuszczenie miasta przez festiwal Camerimage czy brak realizacji zapowiadanej alternatywy wobec imprezy Marka Żydowicza.
– Wielu bydgoszczan, tak jak niegdyś Andrzej Szwalbe, marzą o mieście muzyki. Teraz jednak jest to miasto korków
– ocenił. Nie zabrakło też podkreślenia, że jest pierwszym oficjalnie ogłoszonym kandydatem. – W niektórych partiach trwa za to łapanka – powiedział Schreiber. Zapewniał, że jego kampania nie będzie kampanią nienawiści i „przeniesieniem wojny polsko-polskiej”. – Nie chcę, by sukcesem nowej władzy miało być to, ilu ludzi zatrudnionych przez poprzedniego prezydenta zostanie zwolnionych. Co to za osiągnięcie? Trzeba brać najlepszych, bez względu na legitymację partyjną czy poglądy – zadeklarował.
Czy poseł wyobraża sobie jednak współpracę ze związanymi z obecną władzą szefami miejskich spółek czy z kierownictwem MWiK? – Nikt nie zostanie wyrzucony za to, że ma legitymację partyjną. Nie planujemy jakichkolwiek czystek. Czy wszystkie osoby, które odpowiadają za najgorsze decyzje w mieście, mogą być pewne, że zostaną na swoich stanowiskach? Oczywiście, że nie – zawsze oceniane będą kompetencje –
Schreiber liczy również na to, że w trakcie kampanii Rafał Bruski w końcu stanie do debaty o Bydgoszczy. – Apeluję o nią od 10 lat. Kiedy byłem radnym, słyszałem, że to nie ten poziom. Jako poseł słyszałem, że debatę można prowadzić tylko podczas wyborów. Kiedy byłem ministrem, uciekano od niej. Dziś uciec się już nie da. Mieszkańcy oczekują poważnej dyskusji o Bydgoszczy. Ona potrzebuje gospodarza, a nie administratora – kreślił wizję kandydat. Obiecał też, że jego kampania „będzie piękna, bo miasto na to zasługuje”.
Jak będzie wyglądał program wyborczy Łukasza Schreibera? Szczegóły będą ujawniane w trakcie kampanii, ale mają znaleźć się w nim pomysły na lepsze wykorzystanie Młynów Rothera czy rozwiązania problemu Hali Targowej. Za tydzień mamy za to poznać hasło kandydata, a w połowie lutego – listy do rady miasta. Warto zauważyć, że na konferencji prasowej kandydata nie akcentowano partyjnego znaku PiS, co rodzi pytania o formułę startu w wyborach. Wiele wskazuje jednak na to, że obecni na konferencji działacze (Paweł Bokiej, Szymon Róg, Grażyna Szabelska czy Jarosław Wenderlich) znajdą się na „jedynkach” list. Stawka jest tym razem jeszcze wyższa – w kwietniowych wyborach do wzięcia będzie nie 31, a tylko 28 mandatów.
- Policyjny dron latał nad Fordońską. Ponad 100 wykroczeń [WIDEO] - 10 marca 2025
- Nowe oznakowanie na fordońskich ulicach. Odświeżono też istniejące - 10 marca 2025
- Ulica Gdańska zablokowana! Są zmiany w komunikacji [AKTUALIZACJA] - 10 marca 2025