Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Łukasz Zboralski: Jeśli Bydgoszcz chce mieć piękny Stary Rynek, powinien być on wyłączony z ruchu [ROZMOWA]

Dodano: 21.05.2019 | 11:30

Na zdjęciu: Łukasz Zboralski podczas wystąpienia na konferencji Społecznego Rzecznika Pieszych.

Fot. BB

Jednym z prelegentów poniedziałkowej konferencji Społecznego Rzecznika Pieszych w bydgoskim ratuszu był Łukasz Zboralski. Redaktor naczelny portalu brd24.pl od wielu lat zajmuje się tematyką bezpieczeństwa ruchu drogowego i pokazuje mnogość nierozwiązywalnych od lat problemów związanych z przepisami. Podczas konferencji spytaliśmy go o to, jakie wyzwania w zakresie bezpieczeństwa na drogach stoją przed urzędnikami oraz o to, jak zorganizować ruch na Starym Rynku. 

Błażej Bembnista: Brał Pan już udział w wielu konferencjach na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego. Nawiązując do tematu wydarzenia organizowanego przez Społeczny Rzecznik Pieszych – jakie są według Pana największe wyzwania dla ruchu w mieście – także dla osób zasiadających w bydgoskim ratuszu?

Łukasz Zboralski: Z perspektywy Polski moim zdaniem najistotniejszy problem to problem mentalny władz miasta i zarządców miejskich i krajowych dróg. Powinni oni zrozumieć, że chcąc uczynić miasta lepszymi i przyjemniejszymi do życia muszą podjąć na początku niepopularne decyzje. Albo przynajmniej one będą wydawać się niepopularne. Muszą przeskoczyć pewną mentalną blokadę, że da się ludziom wytłumaczyć pewne zmiany. Po jakimś czasie ludzie zobaczą, że to, co zostało zmienione w mieście działa na ich korzyść. To będzie trudny etap, ale taki etap przeszły już polskie miasta. Kiedyś mogliśmy odwoływać się tylko do przykładów zagranicznych – dzisiaj mamy Jaworzno, które pokazało, że idąc utartą przez ścieżkę konsekwentnie przez lata można pokazywać ludziom, że jeśli się zmienia miasto i „utrudnia” je dla kierowców – im się dzięki temu lepiej jeździ – można uczynić je bezpieczniejszym.

Łukasz Zboralski: Jeśli Bydgoszcz chce mieć piękny Stary Rynek, powinien być on wyłączony z ruchu [ROZMOWA]

Zobacz również:

Walka o lepsze miasto zaczyna się w łóżku. Relacja z konferencji Społecznego Rzecznika Pieszych

Jakie są więc największe problemy mentalne – i zarządców dróg, i kierowców?

Nam nie pomaga system zbierania danych o wypadkach, który jest w Polsce. On nie zbiera ich okoliczności. To, co policja odnotowuje, to zwykle jedna przyczyna, a tych okoliczności jest zawsze więcej. Nie mamy specjalnych komisji, które po wypadkach badałyby także okoliczności infrastrukturalne. Mamy bardzo małą wiedzę i mały podkład merytoryczny, żeby występować o zmiany.

Z perspektywy miast na pewno największym problemem i wyzwaniem jest bezpieczeństwo pieszych. W Polsce – na tle Europy – nienormalne jest, że na drogach ginie u nas 30% pieszych. To bardzo duży odsetek na tle Unii Europejskiej. Piesi są potrącani w miastach, co gorsza bardzo często na przejściach. W pierwszym kwartale tego roku zginęło więcej pieszych, niż w analogicznym okresie w zeszłym roku. Przejścia dla pieszych to kluczowa sprawa do rozwiązania w miastach. Z tym wiąże się uspokojenie ruchu, ale też sprawdzanie, jak te przejścia są wytyczane, czy wszędzie na pewno są potrzebne, a czy tam, gdzie przechodzą przez wiele pasów nie powinny być odgórnie z sygnalizacją świetlną – bo to są pułapki dla życia i zdrowia.

Patrząc na bydgoski przykład – dopiero potrącenie 14-letniej dziewczynki spowodowało, że społeczne apele o doświetlenie przejść zostały zaakceptowane przez ratusz. Ale zapytam o inną kwestie – dyskusja o zmianach w miastach toczy się głównie w przestrzeni internetowej. Tam toczą się spory pomiędzy gorącymi zwolennikami uspokajania ruchu a kierowcami, którzy uważają, że to jest zamach na ich wolność. Jak poradzić sobie z dyskusją, która po obu stronach osiąga coraz bardziej absurdalną formę i polega na „przekonywaniu przekonanych”?

Obie strony sporu posuwają się za daleko. Moim zdaniem wyolbrzymiana jest dyskusja o pierwszeństwie pieszych. Przeanalizowałem dokładnie zapisy w prawie krajów europejskich, w których wprost zawarto, że pieszy ma pierwszeństwo zbliżając się do przejścia. U nas stanowi to główny punkt odniesienia – dyskusja trwa już parę lat. A trzeba zauważyć, że w żadnym z tych krajów pieszy nie może wymusić tego pierwszeństwa. Owszem, można wtedy karać kierowców, którzy nie zatrzymali się kiedy on już się zbliża. Pieszemu nadal nie wolno wejść, kiedy widzi że ten pojazd się nie zatrzymuje.

Kierowcy muszą wiele zrozumieć – trzeba ich jeszcze dużo edukować, dlaczego muszą jeździć 50 km/h w mieście. Moim zdaniem 90% kierowców tego nie wie; nie wie, dlaczego jest akurat taka prędkość. Trzeba im wytłumaczyć, że to jest wartość, która daje 50/50 szans pieszemu przy zderzeniu.

To kto – i jak – powinien to im wytłumaczyć?

Myślę, że to zadanie mediów. Myślę też, że urzędnicy – wprowadzając zmiany albo je planując powinni przeprowadzać kampanie, które takie rzeczy pokazują. Cały system szkolenia i egzaminowania na prawo jazdy – tam kierowcy powinni dostawać wiedzę. Dziś wiemy z badań, że prawie nikt z kierowców przy szkoleniu na prawo jazdy nie usłyszał od swojego instruktora niczego o bezpieczeństwie.

Czyli potrzebne są duże, systemowe zmiany?

Ja myślę, że te zmiany zaczną się od miast. To, co pokazało Jaworzno, próbują robić inne miasta. Dojdzie do tego prędzej niż na poziomie centralnym, na którym bardzo trudno zmienić mentalność urzędników i przepisy – bo to wiąże się z polityczną odpowiedzialnością. Politycy boją się wyborców – kierowców, którzy jeszcze tego nie rozumieją.

Patrząc z okna ratusza na zmieniający się Stary Rynek trzeba dodać, że jesteśmy w trakcie tworzenia nowej organizacji ruchu. Urząd miasta i wielu mieszkańców są zgodni co do tego, że ruch z płyty i okolicznych ulicach musi zostać wyłączony – wpływ na to miała zresztą propozycja Społecznego Rzecznika Pieszych. Jednak na niedawnym spotkaniu konsultacyjnym część uczestników stwierdziła, że będzie to problem dla dostawców. Jak pogodzić różne interesy bydgoszczan?

Należy zapytać, czy na ulicach, które są deptakami funkcjonują lokale gastronomiczne? Funkcjonują. Organizuje się do nich dostawy? Organizuje. To wszystko da się pogodzić – moim zdaniem, takie miejsce jak Stary Rynek powinien być całkowicie wyłączony z ruchu, jeśli chcemy mieć naprawdę piękny rynek. Bydgoszcz zmieniła się dużo na plus. To jest teraz miasto fajniejsze do życia – takie miejsce jak Wyspa Młyńska i Rynek są ze sobą połączone i są to miejsca dla pieszych i rowerzystów. Myślę, że da się pogodzić dostawy i to, by inni kierowcy nie wjeżdżali na Stary Rynek.

Trwa walka o to, by wprowadzić fizyczne wygrodzenia. Dlaczego? Bo znaki nie działają.

Jeśli nie działają znaki, to znaczy że policja ma kłopot i nie potrafi egzekwować prawa. Fizyczne wygrodzenia ruchu są jednak najlepsze – jeśli do takiego stopnia inne sposoby nie działają, to warto wprowadzić bariery, otwierane dla dostawców.


Czytaj więcej o konsultacjach w sprawie ruchu na Starym Mieście:

Błażej Bembnista