Nielegalne parkowanie – plaga i zagrożenie
Na zdjęciu: Parkowanie stanowi problem nie tylko dla kierowców, ale i dla pieszych
Fot. Archiwum
Kwestia parkowania w każdym większym mieście będzie problemem. I nie będzie dotyczyć jedynie okolicy najbardziej uczęszczanego na jego terenie miejsca. Będzie dotyczyć miasta jako całości. Obiekty rekreacyjne w centrum, centra handlowe i dyskonty, a także i osiedla mieszkalne. Kłopot fizycznie istnieje wszędzie. Problemem są jednak w tym wszystkim dwie inne rzeczy, jak sam brak miejsc parkingowych. Po pierwsze problemem jest tu bezpieczeństwo pieszych i innych uczestników ruchu drogowego. Po drugie – brak reakcji ze strony odpowiednich służb. Żeby nie było – wsi problem też dotyczy, choć w mniejszym stopniu. Niemniej jednak…
Problem zagrożenia dla pieszych
Najbardziej pokrzywdzonymi chamskim i nieprzepisowym parkowaniem są piesi. Na Wojska Polskiego czy Baczyńskiego, auta wjeżdżają na nowe chodniki i zastawiają przejścia, o czym było niedawno na łamach Metropolii. W ten sposób niszczy się nie tylko nową infrastrukturę (szczególnie poprzez wjeżdżanie na nią przeładowanymi pojazdami), ale także stwarza się poważne zagrożenie. Podobnie dzieje się także w innych częściach miasta, m.in. na Osiedlu Leśnym. Kierowcy, przez takie parkowanie innych, nie widzą pieszych i zmuszają ich do wchodzenia na ulice by móc pokonać dany odcinek. Nie widać nie tylko pieszych w okolicach przejść dla pieszych, ale nie widać też samochodów wyjeżdżających z okolicznych uliczek. To poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym, szczególnie przy niesprzyjających warunkach pogodowych i wieczorami. Efekty łamania przepisów przez uczestników ruchu widzimy ostatnio dosyć często w Bydgoszczy. Przekroczenie prędkości, brak ostrożności na drodze i przy wchodzeniu na przejście, słabe oświetlenie zebr czy zła pogoda zbierają w grodzie nad Brdą dosyć mocne żniwo. Wypadki były już w Fordonie, na Glinkach, Wyżynach, Szwederowie i w centrum Bydgoszczy. Niestety, w ogólnym rozrachunku niewiele to zmienia. Nadal lekceważymy przepisy i próbujemy tłumaczyć osoby je łamiące.
Przypominając, auto może być zaparkowane dopiero 10 metrów od przejścia dla pieszych i 10 metrów od skrzyżowania (sprawa dotyczy także chodnika, nie tylko samej jezdni)! W strefie zamieszkania parkować wolno tylko i wyłącznie na wyznaczonych miejscach. Na miejscach wyłączonych z ruchu liniami parkować nie wolno w ogóle. W każdych innych miejscach trzeba zostawić minimum 1,5 metra dla pieszych. W przypadku parkowania na chodniku, wolno to robić tylko pojazdom o masie całkowitej nie przekraczającej 2,5 t i to w sposób nie utrudniający poruszania się pieszym. Na terenach zielonych parkować nie wolno w ogóle.
Brak reakcji służb
Dużym problemem w przypadku nieprawidłowego parkowania jest brak reakcji służb. Straż Miejska nie reaguje na zastawianie przejść dla pieszych i skrzyżowań. Miejsc zdaje się najbardziej wymagających zadbania o bezpieczeństwo. Można zrozumieć, że nie chce im się jechać do każdego nieprawidłowego parkowania na osiedlach, bo auto stoi krzywo na wyznaczonym miejscu (choć to nadal należy piętnować i z tym walczyć). Jednak skrzyżowania i przejścia dla pieszych powinny być priorytetem. Miejscem, gdzie odpowiednie służby powinny interweniować nawet niewezwane. Niestety tak nie jest. Pytaniem pozostaje kwestia dlaczego? Po części zapewne wynika to ze zbyt małych zasobów osobowych, które mogłyby zajmować się takimi przypadkami. Nieprawidłowe parkowanie to plaga nie tylko w Bydgoszczy! Po części pewnie też dlatego, że Straż Miejska zajmuje się także wieloma innymi sprawami, więc wielu nielegalnie parkującym udaje się obyć bez kary. Ale najpewniej jest też tak dlatego, że w tym kraju panuje przyzwolenie na łamanie przepisów. Oburzenie pojawia się dopiero po tragicznym w skutkach efekcie takiej nonszalancji. Tylko wtedy już jest za późno…
Walka z niebezpiecznym parkowanie jest to jednak obowiązek czy to Straży Miejskiej czy Policji. Wymagajmy więc od obu tych służb c najmniej interwencji w miejscach, gdzie nielegalne parkowanie zagrażaniu zdrowiu i życiu. Wymagać musimy też od służb miejskich, takich jak ZDMiKP, aby odpowiednio tworzyło infrastrukturę i dostosowywało oznakowanie. Brak doświetlenia przejść, niejasne znaki, brak ograniczeń prędkości czy progów zwalniających albo i chodników to także poważny problem. Nielegalne parkowanie to jedno, brak infrastruktury zapewnianej przez miasto to inna rzecz. Monitować, i to stanowczo, trzeba w obu przypadkach.
Wyburzmy Twój blok/kamienicę
Pora jednak przejść do kwestii problemu liczby miejsc parkingowych. W centrum i przy centrach handlowych powstały parkingi wielopoziomowe. Takowe funkcjonują przy każdym dużym obiekcie handlowym. W przypadku Galerii Pomorskiej mamy do czynienia z dużym, 3 piętrowym parkingiem. Co warto dodać (piszę to jako regularny użytkownik tego obiektu) parkingi te regularnie posiadają wolne miejsca parkingowe. Nigdy nie miałem sytuacji, w której nie mógłbym tam zaparkować. Mimo to, ul. Fabryczna (od strony wejścia do GP przy części gastronomicznej) jest w każdy weekend zastawiona. I to w sposób zasłaniający nie tylko przejścia dla pieszych tam funkcjonujące, ale i zasłaniające wjazdy/wyjazdy z terenu galerii. Również w centrum, mimo istniejącego parkingu przy u. Pod Blankami, nadal mamy źle zaparkowane pojazdy. Tu również (także jestem użytkownikiem tego parkingu) regularnie są wolne miejsca. Fakt, płacić trzeba, ale trzeba to robić w całej strefie płatnego parkowania. Wytłumaczenie o braku miejsc jest więc bezsensowne. jedynym argumentem jest tu jedynie konieczność odbycia spaceru. Dobrze wiemy jednak, jaki to rodzaj argumentu. Mówiąc wprost – własne lenistwo. Mało jest bowiem przypadków mogących wytłumaczyć takie osoby poza właśnie ich lenistwem.
Problemy pojawiają się jednak także i na osiedlach. Szczególnie tych dużych i zwartych, wybudowanych w okresie PRL. Czyli w zdecydowanej większości miejsc w Bydgoszczy. 40/50/60 lat temu projektowano zgodnie z ówczesnymi standardami i wyobrażeniem. Wtedy podróżowało się głównie transportem zbiorowym, nie dziwi więc brak dużej liczby miejsc postojowych dla indywidualnych aut. Toteż często w ramach mniejszych inwestycji wspólnot czy spółdzielni mieszkaniowych czy w ramach BBO, powstają na osiedlach miejsca parkingowe. Często kosztem zieleni czy miejsc do rekreacji. To jednak nigdy nie rozwiąże problemu parkowania na osiedlach, gdyż liczba aut w mieście jest zdecydowanie większa, jak liczba powstających miejsc parkingowych. Liczba ta stale rośnie. Normą jest, że w każdej rodzinie jest już więcej jak 1 auto. Po części wynika to z konieczności transportowych (sam z tego powodu co jakiś czas poruszam się autem), po części jest jednak własnym i nieuzasadnionym widzi mi się.
Kierowcy bardzo często oczekują jednak nie tylko miejsc parkingowych pod własnym miejscem zamieszkania, ale także w każdym miejscu, do którego chcą się udać. Tak się niestety nie da… Tu warto przypomnieć – posiadanie auta nie daje właścicielowi ani kierowcy pojazdu przywileju zaparkowania wszędzie. Daje ułatwienie transportowe (ale też nie zawsze) i tyle. Trzeba liczyć się z tym, że czasem trzeba się trochę przejść, bo miejsce parkingowe nie zawsze będzie pod samymi drzwiami celu naszej podróży. Czasem za możliwość parkowania trzeba zapłacić. I na to musimy być gotowi chcąc posiadać auto.
Pewnym rozwiązaniem byłaby budowa parkingów wielopoziomowych na osiedlach. Tu jednak nadal trafiamy na kolejne problemy. Koszt jednego parkingu wielopoziomowego to kilkanaście, kilkadziesiąt milionów złotych. Na takie inwestycje nie stać małych wspólnot. Kwestią sporna pozostaje, czy stać na to spółdzielnie mieszkaniowe skoro nawet miasto ma problem z udową kilku takich parkingów wokół centrum miasta. No i jeszcze do tego kwestia opłat – jak to rozwiązać? Drugą rzeczą pozostaje problem dostępności miejsca na takie inwestycje. W wielu miejscach w Bydgoszczy, przez zwartą zabudowę i wciskanie nowej deweloperki gdzie się da, takowych miejsc pod inwestycje parkingowe brak. Co więc można zrobić? Można burzyć już istniejące bloki i kamienice czy pozostałe obiekty. Tylko jak wybrać, który blok/kamienicę/dom zburzyć? I jak wytłumaczyć ludziom, że miejsce w którym żyją od lat, dla dobra okolicznych mieszkańców, ma zostać zburzone?
I z odpowiedzią na to pytanie Was zostawiam, bo walka z nielegalnym parkowaniem i tworzeniem odpowiedniej ilości miejsc parkingowych, to temat rzeka, który wymaga zrozumienia kilku podstawowych kwestii. Sprawy ograniczoności miejsca i zasobów i kulturalnych umiejętności dostosowywania się do takiego stanu rzeczy. I nigdy nie będzie tematem wolnym od emocji i konieczności ustępstw.
- Walka ze smogiem i czas na transformację - 18 lutego 2019
- Nielegalne parkowanie – plaga i zagrożenie - 29 stycznia 2019
- Niepodległość Polski a Bydgoszczy - 5 listopada 2018