Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Nowoczesna chce zrobić porządek z drogowcami [ZDJĘCIA]

Dodano: 23.11.2016 | 14:58
Michał Stasiński, Michał Grzybowski Bydgoszcz

Drogowcy nie zasłużyli sobie nawet na drobną pochwałę...

Na zdjęciu: Michał Stasiński i Michał Grzybowski z Nowoczesnej.

Fot. Stanisław Gazda

Niczym walec drogowy przetoczyli się po bydgoskich drogowcach i ich inwestycjach  poseł Michał Stasiński oraz Michał Grzybowski, reprezentujący Nowoczesną.

To partia, która, jeśli przejmie władzę w Bydgoszczy, za punkt honoru i wręcz priorytet stawia sobie zrobienie porządku z Zarządem Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej oraz w ZDMiKP, ponieważ ten system, który jest obecnie, absolutnie nie działa. Są niekonsekwencja, chaos i bałagan.  Nie wiedzieć dlaczego ZDMiKP wszelkie roszczenia względem wykonawców rozstrzyga na drodze sądowej, co może trwać zarówno miesiące, jak i lata, z oczywistą stratą dla mieszkańców. A jest przecież instytucja arbitrażu, której nie bierze się pod uwagę.

Póki co członkowie Nowoczesnej bacznie przyglądają się inwestycjom drogowym – zwłaszcza dwóm: pracom drogowców na ul. Chodkiewicza i ul. Saperów. W przypadku tej pierwszej, choć oficjalne zakończenie prac ogłoszono na dzień 18 listopada, to gołym okiem widać, że inwestycja nie ma się ku końcowi.

Konferencja prasowa panów z Nowoczesnej nieprzypadkowo zorganizowana została przy ul. Chodkiewicza i nieprzypadkowo w konkretnym punkcie. To tu drogowcy dali popis swoim nieograniczonym możliwościom, stawiając latarnię drogową niemal na samym środku drogi rowerowej. Zdjęcie tego miejsca wykonane przez ludzi z Nowoczesnej obiegło chyba wszystkie media. Dziś latarni już tam nie ma. Pozostałością po „wpadce” jest pas asfaltowej wklejki, przykrywającej miejsce ulokowania latarni. Pas jest widoczny i naruszający strukturę drogi, więc nieuniknione będzie odczuwanie jego obecności pod kołami rowerów.

Stasiński i Grzybowski nie musieli zbytnio oddalać się z tego miejsca, by trafić na kolejny „kwiatuszek”. Pokazali na zdjęciu skrzyżowanie ulicy Lelewela z ulicą Chodkiewicza, a tam znak „stop” i oznaczenie przejścia dla pieszych. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie bezmyślna lokalizacja tych znaków – tuż za rozłożystym dębem, co latem uczyni je kompletnie niezauważalnymi.

– Wystarczą tylko te dwa przykłady, by dojść do wniosku, że prace przy ul. Chodkiewicza to nie tylko wolna amerykanka, jazda bez trzymanki i jakiejkolwiek kontroli ze strony ZDMiKP, ale kuriozum trwające trzynaście miesięcy, a biorąc pod uwagę zakres prac – można je byłoby z powodzeniem wykonać w ciągu pół roku – powiedział Michał Grzybowski.

– Biorąc pod uwagę nasze doświadczenia i obserwacje, w perspektywie zapowiadanych przez prezydenta Bruskiego bardzo znaczących inwestycji drogowych w naszym mieście, jesteśmy pełni niepokoju, jak te inwestycje zostaną zaplanowane, wykonane, a przede wszystkim skontrolowane i odebrane. Wystarczy wspomnieć ulicę Kamienną z wybrzuszeniem, które uwielbiały jedynie dzieci, gdyż  podczas przejeżdżania przez nie samochodem odczuwały śmieszne łaskotanie w żołądkach. Wybrzuszenia już nie ma. Jest za to sfrezowana nawierzchnia w pobliżu nieistniejącej „górki”, co ciekawe, na obydwóch pasach drogi. Taki stan nawierzchni od kilku miesięcy daje się we znaki zawieszeniom samochodów jadących ulicą Kamienną. Czy ZDMiKP wie o tym? Czy ktoś w ZDMiKP przyjrzał się kiedykolwiek jak usytuowane są studzienki kanalizacyjne wmontowywane w nawierzchnie ulic? Czy takie proste zadanie naprawdę przekracza możliwości i umiejętności drogowców? Jeżeli zarządzający drogami nie są w stanie spowodować, żeby wykonawca wypoziomował i właściwie osadził studzienkę, to jak mogą zabierać się np. za remont ulicy Nakielskiej, Grunwaldzkiej? Tak być nie może i tak nie będzie! – grzmiał poseł Michał Stasiński.