
OdPiS z KOD-u
Zacząłem się zastanawiać, gdzie stanąłbym na Starym Rynku w sobotę, gdybym rzeczywiście się na nim pojawił...
Na zdjęciu: Jedno z haseł, które pojawiło się podczas manifestacji na Starym Rynku w minioną sobotę.
Fot. Sebastian Torzewski
Wiec i kontrmanifestacja, prawdziwi Polacy kontra obrońcy demokracji, ciemnogród i skansen kontra komuchy i czciciele starego układu. Oto Polska właśnie. Anno Domini 2015.
Sobota. Ta ostatnia. Samo południe. Dość ciepło, zwłaszcza jak na ten przedświąteczny okres. W Stanach podobno obawiają się znowu globalnego ocieplenia. A my obawiamy się z jednej strony o losy dobrej zmiany, z drugiej – o demokrację. W dość osobliwy, by nie powiedzieć – nowatorski, sposób. Dwie manifestacje w jednym miejscu i o jednej porze. I ta osobliwość – wiecujący wyrażają przeciwstawne poglądy odwróceni do siebie plecami. To symptomatyczne. Bo to już nawet nie napastliwy i agresywny dialog. To dwa monologi. „Konflikt ze ścianą nie rokuje dobrze” – padło w, piątkowej jeszcze, rozmowie z jedną z osób, której zdanie (i wyważenie) sobie cenię.
To już chyba nie ściana, to mur. Przez niego nie przechodzą żadne argumenty. Musisz być pro albo kontra. Inaczej jesteś albo moherem, albo komuchem. I to choćbyś miał lat dwadzieścia kilka (jak ja) i moher kojarzył ci się głównie z beretem z antenką, a PRL z jakąś jednak dość odległą krainą, której nigdy nie przyszło ci poznać. No, to od biedy możesz być jeszcze lewakiem albo lemingiem. Albo pisiorem i faszystą. Do wyboru.
Czy obserwujemy obecnie coś, co można określić jako #DobraZmiana? Na nią czekałem, ale chyba jeszcze poczekam. I tak, nawet mignęło mi przez myśl, czy w wyborach nie wskazać Prawa i Sprawiedliwości. Szybko mi przeszło, bo pewne schematy pozostają niezmienne. Zwłaszcza, jeśli tworzy je mściwy starszy pan, który nie odegrał dotąd roli, jaką od zawsze chciał odegrać. No to robi teraz swój film, z sobą jako reżyserem, pozornie daje główne role innym, ale bez niego i tak bez niego żadna scena nie może się odbyć. Ale ten film to nie moja bajka.
Na zmianę liczyłem po ostatecznej degrengoladzie rządów PO i wiecznych koalicjantów z PSL, którzy odpłynęli na swoją rafę koralową, wijąc się między ośmiorniczkami za cenę pensji większości Polaków. I jak tu teraz stanąć pod jednym szyldem z tymi ludźmi, którzy odpowiedzialni są za grabież pieniędzy z OFE czy za zamiatanie pod dywan afery taśmowej? Albo z takim Tomaszem Lisem, który od dawna jest już byłym dziennikarzem, tylko nie zdaje sobie z tego sprawy? Z drugiej strony, czym jego propaganda różni się od tej uprawianej przez braci Karnowskich, wydawców prawicowych czasopism i portali? Ot, choćby od redakcji wPolityce.pl, która nierzadko nawet pod swoimi tekstami nie raczy się podpisać?
I dlatego wiem, gdzie stałbym w sobotę na Starym Rynku. Pośrodku, przy choince. Z rodziną. I pewnie z kimś podzieliłbym się opłatkiem.
Spokojnych Świąt. 🙂
- Teoria (nie)spiskowa. Czy darowizna od siostry posła Tomasza Latosa mogła mieć inny cel? [Dominiczak na dobry weekend] - 12 października 2018
- Trzeba wybrać – parkomat czy dojarka [Dominiczak na dobry weekend] - 5 stycznia 2018
- Chcecie alei Kaczyńskiego? To za pięćdziesiąt lat! [Dominiczak na dobry weekend] - 29 grudnia 2017