Paweł Borys: Ekspansja Pesy jest oparta o nowe technologie [WYWIAD]
Dodano: 08.09.2021 | 11:41Na zdjęciu: Paweł Borys opowiada o przejęciu Pesy przez Polski Fundusz Rozwoju oraz szansach na rozwój bydgoskiej firmy.
Fot. Szymon Fiałkowski/archiwum
Trzy lata temu Polski Fundusz Rozwoju przejął udziały w bydgoskiej Pesie. Jak przebiegł proces restrukturyzacji? Gdzie bydgoska firma widzi swoje szanse rozwoju? Oraz jak ważny w transporcie kolejowym będzie napęd wodorowy? O te i inne kwestie pytamy prezesa Polskiego Fundusz Rozwoju Pawła Borysa.
– Mijają trzy lata, od kiedy Polski Fundusz Rozwoju przejął Pesę. Jak z perspektywy czasu ocenia Pan tę decyzję?
– Na pewno udało nam się ustabilizować sytuację Pesy. Po trudnym 2019 roku, w 2020 firma po wielu latach powróciła do zysków, przy prawie rekordowych obrotach przekraczających 2 mld zł. Udało nam się zakończyć restrukturyzację i teraz w pełni koncentrujemy się na nowej strategii rozwoju Pesy, widząc, że firma wychodzi już na prostą.
– Ta zakończona już restrukturyzacja przebiegła w takim tempie, jak zakładaliście czy np. skutki gospodarcze pandemii wpłynęły na ten proces?
– Była to pewnie jedna z większych i trudniejszych restrukturyzacji przeprowadzonych w Polsce. Sytuacja Pesy w 2018 roku była bardzo trudna – firma od kilku lat notowała straty. Posiada jednak unikalny, kompetentny zespół inżynierów, dobre produkty oraz dobrą markę w Polsce i za granicą, Teraz firma może już bezpiecznie się rozwijać, inwestując w nowe technologie. Zarząd przedstawił paletę nowych pojazdów oraz nowe napędy, jak na przykład pierwsza polska lokomotywa wodorowa. Nadal są w Polsce potrzeby modernizacji taboru, więc zbliża się duża fala inwestycji. Jestem przekonany, że Pesa weźmie w tym udział.
– Mówiąc o przyczynach problemów Pesy, wyjaśniał Pan, że firma nie poradziła sobie nie tylko finansowo, ale też operacyjnie z dużą liczbą zamówień, które realizowała. Co więc zrobiono w ramach restrukturyzacji, aby teraz uniknąć powtórki?
– Rzeczywiście firma musi wyciągnąć wnioski z przeszłości – nie może skakać do pustego basenu, czyli porywać się na kontrakty, dla których termin wykonania jest nierealistyczny albo skala kontraktu przekracza możliwości finansowe. To było przyczyną problemów Pesy. Wprowadziliśmy odpowiednie mechanizmy zarządzania ryzykiem i ofertowania oraz usprawniliśmy procesy projektowe i produkcyjne poprzez chociażby większą automatyzację i standaryzację pojazdów. Jestem przekonany, że teraz jest to zupełnie inna firma, jeśli chodzi o organizację i procesy produkcyjne, dzięki czemu może w sposób bardziej stabilny i terminowy realizować kolejne kontrakty.
– Obecny portfel zamówień, zawierający m.in. pojazdy dla Kolei Małopolskich i Dolnośląskich, przewoźników czeskich i niemieckich oraz tramwaje dla Śląska, Torunia czy Jassów, to na tę chwilę optimum dla potrzeb i możliwości Pesy?
– Na pewno cieszy nas bardzo duży kontrakt dla kolei czeskich na prawie 2 mld zł. Pokazuje to, że produkty Pesy są doceniane na rynkach zagranicznych. W tej chwili jest dołek na rynku taboru kolejowego, który zwykle występuje, gdy kończy się perspektywa unijna, a kolejna dopiero się zacznie. Rok 2022 będzie takim przełomem. Ma obfitować w dużą liczbę nowych przetargów, do których Pesa już teraz się przygotowuje. Posiadamy produkty, które są potrzebne takim przewoźnikom jak Polregio, PKP czy kolejom samorządowym. Jeśli w tych przetargach Pesa wygra, to ten portfel zamówień już w przyszłym roku mocno się zwiększy, dając dobrą perspektywę rozwoju na kolejne lata.
– Realizacja Krajowego Planu Odbudowy będzie bardzo istotna dla rozwoju firmy?
– Krajowy Plan Odbudowy jest szansą dla Pesy, gdyż przewiduje kilka miliardów złotych dofinansowań na zakup taboru kolejowego. Tak jak wspomniałem, przygotowujemy się już, aby sprostać wymaganiom przewoźników i zaoferować im jak najlepsze pojazdy.
– Oprócz zamówień krajowych mamy też rynki zagraniczne. Które spośród nich będą dla Pesy kluczowe w najbliższym czasie?
– Pesa jest jedną z niewielu polskich marek eksportowych, zwłaszcza jeśli popatrzymy na tak zaawansowany przemysł. Nie mamy – przynajmniej na razie, bo może powstanie – polskiej marki samochodowej. Pesa skutecznie wyszła z taborem kolejowym na kilkanaście rynków, w tym tak wymagające jak niemiecki czy włoski. Jest też mocno obecna jeśli chodzi o tramwaje i inne pojazdy w Europie Środkowo-Wschodniej. Te perspektywy są dla firmy naprawdę dobre na najbliższe lata, bo z jednej strony mamy dużą skalę inwestycji w kraju, a jednocześnie dzięki rozpoznawalności na rynkach międzynarodowych również tam jest szansa na zamówienia.
– We wspomnianej już strategii rozwoju Pesy wyraźnie rzucają się w oczy nowe technologie – między innymi napęd wodorowy. Jak powszechny może on stać się w transporcie kolejowym w najbliższych latach?
– Jestem przekonany, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej będzie zmierzała w taką stronę, aby to nie energia elektryczna i baterie były docelową technologią w chociażby przewozach kolejowych, ale właśnie wodór. Na świecie jeszcze te technologie nie są na tyle rozwinięte, żeby mówić o perspektywie 2-3 lat. Raczej powinniśmy myśleć o kolejnej dekadzie. Ona w Europie może już być dekadą wodorową.
– Oceniając na podstawie obecnego zaawansowania projektów wodorowych w Pesie, jakiego miejsca firmy na tym rynku można się spodziewać? Czy jest szansa, że Pesa będzie wiodła prymat w kwestii napędu wodorowego?
– Na pewno Pesa jest najbardziej zaawansowana, jeśli chodzi o technologie wodorowe w Polsce. Chcemy, aby już jesienią w ramach pilotażu lokomotywa wodorowa jeździła w zakładach PKN Orlen. Natomiast do 2025 technologie te mają być już w pełni komercyjne i dostępne na rynku, aby na przykład w regiony turystyczne można było pojechać pojazdem, który nie emituje spalin do atmosfery
– Kolejnym nowoczesnym i ważnym elementem strategii są pojazdy rozwijające prędkość powyżej 200 km/h.
– Polska nie jest krajem tak dużym, aby były potrzebne pojazdy osiągające powyżej 300 km/h, ale w kontekście infrastruktury transportowej powstającej w ramach Centralnego Portu Komunikacyjnego, tych szybkich szprych między centralną Polską a różnymi regionami kraju, pojazdy jadące powyżej 200 km/h mają w naszym warunkach sens. Pesa ma możliwości technologiczne i wykonawcze, aby takie pojazdy przygotować.
– Jeśli wszystkie te plany, o których rozmawialiśmy, uda się zrealizować, to Pesę czeka – tak jak zresztą pan zapowiadał – najlepsza dekada w historii?
– Mam nadzieję, że poza uratowaniem i ustabilizowaniem sytuacji Pesy udało się zbudować mocny fundament pod przyszłą ekspansję. Ona jest oparta o nowe technologie, aby firma była konkurencyjna długoterminowo. Jeśli będzie oferowała produkty zaawansowane technologicznie, to jestem pewien, że mając tak stabilnego partnera jak Polski Fundusz Rozwoju, ma przed sobą bardzo dobrą dekadę rozwoju. Chodzi jednak o to, aby ten wzrost był bezpieczny. Niekoniecznie musi być jak najwięcej – ważne, żeby było terminowo, aby nie powtarzać błędów, które przydarzyły się w przeszłości.
- Enea ABRAMCZYK Astoria zaczyna sezon u siebie. Wymagający rywal - 9 października 2024
- Rektor UMK odpowiada bydgoskiej uczelni. „Uniwersytet miał szansę wyjść z twarzą” - 8 października 2024
- Przejechał na czerwonym świetle. Gdy go zatrzymali, miał pod nosem biały proszek - 8 października 2024
Unikalny zespół inżynierów.. prawie z krzesła spadłem????
Pesa…? Posiada ogromne połacie ziemi na których stoją zdezelowane pociągi…infrastrukturę której nikt nie ogarnia… Inne firmy, nie wymienię tu jakie muszą się borykać z takimi problemami ze wychodzą z Bydgoszczy bo dla nich miejsca nie ma… Pesa…ech…pech