PiS chce zakończyć kryzys w radzie miasta. Partia przedstawia swój postulat i liczy na ruch Koalicji Obywatelskiej
Dodano: 26.03.2019 | 19:27Na zdjęciu: Pat dotyczący prac komisji rady miasta rozpoczął się na pierwszej sesji nowej kadencji.
Fot. Stanisław Gazda
Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości wydał oświadczenie w sprawie sytuacji panującej w komisjach Rady Miasta Bydgoszczy. Na początku nowej kadencji politycy tej partii zapisali się do wszystkich komisji, protestując przeciwko braku przedstawiciela PiS w prezydium rady. Na ten sam ruch zdecydowali się radni Koalicji Obywatelskiej. Teraz PiS proponuje wyjście z impasu i zapowiada ograniczenie udziału swoich przedstawicieli w komisjach.
Jesienna inauguracja nowej kadencji rady miasta zainicjowała precedens na skale ogólnopolską. Koalicja Obywatelska, mająca większość w radzie, nie zgodziła się na to, aby w gronie wiceprzewodniczących rady znalazł się przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawicielom opozycyjnego ugrupowania nie przypadło też żadne stanowisko przewodniczącego komisji – poza zwyczajowo przyznawanym przewodniczącym komisji rewizyjnej. Radni PiS postanowili więc wykorzystać orzeczenie sądu, na mocy którego zniesiono limit komisji, do których radny może się zgłosić. W rezultacie wszyscy członkowie klubu PiS dołączyli do do wszystkich komisji. W odpowiedzi na ruch opozycji ten sam krok wykonała Koalicja Obywatelska i Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Zobacz również:
W radzie miasta nadal wiele chłodem. Nowy spór wywołały Medale Kazimierza Wielkiego
Patowa sytuacja z „superkomisjami” trwa do dziś. Ich posiedzenia odbywają się w sali sesyjnej ratusza, najczęściej w kilku turach trwających przez cały dzień. Pomimo to wielu radnych nie stawia się na ich posiedzenia, bądź przychodzi na nie tylko po to, by podpisać listę obecności. Teoretycznie wprowadzone rozwiązanie ma ułatwić prace radnych i urzędników, ale w praktyce powoduje to spore utrudnienia. Podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia komisji przedstawiciele innych jednostek miejskich (np. zastępca dyrektora ZDMiKP Rafał Grzegorzewski, dyrektor BWA Karolina Leśnik czy dyrektor Teatru Polskiego Łukasz Gajdzis) musieli czekać kilka godzin, aby móc zaprezentować radnym efekty swoich działań. Sami radni także narzekają na wielogodzinne posiedzenia.
Kwestie „superkomisji” krytykował ostatnio radny PiS Paweł Bokiej. Przed każdą sesją projekty uchwał muszą być opiniowane przez właściwe komisje. Teraz jednak, jak zauważył Bokiej, wszystkie zostały skierowane do komisji budżetu. Ta musiała zaopiniować aż 36 projektów. – Komisja będzie wierną kopią sesji odbywającej się dzień później. Reszta komisji albo nie została zwołana, albo ma po jednym punkcie wynikającym z rocznego planu pracy, którego nie trzeba opiniować – stwierdził radny Bokiej, krytykując działania biura rady miasta. – Dla kogo i po co funkcjonuje reszta komisji? Dla wybujałych ambicji kilku radnych? Dla zaspokojenia koalicyjnych zobowiązań? A może dla 500 zł dodatku dla przewodniczących?
W minionym tygodniu radnych podzieliła też kwestia przyznawanych corocznie medali Kazimierza Wielkiego. W poprzednich latach kluby zgłaszały swoich kandydatów, których wybierano na drodze konsensusu. W tym roku ten aspekt wywołał kolejny zgrzyt na linii KO – PiS. Zdaniem przedstawicieli tej drugiej partii, radni dwóch koalicyjnych klubów podczas wspólnego spotkania nie zaakceptowali zgłoszenia prof. Romana Kotzbacha – lekarza, wykładowcy akademickiego i działacza opozycyjnego z okresu PRL, uznając jego kandydaturę za „kontrowersyjną”. – Usłyszeliśmy, że są kontrowersje, ale nie wiemy jakie. Nikt nie potrafi tego wprost sformułować – mówił przewodniczący klubu Jarosław Wenderlich.
Kryzys w radzie miasta i kolejne próby zaogniania sytuacji budzą coraz większy sprzeciw społeczny. Pojawiły się już apele o wyjście z impasu (m.in. na Portalu Kujawskim) i prace na rzecz Bydgoszczy ponad podziałami. Tym bardziej, że większość radnych, nawet mimo różnic światopoglądowych, nie pała do siebie nienawiścią i potrafi ze sobą współpracować, np. w kwestii stypendiów dla zdolnych młodych bydgoszczan.
Krytyczna sytuacja może się zmienić na jutrzejszej (26 marca) sesji rady miasta. We wtorkowy wieczór klub radnych PiS wydał oświadczenie, w którym zapowiada wyjście z inicjatywą i ograniczenie swojego udziału w merytorycznych komisjach Rady Miasta do czterech z nich.
– Dotychczasowa kuriozalna sytuacja, w której radni zasiadają we wszystkich komisjach, nie służy Miastu, Bydgoszczanom, a nawet radnym. Znane publicznie są fakty “wycięcia” przedstawicieli PIS z prezydium Rady, przewodniczenia merytorycznym komisjom, różnym zespołom, czy wreszcie nieuwzględnienia kandydatury zasłużonego działacza opozycji antykomunistycznej do uhonorowania medalem Rady Miasta. Takie antysamorządowe działania narażają Miasto i jego przedstawicieli na śmieszność – pisze w oświadczeniu przewodniczący klubu PiS Jarosław Wenderlich.
Jednocześnie PiS zaapelował do radnych Koalicji Obywatelskiej o podobny krok oraz o wycofanie się z „innych szkodzących wizerunkowi Wysokiej Rady wyżej wymienionych decyzji” – Wierzymy, że nasz gest dobrej woli będzie pierwszym krokiem do odbudowania wysokich standardów, jakimi dotąd cieszyła się Rada Miasta – kończy oświadczenie Wenderlich. O tym, czy propozycja PiS zyska akceptacje KO i SLD, dowiemy się na jutrzejszym posiedzeniu rady.
- Co dzieje się na budowie czwartego kręgu Opery Nova? Budimex przedstawił najnowsze wieści - 26 czerwca 2025
- Zmiany w Unii Solec Kujawski. Klub podziękował Dawidowi Niezbeckiemu - 26 czerwca 2025
- Sejmik bez apelu w sprawie likwidacji oddziału UDT w Bydgoszczy. Dwoje bydgoskich radnych KO było przeciw - 26 czerwca 2025