PiS ma pomysł na komunikację kolejową. „Mamy dysproporcję tej usługi w regionie”
Dodano: 15.09.2018 | 13:34
Radny sejmiku województwa swoimi spostrzeżeniami podzielił się podczas konferencji prasowej.
Na zdjęciu: O sytuacji połączeń kolejowych w regionie mówił radny sejmiku województwa Michał Krzemkowski.
Fot. Szymon Fiałkowski
Radny sejmiku województwa ma pomysł na to, jak wzmocnić komunikację kolejową w grodzie nad Brdą. Michał Krzemkowski swoje propozycje przedstawił podczas konferencji prasowej.
Krzemkowski mówił o wojewódzkich kolejowych przewozach regionalnych. Jak przyznawał, kosztują one województwo około 100 milionów złotych. – To 1/10 budżetu województwa. Można było się spodziewać, że ta usługa świadczona mieszkańcom województwa będzie wykonywana w sposób zrównoważony, natomiast z analizy, którą przeprowadziłem wynika, że mamy dysproporcję, jeśli chodzi o rozłożenie tej usługi na terenie Kujaw i Pomorza – przekonywał.
Radny przeprowadził analizę połączeń dla pięciu głównych miast województwa, tj. Bydgoszczy, Torunia, Włocławka, Inowrocławia i Grudziądza. Wyliczał, że Włocławek i Bydgoszcz są mocno pokrzywdzone. – Włocławek jest skomunikowany z jedną linią kolejową, a w przypadku Bydgoszczy jest to niezrozumiałe – wyliczał. I analizował, że Toruń ma 70 połączeń kolejowych w ramach przewozów międzygminnych (z czego 17 międzyregionalnych), a Bydgoszcz – 76 (20 międzyregionalnych). Krzemkowski zwracał uwagę, że dysproporcja jest duża, jeśli weźmie się pod uwagę liczbę mieszkańców. – Bydgoszcz ludnościowo jest prawie dwukrotnie większa – zauważał. I wyliczał dalej: Bydgoszcz ma trzy połączenia dzienne z Poznaniem, a Toruń takich połączeń ma aż 5. Z grodu nad Brdą jest tylko jedno bezpośrednie połączenie kolejowe do Grudziądza (przez Chełmżę), a z Torunia – dziesięć. – Podróż z Torunia do Grudziądza trwa średnio 75 minut, a z Bydgoszczy do Grudziądza – 68 minut – argumentował. Krzemkowski podkreślał, że z 22 połączeń kolejowych między Bydgoszczą i Toruniem, w sporej części składów nie jeździ nawet połowa pasażerów. Do wspomnianej wcześniej Chełmży, z Bydgoszczy kursuje pięć pociągów, a z grodu Kopernika – 14. Zaznaczał też, że mimo ściślejszych związków z Inowrocławiem, do tego miasta z dworca Bydgoszcz Główna jedzie dziewięć składów, a w dodatku ostatnie połączenie z Inowrocławia jest o 21:40. Z Torunia tych pociągów jest aż 11.
CZYTAJ WIĘCEJ: Marszałek nie chce poprawy komunikacji kolejowej. Negatywna odpowiedź na bydgoską petycję
Na spotkaniu z dziennikarzami, Krzemkowski przedstawił także pomysły na poprawę tej sytuacji. – Część połączeń Bydgoszcz – Toruń, które są nieekonomiczne należałoby zamienić na połączenia Bydgoszczy z jej obszarem funkcjonalnym, np. w kierunku Inowrocławia i Chełmży – mówił. Jednym z innych pomysłów jest przedłużenie połączeń z Bydgoszczy do Torunia o Włocławek, a nawet Kutno. Radny PiS za priorytetowe zadanie uważa budowę linii kolejowej 356 z Bydgoszczy przez Szubin, Kcynię do Gołańczy. – W sposób automatyczny zmniejszy to dysproporcję w przewozach regionalnych części wschodniej i zachodniej województwa, które powstały po rewitalizacji drogi kolejowej 207 na odcinku Chełmża – Grudziądz – zwracał uwagę. Przyznał, że jeśli PiS będzie rządziło w województwie, to ten temat zostanie zrealizowany, bowiem o rewitalizacji tej linii mówi się już od bardzo długiego czasu, a ta inwestycja przez władze wojewódzkie jest cały czas odstawiana.
Radnego pytaliśmy, czy byłaby możliwość większego skomunikowania Bydgoszczy np. z miastami powiatu nakielskiego, jak Nakło nad Notecią. – Tutaj ta sytuacja nie jest jeszcze aż taka zła, bowiem z Bydgoszczy do Nakła jest dwanaście połączeń, choć można byłoby pomyśleć o dodatkowych dwóch-trzech połączeniach – mówi.