Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Razem, a jednak osobno? Lewicowe ugrupowania szykują się do wyborów

Dodano: 08.03.2018 | 10:41
Janusz Zemke, Tomasz Mokos, Marcin Kulasek, Ireneusz Nitkiewicz, Włodzimierz Czarzasty

SLD wciąż zastanawia się nad swoim kandydatem na prezydenta. Podobnie jak Inicjatywa Bydgoszcz.

Na zdjęciu: SLD przygotowuje się do wyborów samorządowych.

Fot. Leszek Grabowski/archiwum

„Jesteśmy w trakcie rozmów” – te słowa można usłyszeć od niemal każdego polityka przygotowującego się do jesiennych wyborów samorządowych. I o ile jeszcze na prawej stronie bydgoskiej sceny politycznej sytuacja (poza wciąż nieznanym nazwiskiem kandydata PiS-u) jest dosyć klarowna, to ugrupowania lewicowe wciąż nie wiedzą, z kim i jak wystartują.

W środę konferencję prasową zorganizował  Sojusz Lewicy Demokratycznej. W siedzibie przy ul. Paderewskiego zjawili się członkowie partii z całej Polski, a sekretarz generalny Marcin Kulasek potwierdził, że w wyborach do sejmiku województwa partia wystartuje jako SLD – Lewica Razem. W przypadku komitetów na niższych szczeblach lokalny struktury mają dowolność. – Trwają rozmowy na temat koalicji – stwierdził Kulasek, a po więcej pytań w bydgoskich sprawach odesłał do Ireneusza Nitkiewicza. – Raczej będziemy szli samodzielnie z kandydatem SLD. Pod  uwagę są brani Anna Mackiewicz, Jan Szopiński i moja osoba – stwierdził miejski, a zarazem wojewódzki lider Sojuszu.  Nie wykluczył jednak, że do partii dołączą pozostałe lewicowe ugrupowania lub też powstanie jeden duży komitet tzw. „opozycji demokratycznej”. – Musimy pamiętać, że rozdrobnienie po lewej stronie spowoduje, że głosy uciekną – przestrzegał Nitkiewicz. Kandydaci na prezydentów najważniejszych miast mają zostać przedstawieni 12 maja na konwencji krajowej partii.

W Grudziądzu i Włocławku SLD ma startować razem z Nowoczesną. W Bydgoszczy także toczą się podobne negocjacje, ale jedna i druga strona nie zdradzają na razie konkretów. – Prowadzimy rozmowy z wieloma różnymi podmiotami. Finalnych ustaleń na razie jednak nie ma i wszystkie scenariusze jeszcze są możliwe – mówi Maciej Wojtczak, bydgoski przewodniczący Nowoczesnej. Dodaje, że głównym celem jego ugrupowania będzie niedopuszczenie PiS-u do władzy. – Na pewno chcemy doprowadzić do szerokiego porozumienia, bo widzimy, co się dzieje na poziomie ogólnokrajowym. Misiewiczów nam w Bydgoszczy nie potrzeba – mówi.

Drugim z ugrupowań, które mogłoby wystartować razem z SLD jest Inicjatywa Bydgoszcz. Ta jednak myśli nad wystawieniem swojego kandydata w wyborach prezydenckich, którym miałby zostać Szymon Wiłnicki. Lider IB dał się poznać przy okazji akcji „Dzieciaki bez biletów”, która zakończyła się połowicznym sukcesem i kompromisem z Platformą Obywatelską. Jako ratownik medyczny pokazywał się też na ubiegłorocznych protestach.

Ta kandydatura rzeczywiście jest rozważana nie tylko w samej Inicjatywie, ale również podczas rozmów ze środowiskami ideowo do nas zbliżonymi – przyznaje zapytany o to Piotr Malich z Inicjatywy Bydgoszcz. – Lewica powinna wystawić jednego silnego kandydata, osobę młodą, energiczną, potrafiącą wsłuchać się w głos mieszkańców i mieszkanek, a także realizować zadania, które obywatele i obywatelki przed nią stawiają. Wiłnicki z pewnością jest taką osobą, choć jeszcze za wcześnie na oficjalne potwierdzenie. Ewentualnego kandydata przedstawimy po zakończeniu rozmów z innymi organizacjami – dodaje Malich.

Inicjatywa, podobnie jak SLD i Nowoczesna, także rozmawia z szerokim gronem ugrupowań i tłumaczy, że „ewentualny wspólny start uzależnia od możliwości przedstawienia wspólnego programu i projektów, których celem będzie dobro bydgoszczan i bydgoszczanek”. – Uważam, że powinno powstać mocne, lewicowe, obywatelskie porozumienie zrzeszające działaczy społecznych i ludzi cieszących się społecznym zaufaniem – mówi Malich.

Z kim takie porozumienie mogłoby powstać? Współpracy z Inicjatywą na szczeblu lokalnym nie wyklucza Partia Razem, która chce wystawić swoje listy do sejmiku wojewódzkiego, ale w mieście, gdzie jej struktury są dosyć ubogie, mogłaby startować wspólnie z IB. – Jesteśmy w trakcie przygotowań. Jeżeli chodzi o wybory do bydgoskiej rady miasta to rozmawiamy z różnymi inicjatywami i chcielibyśmy, żeby powstał taki komitet lokalnych społeczników – mówi Adam Hoffmann, lokalny lider Razem. Przyznaje, że jest w stałym kontakcie z Inicjatywą, ale z SLD „żadnych rozmów obecnie nie prowadzi”.

Rozważany jest jeszcze jeden scenariusz – wspominany przez naszych rozmówców koalicyjny komitet przeciwko PiS-owi. Jeśli do takiej współpracy doszłoby z udziałem Platformy Obywatelskiej, czyli pod przewodnictwem obecnego prezydenta, to właśnie Rafał Bruski miałby najwięcej powodów do zadowolenia. Jeszcze zanim wyścig po prezydenturę by się rozpoczął, wyeliminowałby z niego kilku kandydatów, którzy łącznie mogli liczyć na tylko kilka, ale w końcowym rozrachunku bardzo cennych punktów procentowych.

Sebastian Torzewski