Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

RMF: Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. Lewica chce wyjaśnień od premiera i ministra

Dodano: 10.05.2023 | 16:29

Na zdjęciu: Politycy Lewicy: posłowie Krzysztof Gawkowski i Jan Szopiński, były starosta nakielski Piotr Hemmerling i współprzewodniczący Nowej Lewicy Michał Wysocki zorganizowali konferencję prasową przed siedzibą Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy.

Fot.

Wiele wskazuje na to, że znaleziskiem ujawnionym w lesie w Zamościu k. Bydgoszczy jest rosyjska rakieta Ch-55, o czym dzisiaj informowało radio RMF FM. Politycy Lewicy podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy wprost zaapelowali do szefa resortu obrony, jak i premiera o pilną informację w tej sprawie. – Tu nie ma czasu na zwlekanie – mówili.

Bydgoscy posłowie Lewicy: Krzysztof Gawkowski i Jan Szopiński oraz politycy lokalnych struktur partii: Piotr Hemmerling (były starosta nakielski) oraz współprzewodniczący Nowej Lewicy Bydgoszcz Michał Wysocki swoją dzisiejszą (10 maja) konferencję prasową zorganizowali w pobliżu Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.

Politycy mówili dużo o zdarzeniu, jakie miało miejsce w Zamościu, gdzie niedawno został ujawniony niezidentyfikowany obiekt wojskowy. To zmieniło się dzisiaj, bo jeszcze przed konferencją, radio RMF podało, że tym obiektem była rosyjska rakieta Ch-55, a miały to potwierdzić badania powołanych do sprawy przez prokuraturę biegłych (pierwsze medialne informacje mówiły o pocisku typu powietrze – ziemia). – Niewyjaśnione są okoliczności spadku tutaj rakiety, która przeleciała kilkaset kilometrów nad Polską i nasze służby przez ponad pięć miesięcy nie miały świadomości tego, że ta rakieta tutaj wylądowała – mówił Gawkowski, który rano był na miejscu ujawnienia rakiety w lesie w Zamościu. – Rozmawiałem dzisiaj rano ze starostą nakielskim, który jest opiekunem tego terenu i jednocześnie odpowiada za zarządzanie kryzysowe w powiecie nakielskim, tj. na terenie, na którym spadła rakieta – podkreślał parlamentarzysta i dodawał dalej, że władze powiatowe do teraz nie wiedzą nic o tym, co wydarzyło się w lesie, bo nad sprawą jest zasłona milczenia. – Służby nie chcą żadnych danych ujawniać – przyznawał polityk.


ZOBACZ TAKŻE: Co spadło w lesie w Zamościu? Dziennikarz wojskowy wskazuje kilka scenariuszy [WIDEO]


W ocenie Gawkowskiego, każda z takich rakiet może zabić tysiące osób i mogła równie dobrze uderzyć i spaść np. w centrum Bydgoszczy, Nakła czy inny obiekt cywilny. – To się wydarzyło, a panowie Morawiecki i Błaszczak nabierają wody w usta i mówią: nic się nie stało, nic nie wiemy, prokuratura prowadzi śledztwo – wspominał. Jego zdaniem, to skandal, że służby po niemal pięciu miesiącach nie są w stanie określić trajektorii lotu rakiety. – Skąd ta rakieta wystartowała i dlaczego wylądowała w Polsce? – pytał Gawkowski. – Los chciał, że ta rakieta wylądowała w lesie, ale mogła zabić setki osób i nikt nie jest w stanie uwierzyć dzisiaj ministrowi obrony, że takich rakiet przez ostatnie tygodnie i miesiące nie wleciało do Polski więcej, a może się okazać, że w innych obszarach kraju takie rakiety spadały – zaznaczał i wymieniał dalej: – Mówimy o rakiecie, którą można wypełnić toną trotylu! Gdyby uderzyła w miejsce, gdzie stoimy, to nic nie pozostałoby z budynku inspektoratu. 

Politycy Lewicy wezwali Mariusza Błaszczaka do tego, aby złożył pilną informację na temat tego, co się stało w lesie w Zamościu. – Oczekujemy odpowiedzi na tu i na już. Tu nie ma czasu na zwlekanie – zaznaczali. Gawkowski przypominał obietnice szefa resortu obrony, który w grudniu ubiegłego roku mówił, że polskie niebo jest bezpieczne. – Nad polskim niebem nawet mysz się nie przeciśnie. No to przedostała się rakieta, która ma sześć metrów i może przenieść tonę trotylu – kończył szef klubu parlamentarnego Lewicy i na zakończenie przypomniał: – Gdyby ta rakieta uderzyła w blok mieszkalny w Bydgoszczy, to mielibyśmy katastrofę największą od II wojny światowej i de facto bylibyśmy w stanie wojny.

Interpelację w sprawie znaleziska w lesie w Zamościu złożył także poseł Jan Szopiński, który przypomniał, że Bydgoszcz jest ważnym ośrodkiem na militarnej mapie kraju i NATO. – Jeśli mamy sytuację taką, jak w przypadku tej rakiety, to nasuwa się pytanie, czy Rosja testowała polski system obrony powietrznej, chcąc uderzyć w któryś obiekt NATO-wski, czy też zdarzyło się to przypadkowo? – pytał poseł Lewicy. W jego ocenie, obywatelom należała się rzetelna informacja na ten temat. – Nie może być tak, że 22 kwietnia znajduje rakietę przypadkowy turysta, 24.04. rozpoczynają się prace wokół ustalenia tego, co to jest, a 26 informuje o tym Gazeta Wyborcza, bo ludzie są zaniepokojeni, docierają do polityków i pytają: co to jest? czy doszło do ataku na Polskę? czy tych rakiet jest więcej? – mówił dalej Szopiński. Jego zdaniem, nie było uspokojenia sytuacji, obywateli, jak i wojskowych z jednostek NATO, którzy stacjonują na terenie kraju. Poseł Szopiński pytał w tej sprawie dalej: – Dlaczego nie szukaliśmy tej rakiety od grudnia? Dlaczego po przekroczeniu granic Polski, ta rakieta nie została zestrzelona? Dlaczego Polska spowodowała głęboki kryzys w tej sprawie wobec rodaków w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa kraju? Dlaczego od grudnia nie dowiedzieliśmy się, z czym tak naprawdę mieliśmy do czynienia?

Lewica: nie odpuścimy tej sprawy

Jeszcze dzisiaj, politycy Lewicy, co zapowiedział Krzysztof Gawkowski, złożą w sejmie wniosek o informację w tej sprawie od premiera Mateusza Morawieckiego. – Wzywamy go do udzielenia odpowiedzi na wszystkie zadane w tej sprawie pytania – powiedział Gawkowski. Wtórował mu Szopiński: – Dzisiaj od wyjaśnienia tej sprawy są media, nie są instytucje do tego powołane. Posłowie chcą, aby informacja została złożona na posiedzeniu jawnym, a nie – jak chce tego marszałek sejmu Elżbieta Witek – na posiedzeniu niejawnym. Najbliższe posiedzenie sejmu planowane jest pod koniec maja.

Prokuratura prowadzi śledztwo

Przypomnijmy, że śledztwo w sprawie ujawnionych szczątków rakiety prowadzi pion wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Śledczy już zapowiedzieli, że nie będą się odnosić do żadnych spekulacji medialnych dotyczących okoliczności zdarzenia i będzie tak do czasu, aż swoje prace zakończy zarówno zespół prokuratorski, jak i powołani do sprawy biegli. Sprawa została wszczęta z art. 163 p. 1 kodeksu karnego, jednak i ta kwalifikacja może zostać zmodyfikowana.

Szymon Fiałkowski