Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Roszady kadrowe w bydgoskim oddziale GDDKiA. Co z umowami na dokończenie budowy drogi S5?

Dodano: 02.03.2020 | 07:00
Radosław Kantak, Tomasz Okoński

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Radosław Kantak (z lewej) i Tomasz Okoński podczas wizyty na budowie drogi S5 jesienią ubiegłego roku. Pierwszy z nich właśnie rozstał się z GDDKiA, drugi od stycznia jest już pracownikiem Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.

Fot. Szymon Fiałkowski

W tym tygodniu mamy poznać nazwisko nowego, choć tymczasowego, szefa bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Z kolei za niespełna dwa tygodnie dla drogowców oficjalnie rozpocznie się sezon budowlany 2020. Jednak szanse, że w połowie marca prace wznowione zostaną na wszystkich odcinkach drogi ekspresowej S5, są w zasadzie żadne.

Do końca lutego na stanowisku dyrektora oddziałów w Gdańsku i Bydgoszczy zasiadał Radosław Kantak. O tym, że rozstanie się z GDDKiA, było wiadomo od kilku tygodni, gdy na ręce swoich warszawskich zwierzchników złożył wypowiedzenie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wróci do pracy w sektorze prywatnym, z którym był związany do pierwszego kwartału 2017 roku. Dla bydgoskich struktur dyrekcji to kolejny personalny problem. Z jednej strony już Kantak był pełniącym obowiązki dyrektora (oddelegowanym z Gdańska), z drugiej – trzecim sternikiem oddziału od momentu podpisania pierwszych umów na budowę siedmiu odcinków drogi S5 w województwie (wcześniej kierowali nim: Mirosław Jagodziński i Jarosław Gołębiewski).

Z naszych informacji wynika, że w tym tygodniu zapadnie decyzja o tym, kto – przynajmniej na razie – będzie kierował pracami oddziału. Jest to istotne o tyle, że kadra kierownicza przy ulicy Fordońskiej skurczyła się nie tylko o Kantaka. Już jesienią – po ponad siedemnastu latach pracy – z bydgoską GDDKiA pożegnał się Zbigniew Szymczak, zastępca dyrektora ds. inwestycji (pełnił też obowiązki dyrektora zaraz po odwołaniu Gołębiewskiego w lutym 2019 roku). Obecnie również i on funkcjonuje jako podmiot prywatny – obsługuje wykonawców robót w relacjach z GDDKiA, doradza przy procedurach wywłaszczeniowych czy roszczeniach (także po wypadkach).

W ubiegłym tygodniu próbowaliśmy uzyskać od GDDKiA informację, czy planowane jest rozpisanie konkursu na stanowisko dyrektora oddziału w Bydgoszczy. Taki został już bowiem w ubiegłą środę, 26 lutego ogłoszony w Gdańsku (kandydatury można zgłaszać do 10 marca). Rzecznik drogowców Jan Krynicki nie był nam jednak w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie. Należy też pamiętać, że pod tym względem GDDKiA jest wyjątkowo mało transparentna. W analogicznym okresie ubiegłego roku – po odwołaniu Jarosława Gołębiewskiego – taki konkurs w Bydgoszczy rozpoczęto. Tyle że nigdy go oficjalnie nie zakończono (brak jakichkolwiek dokumentów na ten temat), a od kwietnia praca oddziału kierował już Radosław Kantak.


[AKTUALIZACJA – poniedziałek, 2 marca, godz. 11:45]

Jak poinformowała na Twitterze GDDKiA, ogłoszony został konkurs na stanowisko dyrektora bydgoskiego oddziału dyrekcji. Swoje aplikacje można składać do 13 marca.

 

 


Sprzątanie po Impresie

Zmiany personalne to niejedyny problem związany z bydgoską GDDKiA. Nieuchronnie zbliża się bowiem termin rozpoczęcia nowego sezonu budowlanego. Choć łagodna zima sprzyja pracom, to dopiero od 15 marca obligatoryjnie wszyscy wykonawcy robót drogowych muszą je prowadzić. Tyle że szanse na to, że uda się je wówczas wznowić na trzech odcinkach drogi S5, z których wyrzucono w czerwcu Impresę Pizzarotti, są minimalne.

Jak dotąd wybrano jedynie wykonawcę najkrótszego z odcinków – liczącego niespełna dziesięć kilometrów fragmentu od Białych Błot (węzeł Bydgoszcz Błonie) do Szubina. Inwestycję ma dokończyć konsorcjum Kobylarni i Mirbudu. Ale umowa pomiędzy drogowcami a nowymi wykonawcami będzie mogła zostać podpisana dopiero po zakończeniu kontroli Urzędu Zamówień Publicznych. Jest ona obligatoryjna dla robót budowlanych o wartości powyżej 20 milionów euro (wartość tego kontraktu zaś to 360 mln złotych, czyli przeszło 80 mln euro) współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej. – Kontrola trwa. Nie mamy na razie informacji o planowanym terminie jej zakończenia – mówi w rozmowie z nami Krynicki. O datę zapytaliśmy więc bezpośrednio rzecznika UZP – czekamy na odpowiedź.


[AKTUALIZACJA – poniedziałek, 2 marca, godz. 15:30]

Jak poinformował nas rzecznik prasowy UZP Michał Trybusz, kontrola uprzednia dla odcinka Białe Błota – Szubin powinna zakończyć się „w tym tygodniu”. Kontrolę podjęto na wniosek GDDKiA w Bydgoszczy już 17 stycznia. Drogowcy pospieszyli się jednak, bowiem złożyli wniosek przed upływem terminu na wniesienie odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej (zwycięzcę wyłoniono 9 stycznia, na odwołanie w przypadku przetargów przekraczających progi unijne jest 10 dni). Jako że odwołanie do KIO zostało wniesione, kontrolę UZP wznowiono dopiero 5 lutego (po rozpatrzeniu sprawy przez KIO). Mimo że kontroli uprzedniej nie nadano statusu sprawy szczególnie skomplikowanej (co wydłuża termin na zakończenie kontroli z 14 do 30 dni), prezes UZP wystąpił do inwestora o dokumentację przetargową i wyjaśnienia, co wydłużyło termin zakończenia kontroli.


Scenariusz ten na pewno powtórzy się na dwóch pozostałych odcinkach po Impresie Pizzarotti – Nowe Marzy – Świecie Południe (Dworzysko) i Świecie Południe – Bydgoszcz Północ (Aleksandrowo). Najpierw musi jednak dojść oficjalnie do wyboru wykonawców – na pierwszym najkorzystniejszą ofertę złożył Budimex, na drugim – także Kobylarnia z Mirbudem. Do obu odcinków trzeba dołożyć po około 140 mln zł. Światełkiem w tunelu jest fakt, że – jak ustaliliśmy w kręgach zbliżonych do drogowców – problemem nie są pieniądze, ale konieczność zamknięcia przetargowych formalności. Sama kontrola uprzednia w teorii powinna zakończyć się w ciągu 14 dni. Jest jednak furtka – w szczególnie skomplikowanych przypadkach może wydłużyć się do 30 dni. A to może ponownie zachwiać kalendarzem inwestycji.

Roszady kadrowe w bydgoskim oddziale GDDKiA. Co z umowami na dokończenie budowy drogi S5?

Zobacz również:

Petycja w sprawie budowy drogi S10. Mieszkańcy nie chcę jej budowy przez Puszczę Bydgoską

Częściowo zamknięto rozliczanie się ze wspomnianą Impresę Pizzarotti. Jak dowiedziała się MetropoliaBydgoska.PL, Skarb Państwa odzyskał od towarzystwa ubezpieczeniowego Euler Hermes pieniądze z gwarancji należytego wykonania umowy. Jak informowaliśmy już w ubiegłym roku, kwota kar nałożonych na Włochów przez GDDKiA wyniosła 156 milionów złotych. Nie oznacza to, że spółka nie będzie musiała sięgnąć ponownie do kieszeni. W odpowiedzi na nasze pytania dotyczące rozliczeń, usłyszeliśmy, że obecnie „określenie ostatecznej kwoty roszczeń Skarbu Państwa wobec Impresa Pizarotti (…) nie jest możliwe”. Powodów jest kilka – nadal naliczane są między innymi koszty wynikające z zabezpieczenia i utrzymania opuszczonego placu budowy, do GDDKiA nadal trafiają również wnioski dotyczące płatności bezpośrednich. To mechanizm zabezpieczający podwykonawców na wypadek niewywiązywania się z rozliczeń przez głównego wykonawcę.

Karuzela z terminami

Wnioski o płatności bezpośrednie dotyczą zresztą nie tylko odcinków „włoskich”. Choć tam złożono ich najwięcej (ponad 350) i na sumarycznie najwyższą kwotę (ponad 48 mln zł). Do końca ubiegłego roku wypłacono jednak niewiele ponad 20 mln zł. Ale alarmująca jest także sytuacja na odcinku szóstym (Szubin – Jaroszewo), gdzie roszczenia podwykonawców sięgają niemal 42 mln złotych, ale GDDKiA nie wypłaciła do 31 grudnia włącznie ani złotówki. Przypomnijmy, że z tego powodu w stosunku do firmy Gotowski toczy się od kilkunastu miesięcy postępowanie sanacyjne. Dzięki niemu bydgoska spółka, która miała odpowiadać za budowę mostów pomiędzy Szubinem a Jaroszewem, ma odzyskać płynność finansową.

Na odcinku szóstym w 2019 roku prace w zasadzie zamarły z powodu problemów finansowych spółki Trakcja PRKiI, która – jako lider – realizuje go razem z Intercorem. Dopiero pod koniec roku, gdy konieczne było wykonanie węzła w Jaroszewie, aby otworzyć odcinek od Żnina do granicy województwa, na placu budowy zaczął się ruch. Od minionej środy kierowcy mogą z kolei korzystać z jednej nitki nowej drogi (obowiązuje tam jednak zakaz wyprzedzania i ograniczenie prędkości) od Szubina do Jaroszewa. Kiedy jednak zakończą się prace – nie wiadomo. W dokumentach jako termin zakończenia robót nadal figuruje… 14 października 2019 roku. Wiadomo jednak, że GDDKiA analizuje wniosek o aneks i wydłużenie terminu. Ratunkiem dla tego odcinka ma być większe zaangażowanie Intercoru, który względnie sprawnie poprowadził budowę odcinka trzeciego – od węzła Bydgoszcz Północ do Tryszczyna (Bydgoszcz Opławiec). Zrobił to zresztą z Trakcją jako partnerem. Odcinkiem stanowiącym część obwodnicy Bydgoszczy kierowcy mogą jeździć już od ponad dwóch miesięcy.

Aby tranzyt mógł omijać miasto od północnego-zachodu, potrzebne jest zakończenie robót na odcinku od wspomnianego Tryszczyna do Białych Błot. Odpowiada za niego konsorcjum Polaqua i Dragados. Według statystyk GDDKiA, do końca stycznia zrealizowano niemal dwie trzecie zaplanowanych robót. Oznacza to jednak, że zakończenie ich do końca marca jest nierealne. Także w tym przypadku drogowcy analizują wniosek wykonawcy o przedłużenie terminu prac.

Całym 130-kilometrowym fragmentem drogi ekspresowej S5 w regionie mamy pojechać w połowie 2022 roku, czyli ponad dwa i pół roku później niż zakładano.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
jan
jan
4 lat temu

Trzeba Chińczyków zatrudnić