Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Droga S10 z decyzją środowiskową. Ale do decyzji o budowie nadal daleko

Dodano: 27.02.2020 | 06:30
droga krajowa 10 Bydgoszcz

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Droga S10 ma przebiegać na odcinku pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem po innym śladzie niż obecna "dziesiątka". Nie wiadomo jednak, kiedy jej budowa się rozpocznie.

Fot. Stanisław Gazda / archiwum

W poniedziałek Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała decyzję środowiskową dla drogi ekspresowej S10 na odcinku pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem. Ani jednak nie przyspiesza ona prac nad inwestycją, ani jej nie przesądza.

Bydgoski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wniosek o wydanie decyzji złożył już pod koniec 2016 roku. Ale ostatni etap rozpoczął się dopiero pod koniec stycznia ubiegłego roku, gdy do RDOŚ złożono raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Później przeprowadzono jeszcze konsultacje (nie wniesiono uwag – twierdzi RDOŚ), a także (w maju) wizję lokalną z przedstawicielami nadleśnictw w Bydgoszczy, Solcu Kujawskim i Cierpiszewie dotyczącą preferowanego wariantu przebiegu odcinka S10 łączącego Bydgoszcz z Toruniem.

Droga S10 z decyzją środowiskową. Ale do decyzji o budowie nadal daleko

Zobacz również:

Rząd chce zbudować 100 obwodnic. Na liście inwestycji są miasta z regionu

Około 50-kilometrowa trasa w znacznej części ma przebiegać po zupełnie nowym śladzie w stosunku do dotychczasowej drogi krajowej nr 10. Wyjątkiem jest odcinek stanowiący obwodnicę Bydgoszczy oraz odcinek od Cierpiszewa w kierunku węzła autostradowego Toruń Południe, gdzie zabezpieczona jest już rezerwa terenowa. Większa część drogi S10 pomiędzy stolicami województwa kujawsko-pomorskiego ma powstać na dzisiejszych terenach leśnych, na południe od linii kolejowej nr 18 (szlak Kutno – Toruń – Bydgoszcz – Piła). Fakt, że większość gruntów na potrzeby budowy należy do Lasów Państwowych, wskazuje się jako atut i ułatwienie przy realizacji tej inwestycji. Choć z drugiej strony, co w połowie lutego przyznawali na posiedzeniu zespołu ds. budowy S10 przedstawiciele GDDKiA, może skutkować również oprotestowaniem decyzji środowiskowej. A bez jej ostateczności dalsze ruchy formalne są niemożliwe.

Wydanie decyzji środowiskowej już przedłużyło się zresztą z powodu konieczności uzupełnienia dokumentacji przez GDDKiA. RDOŚ wnioskował do inwestora – jak mówi nam rzecznik prasowy dyrekcji Dariusz Górski – między innymi o „przekazanie wyjaśnień dotyczących informacji zawartych w raporcie o oddziaływaniu na środowisko, choćby w zakresie oddziaływania na powietrze atmosferyczne i klimat akustyczny”. Sama decyzja określa zaś warunki dotyczące ochrony roślin i zwierząt (w tym przejść dla nich), nasadzeń kompensacyjnych czy lokalizację ekranów akustycznych. Dotyczy także ochrony wód powierzchniowych i podziemnych, zwłaszcza w rejonie terenów, gdzie występują ujęcia wód. Wiadomo także, że z uwagi na rozległość inwestycji konieczne będzie – podczas przygotowywania projektu budowlanego – przeprowadzenie ponownej oceny oddziaływania drogi na środowisko.

Kalendarz w budowie

I właśnie to jest jeden z elementów, którzy może wpłynąć na kalendarz budowy drogi S10. Warto dodać – kalendarz, który jest aktualnie ruchomy i nie do końca sprecyzowany. Podczas ostatniego posiedzenia zespołu ds. budowy drogi S10 w połowie lutego przedstawiciele GDDKiA nie odpowiedzieli na pytanie posła Dariusza Kurzawy (PSL), czy realne jest ogłoszenie przetargu na realizację odcinka Bydgoszcz – Toruń jeszcze w tym roku. Warto też dodać, że pod hasłem „przetarg” kryje się w tym wypadku poszukiwanie partnera prywatnego. Budowa ma być bowiem realizowana (podobnie jak trzy odcinki drogi S6) w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego. W tym konkretnym przypadku wykonawca ponosi koszty realizacji zlecenia i utrzymania drogi, w zamian otrzymując co roku (przez okres co najmniej 30 lat) pieniądze z budżetu państwa.

Tyle tylko że dotąd w tej formule w Polsce nie zbudowano ani kilometra drogi ekspresowej. W wywiadzie dla MetropoliaBydgoska.PL poseł Lewicy Jan Szopiński wskazywał, że GDDKiA twierdziła inaczej. Sprawdziliśmy – przedstawiciele dyrekcji faktycznie podkreślali, że formuła partnerstwa publiczno-prywatnego (zarówno w modelu wypłat z budżetu państwa, jak i inwestycji w pełni prywatnej) była realizowana. Powoływali się jednak wyłącznie na przykład… autostrad. Dotyczy to z jednej strony chociażby autostrady A1 pomiędzy Gdańskiem a Toruniem, z drugiej – wielokrotnie krytykowanej za wysokość opłat autostrady A2.

Aby móc jednak skorzystać z formuły PPP, potrzebna jest zgoda Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostatu). Od jego opinii zależy, czy przyjęty kształt umowy z przyszłym partnerem będzie mógł być wprowadzany w życie. Ale to i tak nie przesądza realizacji, bo partner musi się jeszcze znaleźć. A w tej materii panuje na razie sceptycyzm. W założeniach GDDKiA (dotyczących na razie głównie drogi S6) planowane jest pozyskanie trzech partnerów, którzy w trybie dialogu konkurencyjnego mają walczyć o zlecenie. W połowie grudnia odbyło się już w tej sprawie pierwszej spotkanie z przedstawicielami branży budowlanej.

Priorytet spoza listy

Ministerstwo Infrastruktury utrzymuje, że budowa S10 jest dla niego priorytetem w nowej perspektywie unijnej – na lata 2021-2027. Resort przekonuje, że ten okres będzie ostatnią szansą na duże pieniądze z funduszy Unii Europejskiej na inwestycje infrastrukturalne. Jakie jednak środki będzie można przeznaczyć na budowę dróg – nie wiadomo. I nie będzie to jasne aż do momentu wypracowania nowego budżetu unijnego. A przypomnijmy, że szczyt w tej sprawie, który zakończył się kilka dni temu, nie przyniósł zbliżenia stanowisk państw członkowskich.

Pieniądze w kontekście drogi S10, co zrozumiałe, pojawiają się bardzo często. W zasadzie tak często jak krytyka postępów w pracach nad jej zbudowaniem. I nie płynie ona wyłącznie z naszego regionu, gdzie obecna krajowa „dziesiątka” doczekała się określenia „droga śmierci”. Podobne nastroje są chociażby w Płocku. Jego przedstawiciele twierdzą, że ich miasto jest „najgorzej skomunikowanym dużym miastem w kraju”. A perspektyw na rychłą (i pewną) zmianę tego statusu nie widać. Zwłaszcza że trzeba pamiętać, iż żaden istotny odcinek drogi S10 nie znalazł się w Programie Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 na pozycji z zapewnionym finansowaniem.

W kontekście S10 – głównie odcinka Bydgoszcz – Toruń – często pojawia się pytanie, czy formuła partnerstwa publiczno-prywatnego oznacza, że będzie on płatny. Zarówno ministerstwo, jak i GDDKiA zaprzeczają. Obowiązujące prawo uniemożliwia pobieranie opłat na drogach ekspresowych od pojazdów o masie do 3,5 tony. Inaczej kwestia wygląda w przypadku większych pojazdów, które rozliczane są z przejazdów takimi drogami przez system viaToll.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
kimono
kimono
4 lat temu

Dramatyczny pomysł o poprowadzeniu S10 nowym śladem w środku Puszczy Bydgoskiej.