Rozpoczęła się egzekucja tartaku na Wzgórzu Wolności. Pietrzak: „Nawet komuniści nas lepiej traktowali” [ZDJĘCIA]
Dodano: 10.12.2018 | 13:05Na zdjęciu: W poniedziałek nad ranem w rejonie tartaku przy ulicy Ujejskiego pojawili się między innymi policjanci oraz energetycy z firmy Enea.
Fot. Stanisław Gazda
W poniedziałek nad ranem egzekutor wojewody wraz z grupą policjantów oraz odpowiedzialną za wywóz sprzętu firmą pojawił się na terenie tartaku przy ulicy Ujejskiego, aby przeprowadzić egzekucję działek pod rozbudowę trasy Uniwersyteckiej. Krzysztof Pietrzak podtrzymuje, że działania są bezprawne. – To nieprawda. Działamy zgodnie z prawem, zarówno w zakresie informowania stron postępowania, jak i decyzji egzekucyjnych – ripostuje Adrian Mól, rzecznik urzędu wojewódzkiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wojewoda znalazł wykonawcę egzekucji tartaku. „To nielegalny wywóz”
Punktualnie o godzinie siódmej Maciej Kubiak, egzekutor wojewody w asyście policji poinformował Pietrzaka o rozpoczęciu działań. Przekonywał, że wszelkie decyzje zostały ekswłaścicielom terenu dostarczone na piśmie wcześniej. Spółka Enea odcięła już prąd na terenie tartaku, po godzinie dziewiątej na teren tartaku wjechały również ciężarówki, na które ładowany ma być sprzęt oraz składowane drewno. Dokąd one trafią? Tego jeszcze nie wiadomo. Pierwotnie służby wojewody informowały, że maszyny zostaną przewiezione do magazynów urzędu wojewódzkiego, drewno z kolei miało trafić na działkę w Otorowie, która od kilku miesięcy należy do rodziny Pietrzaków. Jednak zdaniem samego Krzysztofa Pietrzaka wspomniane urządzenia należą do spółki Bydgoskie Składy Drzewne, która z egzekucją nie ma nic wspólnego. – A to niejedyne uchybienie, którego dopuścił się wojewoda – tłumaczy właściciel tartaku.
Lista zastrzeżeń Pietrzaka jest długa. Zarzuca Mikołajowi Bogdanowiczowi, że nie powiadomił wszystkich stron postępowania, a firmy, które „podlegały egzekucji, już tam nie funkcjonują”. – Podobnie jest z moją rodziną, która ma na Ujejskiego status lokatora. Do końca marca prawo zabrania usuwania nas z lokalu – zaznacza Pietrzak. Twierdzi też, że wojewoda nie stosuje się do postanowienia Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, które w maju uchyliło decyzję egzekucyjną w stosunku do jednej z jego krewnych (w pozostałych przypadkach decyzja nadal nie zapadła).
Adrian Mól, rzecznik wojewody, już w poniedziałek rano przekazał mediom oświadczenie, w którym zapewnia, że działania wszystkich służb są legalne. „Należy wyjaśnić, iż decyzje ZRID wydawane są co do ściśle oznaczonej nieruchomości. Informowani są właściciele oraz użytkownicy wieczyści ujawnieni w wypisie z rejestrów gruntów. Niezależnie od tego, proces wywłaszczeniowy nie jest wstrzymywany przez brak powiadomienia nieujawnionych w rejestrze spadkobierców właścicieli nieruchomości” – pisze Mól. I dodaje, że w sprawie unieważnienia decyzji egzekucyjnej wojewoda złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a „do czasu wydania prawomocnego wyroku minister wstrzymał wykonanie swojego postanowienia, co pozwala na prowadzenie egzekucji według wcześniej obranej procedury”.
Jak zauważa Krzysztof Pietrzak, to nie wyczerpuje jednak katalogu jego zastrzeżeń do działań Bogdanowicza. W chwili publikacji artykułu trwa bowiem demontaż maszyn tartaku na Wzgórzu Wolności. Pietrzak podkreśla, że ich niewłaściwy demontaż może doprowadzić do trwałych uszkodzeń. – Będziemy domagali się z tego tytułu odszkodowania, a zapłacą je podatnicy – dodaje. Zgromadzonym przed tartakiem dziennikarzom przypomniał historię powstania swojej firmy od połowy lat 90., gdy działki przy Ujejskiego zwrócono rodzinie decyzją bydgoskiego sądu. – Nawet komuniści, którzy wywłaszczali nas pod koniec lat 70., nie działali tak jak obecna władza – wskazuje Pietrzak, choć zapewnia, że ze Wzgórza Wolności usunie się, nie stawiając oporu. – Deklaruję wolę współpracy – dodaje.
Obecni na miejscu działań egzekucyjnych przedstawiciele wojewody, policji oraz firmy zajmującej się wywozem sprzętu nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. Co ciekawe, firma MP Mosty, którą sam Pietrzak wskazał kilka dni temu jako tę, która podpisała umowę z urzędem wojewódzkim, zaprzecza, że bierze udział w egzekucji.
Miasto, pod adresem którego Krzysztof Pietrzak wielokrotnie formułował zarzuty uchybień i zaniechań, ma przygotować dla jego rodziny lokal tymczasowy z zasobów ADM.
Egzekucja działek została zaplanowana na trzy dni.
Do tematu wrócimy.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022