Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Uniwersytet Medyczny zapomniany? Uczelnia utknęła w sejmie

Dodano: 18.09.2016 | 09:24
Zbigniew Pawłowicz

Pozostaje mieć nadzieję, że sprawa, która kilka miesięcy temu była dla polityków z Bydgoszczy i Torunia numerem jeden, nie odejdzie szybko w zapomnienie.

Na zdjęciu: Zbigniew Pawłowicz nadal zapewnia, że jest na "tak" dla bydgoskiego Uniwersytetu Medycznego.

Fot. Leszek Grabowski / archiwum

Mija pół roku od chwili skierowania projektu powstania Uniwersytetu Medycznego do sejmowych komisji. Od tego czasu w kwestii powołania uczelni niewiele się zmieniło.

Gdy w styczniu ogłoszono zebranie 140 tysięcy podpisów pod projektem ustawy, w wypełnionej po brzegi sali Hotelu pod Orłem nie brakowało lokalnych polityków, przedstawicieli stowarzyszeń oraz innych osób zainteresowanych powstaniem uniwersytetu. Wszyscy zgodnie mówili o poruszeniu, jakie wywołała sprawa wśród bydgoszczan.

Przez kolejnych kilka miesięcy zwolennicy i przeciwnicy powołania uczelni ścigali się na argumenty, bydgoscy radni w czasie nadzwyczajnej sesji zdołali się o wspólną sprawę pokłócić, a kulminacja dyskusji nastąpiła 1 kwietnia w czasie posiedzenia sejmu, kiedy w sali plenarnej zasiedli politycy z regionu i niewielka grupa ich partyjnych kolegów. Ich decyzją projekt trafił do sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, a Zbigniew Pawłowicz mówił o możliwości szukania kompromisu ze stroną toruńską. Dwa tygodnie później sprawa została jeszcze skierowana do Komisji Zdrowia i na tym konkretne informacje się kończą.

Profil „Uniwersytet Medyczny w Bydgoszczy” na Facebooku stanowił główne narzędzie kontaktu między Komitetem Inicjatywy Ustawodawczej a zainteresowanymi przyszłością uczelni, ale milczy od 13 kwietnia, czyli od dnia skierowania projektu do Komisji Zdrowia. Drugą z komisji, kierowaną przez posła Platformy Obywatelskiej Rafał Grupińskiego, prezydent Rafał Bruski zaprosił na wyjazdowe posiedzenie do Bydgoszczy. Partyjny kolega prezydenta zadeklarował nawet na antenie Radia PiK, że jest zwolennikiem spotkania się w grodzie nad Brdą, ale przez pięć miesięcy do bydgoskiego urzędu nie wpłynęła jeszcze jakakolwiek odpowiedź z Warszawy.

Poseł Zbigniew Pawłowicz nie jest w stanie przekazać żadnych konkretnych informacji na temat przyszłości firmowanej przez niego inicjatywy. – Kończą się wakacje parlamentarne i nie ma żadnych nowych wieści – mówi nam Pawłowicz, który zapewnia, że nie jest to odwlekanie sprawy, które ma doprowadzić do jej wygaszenia. Po dalsze informacje odsyła do posła Prawa i Sprawiedliwości Tomasza Latosa. – To on jest liderem regionalnym rządzącej partii i dogaduje pewne rzeczy w Toruniu i w ministerstwie. To od niego zależy dalszy etap procedowania i jego proszę pytać – tłumaczy Pawłowicz. Spytaliśmy więc Latosa, ale ten nie miał czasu na dłuższą rozmową. Tłumaczył się kilkudniowym wyjazdem, ale zdążył dodać, że w sprawie uniwersytetu „nie wie nic nowego”.

Piotr Cyprys, prezes stowarzyszenia Metropolia Bydgoska, który także był mocno zaangażowany w sprawę uniwersytetu, mówi o potrzebie mobilizacji. – Wszystkie bydgoskie środowiska powinny zacząć działać, żeby pomóc doktorowi Pawłowiczowi i spełnić oczekiwania społeczeństwa – mówi Cyprys. Jak zapewnia Pawłowicz, nowe informacje mogą pojawić się w październiku. Do tego czasu pozostaje mieć nadzieję, że sprawa, która kilka miesięcy temu była dla polityków z Bydgoszczy i Torunia numerem jeden, nie odejdzie szybko w zapomnienie. A to byłoby na rękę parlamentarzystom tylko z jednej strony województwa.

Sebastian Torzewski