Wielomilionowy kontrakt marszałka nie dojdzie do skutku. Przez bankructwa, COVID i inflację,
Dodano: 04.01.2022 | 07:30Na zdjęciu: Przejęcie odpowiedzialności za część dróg wojewódzkich miało być nowatorskim pomysłem. I było - w 2013 roku. W 2021 roku jego wdrażanie okazało się nieopłacalne.
Fot. Stanisław Gazda / zdjęcie ilustracyjne
Pierwotnie miał obowiązywać przez trzydzieści lat i być warty nawet pół miliarda złotych. Zapowiadany kilka lat temu projekt zlecenia prywatnej firmie przebudowy i utrzymania części dróg wojewódzkich autorstwa marszałka Piotra Całbeckiego właśnie ma swój finał. Bez happy endu.
Koncepcja, aby siecią 270 kilometrów dróg wojewódzkich, głównie na obszarze dawnego województwa włocławskiego, zajmował się prywatny podmiot, pochodzi z 2013 roku. Po ośmiu latach władze województwa oficjalnie wycofały się z tego pomysłu. Jak czytamy w uzasadnieniu unieważnienia postępowania, pojawiły się okoliczności, przez które dalsze jego prowadzenie „nie leży w interesie publicznym”. Wspomnianych okoliczności – jak przekonują urzędnicy – „nie można było wcześniej przewidzieć”.
Urząd marszałkowski tłumaczy, że w obecnych realiach podpisanie wieloletniej umowy zakładającej modernizację i utrzymanie dróg stało się nieopłacalne. Najpierw miała mieć na to wpływ fala bankructw firm z branży drogowej oraz ich podwykonawców. Zmniejszenie konkurencji na rynku doprowadziło do wzrostu cen. Warto dodać, że od początku postępowanie prowadzono w trybie tzw. dialogu konkurencyjnego. Zaproszono do niego pięć firm, w tym Strabag czy Budimex, ale także dość tajemniczą spółkę Utrzymanie Dróg Włocławek z siedzibą w… Warszawie. Powołaną do życia w lipcu 2013 roku.
Wiadomo, że ani ona, ani żaden z innych potencjalnych kontrahentów długoletnich obowiązków nie obejmie. Bo do zmniejszenia opłacalności projektu przyczyniła się zmiana polityki Unii Europejskiej w sprawie inwestycji drogowych (ponad 130 milionów złotych miało pochodzić z funduszy unijnych, ale w obecnej perspektywie finansowej 2014-2020). Wskutek tej zmiany urząd miał stracić możliwość sfinansowania części inwestycji z Regionalnego Programu Operacyjnego. Niepowodzeniem zakończyła się też próba zdobycia pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy. Do tego urzędnicy marszałka Całbeckiego dokładają perturbacje związane z epidemią koronawirusa oraz inflację.
Drogi wojewódzkie jak autostrady i… droga ekspresowa S10
W pierwotnych założeniach na 270 km dróg włączonych do projektu składała się między innymi budowa 12 km obwodnic oraz przebudowa 77 km wojewódzkich tras. Kolejne odcinki miały być remontowane stopniowo. Bez względu na to, czy ówczesny projekt uznamy za odważny czy karkołomny, był na swój sposób rozwiązaniem nowym. A przecież powstał na wiele lat zanim rząd Zjednoczonej Prawicy zapowiedział budowę drogi ekspresowej S10 w regionie w tej samej formule (z czego się ostatecznie wycofał).
Tyle że do katalogu przyczyn niepowodzenia koncepcji należy doliczyć długi czas prowadzenia negocjacji. Ale i tutaj urząd marszałkowski twierdzi, że przyczyny były głównie zewnętrzne. Pod koniec 2014 roku z projektu wycofało się konsorcjum, które nie tylko opracowało wyżej wymienione założenia, ale również miało być doradcą w czasie wyboru firmy realizującej wieloletnią umowę. W kolejnym roku udało się znaleźć (jak przekonują urzędnicy – częściowe) zastępstwo w postaci Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, ale z kolei z prac wycofał się jeden z potencjalnych zarządców dróg – firma PL Infra (zlikwidowana w 2017 roku).
Co więcej, jak tłumaczą przedstawiciele marszałka Całbeckiego, dopiero w połowie 2017 roku udało się nawiązać współpracę z ówczesnym Ministerstwem Inwestycji i Rozwoju, które miało udzielić wsparcia w formułowaniu założeń prawnych partnerstwa publiczno-prywatnego.
Tyle że gdy przyszło do realizacji tej części przygotowań, konieczne było już skrócenie czasu umowy (z 30 do 23 lat) i zmiana katalogu dróg (do 253 km, z których tylko 110 miało być przewidziane do budowy lub przebudowy, pozostała część miała być jedynie utrzymywana). Ale gwoździem do trumny okazała się aktualizacja kosztów. Okrojony projekt miał bowiem kosztować aż trzykrotnie więcej niż na początku, bo ponad 1,2 miliarda złotych. I to ostatecznie zadecydowało o rezygnacji z koncepcji, co urząd marszałkowski ogłosił pod koniec grudnia. „Jak widać, w wyniku zaistniałych nieprzewidywalnych w chwili wszczęcia postępowania okoliczności niemożliwym jest osiągnięcie celów przedmiotowego postępowania, jakim było zwiększenie efektywności wydatkowanych środków przeznaczonych na budowy, remonty i utrzymanie dróg wojewódzkich poprzez zawarcie umowy wieloletniej w formule partnerstwa publiczno–prawnego, a co za tym idzie prowadzenie postępowania nie leży w interesie publicznym” – podsumowuje Olgierd Sobkowiak, naczelnik wydziału zamówień publicznych i zarazem przewodniczący komisji przetargowej.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022
🙂