Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Zbigniew Sobociński nadal przewodniczącym. Nie zabrakło mocnych słów

Dodano: 15.06.2016 | 19:04
Zbigniew Sobociński, Jan Szopiński

Wniosek Prawa i Sprawiedliwości nie został przyjęty.

Na zdjęciu: Zbigniew Sobociński (z lewej) pozostanie przewodniczącym rady miasta.

Fot. archiwum

Zbigniew Sobociński pozostał przewodniczącym rady miasta. Wniosek o odwołanie złożony przez radnych Prawa i Sprawiedliwości nie zyskał wymaganej większości głosów.

Na początek przewodniczący Zbigniew Sobociński przekazał prowadzenie obrad Janowi Szopińskiemu i opuścił salę. Taka decyzja nie spodobała się Rafałowi Piaseckiemu, który powołując się na regulamin stwierdził, że sprawy indywidualne powinny być rozpatrywane w obecności zainteresowanego. Po pięciominutowej przerwie radnemu przyznano rację i Sobociński przyglądał się obradom z widowni.

Powody złożenia wniosku o odwołanie Sobocińskiego przedstawił Mirosław Jamroży – Mówię to z bólem, ale rada obecnej kadencji jest krytycznie oceniana przez mieszkańców – mówił szef klubu PiS. Przewodniczącemu rady miasta zarzucił ograniczanie prawa do swobodnego wypowiadania się, dyskryminację partii opozycyjnych i zabieranie głosu w sprawach niedotyczących Bydgoszczy.

Kolejne zarzuty przedstawili pozostali radni. Według Stefana Pastuszewskiego, Zbigniew Sobociński nie wykazuje się aktywnością podczas uroczystości miejskich i nie jest prawdziwym liderem. Rafał Piasecki dodawał. – Radny Sobociński nie nadaje się do tej funkcji. Brak mu odpowiedniej konstrukcji psychicznej. Jest człowiekiem małego ducha i przejawia postawę kapitulanta, któremu brakuje odwagi – mówił Piasecki. Gdy kilkanaście minut później zarzucił Sobocińskiemu, że ten ograniczył swoją aktywność w sprawie Uniwersytetu Medycznego, aby nie stracić posady w szpitalu uniwersyteckim, przewodniczący głośno zaprotestował z widowni.

W obronie Sobocińskiego stanął Maciej Zegarski. – Powinniśmy być teraz w innym miejscu, ale ktoś postanowił złożyć pozbawiony sensu wniosek. Nie radzicie sobie jako opozycja. Jesteście tylko sfrustrowaną grupą niedoszłych posłów, wojewodów i prezesów spółek – mówił Zegarski. – Nie będę mówił o doktorze Sobocińskim, bo wszyscy doskonale wiecie, jakim jest człowiekiem, jakim jest lekarzem. Jak trzeba coś załatwić, to dzwonicie do niego. Koń by się uśmiał, ale zdechł w zarządzanej przez was stadninie – mówił do radnych PiS-u Zegarski.

Poparcie dla Sobocińskiego wyraził Jan Szopiński, który zaapelował do radnych o współpracę przez całą kadencją. Głos zabrał także prezydent Bruski, który zarzucił przedstawicielom Prawa i Sprawiedliwości brak aktywności w sprawach takich jak droga S10, Uniwersytet Medyczny czy wsparcie miejskich projektów. Na koniec puścił film z  kompilacją sytuacji z sejmu prezentujący odbieranie głosu posłom opozycji i zapytał radnych PiS-u, czy chcą, aby tak wyglądały obrady w Bydgoszczy. – Ten film był obrzydliwy, rodem z PRL-u. Pan prezydent powinien się wstydzić – skomentował Krystian Frelichowski.

Głosowanie było tajne, a kolejni radni wrzucali wypełnione karty do urny. Na 29 głosujących jedenast radnych chciało odwołania przewodniczącego, jeden wstrzymał się od głosu, a reszta chciała pozostania Sobocińskiego. Wymagana większość wynosiła 15.

Do maja przychodziliście na kawę, do szpitala, po zwolnienia. Wtedy wszystko było dobrze. Przez kilka tygodni tak się zmieniłem? – pytał po ogłoszeniu wyników Sobociński, który przez większość wystąpienia nie szczędził słów krytyki Piaseckiemu. Podziękował też jednemu z radnych opozycji za wstrzymanie się od głosu.

Sebastian Torzewski