Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bartłomiej Dzedzej: Chcemy zbudować zespół, z którym kibice będą się utożsamiać

Dodano: 05.08.2024 | 09:19

Na zdjęciu: Bartłomiej Dzedzej ma jasno określone cele przed nowym sezonem.

Fot. Szymon Fiałkowski

Po przegranym finale Enea ABRAMCZYK Astoria Bydgoszcz pozostaje w gronie I-ligowców. Dlaczego drużynie nie udało się wywalczyć awansu? Jakie wnioski z poprzedniego sezonu wyciągnął zarząd? Ile trwały rozmowy z Grzegorzem Skibą na temat powrotu do pracy? Dlaczego kibice będą utożsamiać się z nowym zespołem? Na te i inne pytania odpowiada prezes klubu Bartłomiej Dzedzej.

– Jest pan zadowolony ze składu, jaki Enea ABRAMCZYK Astoria zbudowała w ostatnich tygodniach?
Bartłomiej Dzedzej (prezes Enea ABRAMCZYK Astorii Bydgoszcz): Sztab szkoleniowy poświęcił dużo czasu na budowę tego zespołu, a czy jestem zadowolony, to odpowiem pod koniec maja. Na pewno jestem zadowolony z pracy wykonanej przez sztab i z tego, ilu zawodników wskazanych przez trenerów udało się pozyskać. To jest taki zespół, jaki trener Grzegorz Skiba z asystentem Pawłem Kulpekszą budowali sobie w głowie. Dużym plusem jest fakt, że odmówiło nam niewielu graczy, z tych zawodników pierwszego wyboru.

Teraz rolą sztabu i samych zawodników jest to, aby przekuć tę pracę w finalny efekt. Na razie zespół na pewno będzie skupiony na przepracowaniu okresu przygotowawczego, a później krok po kroku będziemy stawiać sobie kolejne cele.

– Gdy teraz, już na spokojnie, wracacie myślami do poprzedniego sezonu, to jakie macie wnioski?
– Myślę, że wiele błędów pojawiło się na etapie budowy zespołu. Nie polegało to na indywidualnych umiejętnościach tych graczy, ale na całej drużynie. W sezonie zasadniczym albo w początkowych meczach fazy play-off mogą jeszcze decydować indywidualności, ale żeby wywalczyć awans, potrzebna jest drużyna, a jej nam zabrakło. To był ten element decydujący w finale.

Bartłomiej Dzedzej: Chcemy zbudować zespół, z którym kibice będą się utożsamiać

– Szukając pozytywów minionego sezonu, można wskazać frekwencję na decydujących meczach? Szybkie sold outy pokazały, że bydgoszczanie dalej chcą chodzić na mecze Asty?
Na pewno te sold outy były dla nas dużą motywacją, bo pokazały, że to, co robimy, ma sens. Bez kibiców nie ma sportu. Frekwencja jest dla nas bardzo ważna, bo to dla kibiców budujemy ten klub. Ja osobiście jestem zawiedziony zawsze, gdy już w fazie zasadniczej nie ma sold outu. Jesteśmy 300-tysięcznym miastem. Jeśli spojrzymy na inne dyscypliny albo inne kluby w innych miastach, to możemy być zadowoleni. Ale ja nadal będę twierdził, że w takim mieście jak Bydgoszcz, w takim klubie jak Astoria, wszystkie mecze powinny być wyprzedane. To jest nasz cel.

– Jakieś jeszcze powody do optymizmu na bazie minionego sezonu?
– Na pewno sponsorzy i partnerzy klubu. Ich pozostanie jest bardzo budujące. Każdy, kto obserwuje nasz klub, widzi, że po zakończeniu przygody z ekstraklasą praktycznie żaden sponsor nie odszedł z klubu. Miniony sezon był dla mnie osobiście porażką, bo nie wywalczyliśmy awansu. Natomiast mogę już powiedzieć, że praktycznie wszyscy sponsorzy zostają i to jest bardzo duży pozytyw. Gdy mamy kibiców i sponsorów oraz ludzi, którzy chcą współtworzyć ten klub, to jedynie kwestią czasu jest, aż osiągniemy sukcesy. Trzeba podkreślić, że bez wsparcia Miasta Bydgoszczy, grupy Enea i firmy ABRAMCZYK, a także sponsorów strategicznych, niewiele moglibyśmy zdziałać. Godne podkreślenia jest to, ile lat te firmy są już razem z nami na dobre i na złe. Enea od ośmiu sezonów, a ABRAMCZYK od sześciu. Co więcej, przykład firmy ABRAMCZYK pokazuje, że to są nie tylko środki finansowe, ale też bardzo duże zaangażowanie w całą strukturę klubu, w marketing, w rozwój nas jako organizacji. Prezes Czesław Abramczyk, wiceprezes Michał Abramczyk, dyrektor Piotr Kośmicki dzielą się z nami swoimi doświadczeniami biznesowymi i to jest dla nas bardzo cenne.

– Trudno było namówić Grzegorza Skibę do powrotu?
– Z mojej perspektywy – nie. Powiedziałbym nawet, że nie musiałem go namawiać.

– Gdy rozmawiałem z trenerem parę tygodni temu, mówił, że przez ostatni rok odpoczął i chętnie wraca.
– Myślę, że to było tak, iż Grzegorz był zdecydowany wrócić, a my byliśmy zdecydowani, aby to właśnie on był trenerem. Jeśli obie strony chcą, to warunki są rzeczą drugorzędną. Rozmowy były szybkie i konkretne. Nie rozmawialiśmy o tym, czy chcemy ze sobą pracować, ale o wizji zespołu, jak drużyna ma grać, czego trener potrzebuje, jaki będzie budżet, kogo możemy pozyskać, a na kogo nie ma szans. Dla mnie bardzo ważne było to, że widziałem konkretny pomysł Grzegorza i że jest on spójny z tym, czego my jako zarząd oczekujemy.

– Czego oczekujecie?
– Chciałbym wrócić do dwóch sezonów, które bardzo utkwiły mi w pamięci: 2018/2019, gdy wywalczyliśmy awans i 2019/2020, gdy choć zaczęliśmy od pięciu porażek we własnej hali, to na szóstym meczu nadal był komplet publiczności. Działo się tak, ponieważ drużyna zostawiała serce na parkiecie. To jest nasz cel. Chcemy zbudować zespół, z którym kibice będą się utożsamiać i będą przychodzić na mecze nie dlatego, że Asta będzie wygrywać, ale dlatego, że będą chcieli być z tymi zawodnikami, będą mieli z nimi silną więź ważniejszą niż same wyniki.

– I o tej więzi myśleliście – oczywiście poza aspektem sportowym – sprowadzając z powrotem Michała Chylińskiego i Marcina Nowakowskiego?
– Myślę, że przy samej decyzji o ich sprowadzeniu nie było to kluczowe. Najważniejsze było to, co mogą dać na boisku, ale też wspólny pomysł na przyszłość. Obaj mają 4-letnie umowy, które przewidują dla nich konkretną rolę w klubie po zakończeniu kariery. To jest plan, w ramach którego będą przygotowywać się do nowych ról w swojej koszykarskiej przygodzie, ponieważ są dwójką wspaniałych ludzi, z którymi chcemy budować Astorię.

– Na stulecie klubu się nie udało, więc na drugą setkę Astoria chce świętować awans?
– Na drugą setkę Astoria chce być zespołem, z którego kibice będą dumni. Będziemy stawiać sobie poszczególne cele po kolei. Na dziś skupiamy się na dobrym przepracowaniu okresu przygotowawczego, aby w ramach spotkań pierwszej rundy spowodować, że kibice będą utożsamiali się z tą drużyną i będą z nią na dobre i na złe.

 

Bartłomiej Dzedzej: Chcemy zbudować zespół, z którym kibice będą się utożsamiać

0 0 votes
Article Rating
Sebastian Torzewski
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments