Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Zoo bez łosia. Zwierzę zginęło po zderzeniu z autem na Gdańskiej

Dodano: 26.04.2017 | 14:23

To był jedyny przedstawiciel tego gatunku znajdujący się w bydgoskim ogrodzie zoologicznym.

Na zdjęciu: Zwierze mieszkało w bydgoskim zoo przez 7 lat.

Fot. archiwum

We wtorkowe południe na ulicy Gdańskiej doszło do nietypowego zdarzenia. Na ulicę wbiegł łoś, który wydostał się z ogrodu zoologicznego w Myślęcinku i wpadł przed jadące auto. Zwierzęcia nie udało się uratować.

Informacja o zdarzeniu dotarła do bydgoskich policjantów o godzinie 13:30. Przybyli na miejsce funkcjonariusze ustalili, że na drodze jadącej mercedesem kobiety nagle pojawił się łoś. Kobiecie nic się nie stało, a przód jej auta uległ zniszczeniu. W znacznie gorszym stanie był łoś. Z poroży zwierzęcia leciała krew.

Zwierzęciem zajęły się przybyłe na miejsce służby weterynaryjne. W pobliżu byli również przedstawiciele wydziału zarządzania kryzysowego oraz pracownicy zoo.

Leśny park podjął akcję odizolowania zwierzaka od ludzi, by nie stwarzał żadnego zagrożenia. Zwierzę po zdarzeniu znajdowało się w szoku i leżało przez chwilę na trawniku. Potem wstało o własnych siłach i pracownikom ogrodu zoologicznego udało się przeprowadzić go na teren zoo. Na terenie zoo lekarz weterynarii podał mu środki usypiające, by ocenić obrażenia i udzielić niezbędnej pomocy. Po podaniu tych środków łoś już się nie obudził – informuje Bożena Hennig Myślęcinek.

Z przeprowadzonej w środę sekcji zwłok wynika, że została pęknięta śledziona i to wewnętrzne wykrwawienie doprowadziło do śmierci zwierzęcia. Był to dorosły osobnik, który siedem lat temu trafił do Bydgoszczy z ogrodu zoologicznego w Finlandii. Co więcej, był to jedyny łoś w Myślęcinku.

Policjanci oraz pracownicy zoo wyjaśniają, jak doszło do tego zdarzenia. Jak na razie wiadomo, że łoś staranował ponad 2-metrowe ogrodzenie swojego wybiegu, a potem jeszcze dodatkowo staranował ogrodzenie zewnętrzne i wybiegł w kierunku ulicy Gdańskiej.

To był zwierzak spokojny. Zdaniem kierownika ogrodu zoologicznego musiało dojść do jakiegoś zewnętrznego zdarzenia, które go bardzo mocno zdenerwowało – stwierdza Hennig. Przedstawiciele zoo chcieliby mieć ponownie łosia u siebie w ogrodzie, ale pozyskanie zwierzęcia to skomplikowany proces.