Nowy trener Zawiszy: Pierwszy krok do odbudowy został wykonany. Ja chcę zrobić kolejny
Dodano: 01.06.2017 | 19:39Jacek Łukomski został nowym trenerem Zawiszy.
Na zdjęciu: Jacek Łukomski będzie walczył z Zawiszą o awans do klasy okręgowej.
Fot. Przemysław Powała/Unia Janikowo
Jacek Łukomski został nowym trenerem Zawiszy Bydgoszcz. Szkoleniowiec nie ukrywa, że w przyszłym sezonie jego podopieczni będą walczyć o awans.
Sebastian Torzewski: Długo ustalał pan warunki współpracy z Zawiszą?
Jacek Łukomski: Zapytanie ze strony klubu padło dość niedawno. Wtedy wstępnie wyraziłem chęć współpracy, ale musieliśmy zaczekać na uściślenie kilku rzeczy. Przede wszystkim zarząd musiał poinformować obecnego trenera, czy dalej będzie on prowadził zespół. Znam się z Patrykiem Zarosą i dopiero gdy wszystkie sprawy lojalnościowe względem jego osoby zostały dopełnione, mogłem sfinalizować moje rozmowy z Zawiszą.
Miał pan okazję oglądać w tym sezonie przyszłych podopiecznych na żywo?
Do kwietnia prowadziłem zespół Unii Janikowo i na tej drużynie się koncentrowałem. Nie widziałem więc z trybun żadnego meczu Zawiszy, ale mam materiały wideo, z których na pewno będę korzystał i w ten sposób dobrze poznam zespół.
Zarząd przedstawił już panu cel na najbliższy sezon?
Na konkrety jeszcze za wcześnie, ale chyba bym skłamał, a pan by mi nie uwierzył, gdybym stwierdził, że Zawisza nie widzi chęci awansu. Wszyscy są świadomi, że Patryk zrobił pierwszy krok do odbudowy piłki w klubie, a ja chciałbym wykonać kolejny. Połączenie słów „Zawisza” i „A klasa” jasno pokazuje, że będzie chcieli iść wyżej.
Z Unią przeszedł pan drogę z B klasy do IV ligi. W Janikowie sytuacja była więc podobna jak teraz w Zawiszy.
Rzeczywiście jest sporo podobieństw. Kluby odbudowywane są od najniższej ligi, grają w nich wychowankowie i miejscowi zawodnicy. Jedyna różnica, nad jaką mogę ubolewać to fakt, że w Janikowie miasto pomagało i nadal pomaga klubowi, a w przypadku Zawiszy z tego co wiem jest inaczej.
Z Unią rozstał się pan w kwietniu. Dlaczego?
Poróżniliśmy się w kwestiach kompetencji i to było tak naprawdę jedynym powodem mojej rezygnacji. Sprawy decyzyjne i podział obowiązków sprawiły, że musieliśmy zakończyć współpracę i dlatego nie ma mnie w Janikowie.
Dla pana nie jest to pierwszy raz w Zawiszy. Jesienią 2005 roku był pan piłkarzem klubu z ul. Gdańskiej.
Przychodziłem wtedy do Zawiszy z wielkimi oczekiwaniami, bo zespół miał walczyć o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Niestety, ten cel został storpedowany różnymi problemami organizacyjnymi i skończyło się na nadziejach. Tamta przygoda z Zawiszą była za krótka i wierzę, że tym razem będzie dłużej i z większymi sukcesami.