Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bydgoski wątek z bandytą zastrzelonym pod Wrocławiem. Czy stał za kradzieżą luksusowych aut?

Dodano: 07.12.2017 | 08:29

W aktach śledztwa dotyczącego Łukasza W. można znaleźć wątek kradzieży i tragicznej śmierci jednego ze złodziei w Osielsku.

Na zdjęciu: Mercedes 190SL z 1964 roku - zabytkowy samochód, który trzy lata temu ukradli przestępcy.

Fot. KWP Bydgoszcz

Zastrzelony w nocy z soboty na niedzielę podczas policyjnej akcji na Dolnym Śląsku Łukasz W. mógł mieć związek z kradzieżą zabytkowych mercedesów w podbydgoskim Osielsku w sierpniu 2014 roku – informuje TVP Info.

Przypomnijmy, że do tragicznych wydarzeń doszło w miniony weekend w Wiszni Małej niedaleko Wrocławia. 42-letni Łukasz W. otworzył ogień do policjantów, którzy próbowali udaremnić próbę wysadzenia przez niego wolnostojącego bankomatu. W wyniku strzałów z kałasznikowa zginął strzelec wyborowy z brygady antyterrorystycznej wysłanej w celu zatrzymania mężczyzny. Kolejnych trzech funkcjonariuszy zostało rannych. W strzelaninie zginął również przestępca, a jego dwóch kompanów zostało ujętych. Trwa postępowanie wyjaśniające, czy akcja przeciwko W. była odpowiednio przygotowana.


CZYTAJ TAKŻE: Wypadek w Osielsku. Najpierw uderzył w słup, później w drzewo


Wątek 42-latka przewija się w policyjnych aktach bardzo często. W tym – w kontekście brawurowej kradzieży dwóch zabytkowych aut z komisu w podbydgoskim Osielsku, do której doszło w nocy z 25 na 26 sierpnia 2014 roku. Łupem złodziei miały paść wówczas dwa mercedesy – 230SL „Pagoda” z 1964 roku oraz kabriolet 190SL z 1959 roku. Wartość obu aut szacowano na od 400 do nawet 600 tysięcy złotych.

Miały, bo podczas holowania z pierwszego pojazdów – najprawdopodobniej z powodu nadmiernej prędkości – pękła linka holownicza, „Pagoda” zjechała z drogi i uderzyła w drzewo. Na miejscu zginął siedzący za jej kierownicą 45-letni mieszkaniec województwa wielkopolskiego. Jego kompani zostawili go, odjeżdżając z drugim mercedesem.

Choć śledczy podejrzewali, że za kradzieżą może stać zorganizowana grupa z Łukaszem W., to brakowało im dowodów, które mogłyby jednoznacznie potwierdzić to w trakcie ewentualnego procesu. W. miał bowiem przez wiele lat zajmować się głównie kradzieżami aut, a włamania do bankomatów miały być od dwóch jego nową „specjalizacją”.