Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]
Metropolia BydgoskaBlogiParkowanie nasze codzienne – problem całego miasta
łukasiewicza bydgoszcz
07.05.2018 | 12:17

Parkowanie nasze codzienne – problem całego miasta

Na zdjęciu: Niewłaściwie zaparkowane pojazdy znajdziemy wszędzie

Fot. Daniel Kaszubowski

Problemy parkowania na osiedlach zna chyba prawie każdy kto próbował zostawić swoje auto gdziekolwiek między blokami/kamienicami w Bydgoszczy. Najczęściej podnoszonym przy tym temacie hasłem jest „brak wystarczającej liczby miejsc”. Oczywiście sprawa mało dotyka osiedla grodzone z miejscami parkingowymi tylko dla mieszkańców czy posiadaczy garaży, niemniej jednak, kwestia jest dosyć powszechna i zauważalna.  Nie dziwią więc zastawiane drogi ewakuacyjne i chodniki. Nie dziwi nietrzymanie przepisowych odległości od skrzyżowań i przejść dla pieszych lub skrzyżowań. Nie dziwi, ale szkodzi – przede wszystkim bezpieczeństwu tych, którzy w samochodach nie są, czyli pieszym. I z tym zjawiskiem powinno się walczyć.

Osiedla – parkuj, gdzie się da

Przez niedotrzymywanie odległości wymaganych prawem nie mogą oni (piesi) bezpiecznie wejść na pasy, korzystać z chodnika, ani poruszać się ulicą w strefie zamieszkania (czyli tam, gdzie mają do tego prawo, a parkować można tylko w wyznaczonych miejscach). Niejednokrotnie źle zaparkowane pojazdy utrudniają też poruszanie się innym użytkownikom dróg. Ograniczenie widoczności, zastawianie pojazdów, zatrzymanie drożności jezdni, zastawienie wjazdu/wyjazdu – to codzienność na bydgoskich osiedlach. Szczególnie boleśnie przekonują się o tym pojazdy komunikacji miejskiej, służby miejskie i służby ratownicze, które przez źle zaparkowane pojazdy niepotrzebnie tracą czas. Wad aktualnego sposobu zachowania wielu kierowców jest wiele. Wbrew pozorom, nie dotyczy to jedynie ścisłego centrum, gdzie sprawa jest mocno specyficzna ze względu na lokalizację.

Wracając jednak do osiedli – niejednokrotnie problem ten wynika jednak ze zwykłego lenistwa, czy jak kto woli – januszowania, części z posiadaczy własnych aut. Drobny biznes handlowy i paranie się sprzedażą aut z zagranicy pozwala niektórym trzymać pod blokiem nawet i 5 (jeżeli nie więcej) aut. Do tego dochodzi inny biznes, który zwiększa liczbę pozostawionych na osiedlu pojazdów – garażowe warsztaty mechaniczne. Dla części z kierowców spacer dłuższy, jak minuta od auta, to już za daleko. Nie można więc zostawić swojego pojazdu ulicę, czy dwie dalej, tylko trzeba się pchać jak najbliżej własnej klatki – zastawić śmietniki, inne auta, stanąć na terenach zielonych itd. Dzięki temu tracimy większość trawników i chodników, które to najczęściej cierpią przez brak miejsc dla wszystkich pojazdów.

Centrum – mało miejsca, wiele oczekiwań

W centrum Bydgoszczy praktycznie nie powstają nowe miejsca parkingowe. I to nie dziwi.  Zresztą, patrząc na parkingi wielopoziomowe i sytuację obok nich, nawet ich większa ilość (miejsc parkingowych) nie gwarantuje, że kierowcy zrezygnują z łamania przepisów. Bardzo dobrym przykładem jest ulica Długa i ulica Pod Blankami, na których źle zaparkowane auta są normą przez cały dzień. Nie brakuje też osób, które robią sobie parking z płyty Starego Rynku. Tuż obok jednak funkcjonuje duży parking – wielopoziomowy, który nie pęka w szwach. Właściwie o każdej porze znajdziemy tam wolne miejsce. Czemu więc kierowcy nadal łamią w tych miejscach prawo?

Centrum Bydgoszczy, z racji dosyć ścisłej zabudowy, ma dodatkowo utrudnione zadanie na polu parkowania. Nowych miejsc praktycznie nie da się tam wygenerować poprzez budowę zwykłych parkingów. Tu trzeba od razu zabierać się za drogie parkingi podziemne lub parkingi wielopoziomowe. Remonty i przebudowy ulic niewiele tu zmienią. Centrum będzie ciasne czy nam się to podoba, czy nie. Nie oznacza to jednak, że w imię samochodowego dyktatu mamy wyzbyć się wszystkich parków i skwerów na rzecz miejsc postojowych. Wręcz przeciwnie, dla własnego zdrowia nie możemy tego zrobić. Możemy jednak połączyć inwestycje parkingowe z dbałością o ekologię – parkingi mogą być wyposażone choćby w panele słoneczne pozyskujące energię na ich oświetlenie. Mogą być także miejskimi ogrodami – przy parkingach podziemnych nad nimi może znajdować się skwer lub strefa zieleni, na dachach czy ścianach parkingów wielopoziomowych również można wkomponować roślinność.

Czy tą wojnę można wygrać?

Kwestią otwartą jest czy da się z tym problemem wygrać. I tu najważniejsze jest zrozumienie jednej rzeczy – zakup auta nie gwarantuje nam żadnych dodatkowych praw. Nie gwarantuje miejsc parkingowych, wielkich i wybetonowanych ulic w każdym zakątku ani też preferencyjnego traktowania. Nie gwarantuje także, że nie będziemy stać w korkach i dojedziemy pod każdy adres. Drugą kwestią jest sprawa, że nie wszędzie trzeba wjechać autem – i to dosłownie pod same drzwi. To zrozumienie tego truizmu jest pozycją wyjściową w tym problemie. Oczywiście pomijam tu celowo kwestię osób niepełnosprawnych, które nadal powinny mieć ułatwienia.  Z punktu widzenia miasta, dużo efektywniejszą formą transportu był, jest i będzie transport zbiorowy, nie prywatny. To on więc powinien mieć preferencje. Czy to jednak oznacza, że należy zarzucić jakiekolwiek próby rozwiązania problemu parkowania w mieście? Spójrzmy obiektywniej i nieortodoksyjnie – nie.

Musimy jednak zrozumieć, że nie można każdego fragmentu miasta przeznaczać pod parkingi. Na osiedlach niezbędna jest też zieleń, place zabaw czy chodniki. Musimy zrozumieć też, że nie tylko Urząd Miasta odpowiada za sytuację drogowo-parkingową. Swoje grzechy w tym zakresie mają deweloperzy, wspólnoty i spółdzielnie które nie dbają o miejsca parkingowe realizując nowe inwestycje mieszkalne lub osiedlowe. Małe parkingi przydzielane pod konkretne mieszkania i owszem, dają szansę mieszkańcom nowego osiedla. Jednak Ci mieszkańcy czasem swoje mieszkania wynajmują innym. Ci inni też mają swoje samochody. Czasem też Ci mieszkańcy mają również swoich gości. I co wtedy? O tym się nie myśli, ani się nie dopomina przy inwestycjach. Minimalizacja odstępów między obiektami niszczy również szansę na tworzenie dodatkowych miejsc parkingowych w przyszłości. Jest problem już na etapie administracji terenami i planowania inwestycji. Pokutuje skupianie się jedynie na zyskowności i rezygnowanie z odpowiedzialności.

Jak miasto walczy z problemem?

Nie jest tak, że w Bydgoszczy kompletnie nic nie robi się z problemem miejsc parkingowych. Całkiem niedawno Ratusz ogłosił plan rozbudowy systemu P&R. Eryk Dominiczak zdążył już wypunktować wady tego projektu (Park&ride w Bydgoszczy) i trzeba mu przyznać rację. Proponowany system parkingów prędzej będzie służył jedynie okolicznym mieszkańcom (choć i to nie jest pewne), aniżeli osobom dojeżdżającym. Nie jest jednak tak, że cały projekt proponowany przez władze miasta jest do kitu. W jego ramach znalazła się wszakże budowa parkingu przy ulicy Grudziądzkiej, która pozwoli częściowo rozwiązać problem parkowania w tej okolicy i rozwiążę kwestię dojazdu do najważniejszych obiektów miasta (parking powstanie na miejscu dotychczasowego parkingu funkcjonującego przy budynkach UM przy tejże ulicy). W połączeniu z parkingiem przy ul. Pod Blankami mamy więc kompleksowo rozwiązaną kwestię zostawiania aut w rejonie Starego Miasta i najważniejszych budynków urzędowych w mieście. Przydałby się jednak jeszcze jeden parking tego typu po północnej stronie Brdy. Ratunkiem dla centrum miasta są niestety tylko i wyłącznie parkingi wielopoziomowe. Czemu? Grunty w tym terenie są zbyt znaczące, w zdecydowanej większości są też już zabudowane. Mocno ogranicza to więc pole do popisu zarówno dla miasta, jak i dla prywatnych inwestorów. Tu więc największe znaczenie ma kwestia racjonalnego planowania przestrzeni.

W ramach Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego zrealizowano już kilka inwestycji parkingowych w mieście. I to właśnie BBO jest najczęściej ratunkiem dla osiedli, szczególnie tych oddalonych od centrum. Zresztą, w corocznych edycjach propozycje parkingowe są jednymi z dominujących, co mnie nie cieszy. Pokazuje to jednak skalę problemu i części zaniedbań ze strony miasta czy deweloperów. Nie da się jednak pod każdy blok dodać kilku miejsc parkingowych. Kierowcy muszą się pogodzić, że czasem trzeba trochę się przejść. I to bez względu czy chodzi o centrum miasta, czy jego obrzeża. Nawet na najdalej od centrum oddalonych osiedlach już istniejąca zabudowa uniemożliwia rozbudowę parkingów lub stawianie nowych. Tak jest zarówno w Fordonie, gdzie często w „dziury” na osiedlach wstawiono dodatkowe bloki lub pawilony, a nie pomyślano kompletnie o problemie parkowania na osiedlach, jak i na Kapuściskach, osiedlu Leśnym czy Błoniu. Tu można jednak pomyśleć częściowo o reorganizacji ruchu – wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego i przeznaczenie jednego pasa pod miejsca parkingowe. Można też wykorzystać część terenów na skraju osiedli. Tu pamiętajmy jednak, że są też w mieście inne potrzeby – skwery, place zabaw, inne obiekty rekreacyjne.

Nie jest więc tak, że nie można i nie da się nic zrobić. Nie jest też tak, że nie robi się nic w tym temacie. Jest jednak tak, że trzeba zmienić mentalność i podejście do sprawy. Nie tylko części osób sprawujących władze, ale także i kierowców/właścicieli pojazdów.

Daniel Kaszubowski
Latest posts by Daniel Kaszubowski (see all)

Daniel Kaszubowski

Partia Zieloni
Daniel Kaszubowski

Bydgoszczanin. Partia Zieloni. Współprowadzący profil Bydgoskie Miejsca Pamięci.

Panel dyskusyjny


Podobne wpisy

Powiązane treści