Bydgoski radny PiS ostro o Jacku Kurskim. „Najbardziej niemoralna osoba, którą znam”
Dodano: 23.05.2020 | 13:41Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl
Na zdjęciu: Paweł Bokiej jest radnym Bydgoszczy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości od kwietnia 2016 roku.
Fot. Szymon Fiałkowski
Radny Prawa i Sprawiedliwości Paweł Bokiej w ostrych słowach skrytykował wracającego do zarządu Telewizji Polskiej jej byłego prezesa Jacka Kurskiego. Poszło o zestawienie oglądalności dwóch filmów dokumentalnych: „Zabawa w chowanego” braci Sekielskich oraz „Nic się nie stało” Sylwestra Latkowskiego, które Kurski nazwał „pojedynkiem filmów o pedofilii”.
„Przelało mi się. Dawałem to już do zrozumienia, dzisiaj mówię wprost: Jacek Kurski to najbardziej niemoralna, pozbawiona etyki i zasad osoba, jaką znam. Przez takich jak on debata publiczna sięga bruku” – napisał krótko, lecz wymownie bydgoski radny. Do swojego wpisu na Facebooku załączył screen z innego medium społecznościowego – Twittera, w którym Jacek Kurski zestawia wyniki oglądalności dwóch dokumentów o pedofilii – wspomnianych: „Zabawy w chowanego” autorstwa wywodzących się z Bydgoszczy Tomasza i Marka Sekielskich oraz „Nic się nie stało”, który stworzył Latkowski.
Z wpisu Kurskiego wynika, że w czwartek, w dniu premiery „Nic się nie stało” (film finansowała TVP) obejrzało go na antenie „Jedynki” 3,5 miliona widzów, a kolejne 2,6 mln pozostało przed ekranami, aby obejrzeć debatę po filmie. Z kolei dzień później „Zabawę w chowanego” na antenie TVN miało obejrzeć niespełna 2 mln widzów. Tyle tylko, że film Sekielskich miał (podobnie jak pierwsza ich film o pedofilii w Kościele – „Tylko nie mów nikomu”) swoją premierę na YouTubie. W ciągu tygodnia odnotował tam blisko 6,5 miliona wyświetleń. Sfinansowany został ze zbiórki na portalu Patronite.
Radny Bokiej już nie pierwszy raz krytykuje postawę TVP, która pod rządami PiS zamieniła się w przekaźnik rządowej propagandy. W przeszłości zwracał już uwagę na pokraczną stylistykę materiałów, które przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego. W styczniu ubiegłego roku wskazywał między innymi, że materiał „Wiadomości” TVP po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza był „przekroczeniem granic przyzwoitości”. Zaznaczył jednak, że zarzuty o jakość przekazu w mediach ma również do krytykujących rządy PiS prywatnych stacji telewizyjnych.
Telewizja a wybory
Krytykowany przez Bokieja eksprezes TVP Jacek Kurski wrócił tymczasem do zarządu telewizji. Ma pomóc w kampanii wyborczej prezydentowi Andrzejowi Dudzie starającemu się o reelekcję. To dość egzotyczny sojusz, bowiem kilka miesięcy temu to Duda miał domagać się dymisji Kurskiego. Od tego ruchu uzależniał podpisanie ustawy gwarantującej przez pięć lat dopłaty z budżetu państwa dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia w wysokości 2 miliardów złotych (do 2024 roku włącznie). Gdy ustawa weszła w życie, Kurski wrócił do TVP jako szara eminencja i doradca zarządu, a konkretnie pełniącego obowiązki prezesa Macieja Łopińskiego. Powszechnie uznano to jako policzek wymierzony prezydentowi Dudzie przez jego własny obóz polityczny.
Bokiej twierdzi, że w związku z ogłoszeniem startu w wyborach prezydenckich przez Rafała Trzaskowskiego, w programach informacyjnych TVP należy spodziewać się fali ataków na aktualnego prezydenta Warszawy. „Non stop Czajka, LGBT i strefy relaksu. Bazowanie na najniższych instynktach. Ja już nawet nie oceniam tego w kwestiach moralności, ale skuteczność takich działań też jest mocno wątpliwa” – wylicza radny. Zwraca też uwagę na sprzężenie zwrotne, bowiem Trzaskowski swoje wystąpienia jako kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta rozpoczął od zapowiedzi likwidacji TVP Info. „W obecnym kształcie padło to na podatny grunt. Mobilizuje elektorat, zapewnia zasięgi, pozycjonuje go jako głównego rywala prezydenta” – ocenił Paweł Bokiej.
W dalszej części swojej analizy Bokiej zwrócił uwagę, że Andrzej Duda wciąż jest faworytem wyborczego wyścigu, ale „przegrzanie tematów” w wyborach samorządowych dało zwycięstwa w dużych miastach kandydatom KO, odebrało także Prawu i Sprawiedliwości kilka punktów procentowych w wyborach do sejmików. A scenariusz może powtórzyć się w przypadku walki o prezydenturę kraju.
Nie tylko telewizja
W ostatnich dniach Paweł Bokiej często zabierał głos w sprawie sytuacji w mediach, choć tym razem głównie tzw. publicznych. Stało się tak w konsekwencji cenzury, której dopuściło się kierownictwo Programu 3 Polskiego Radia. Z jego strony internetowej zniknęła informacja o zwycięstwie w 1998. notowaniu listy przebojów „Trójki” piosenki Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój”, który był otwartym manifestem przeciwko zachowaniom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego (przede wszystkim w dziesiątą rocznicę katastrofy smoleńskiej). Dyrektor Tomasz Kowalczewski chciał doprowadzić do usunięcia piosenki z listy, a także – jak ujawnił były już szef muzyczny stacji Piotr Metz – próbował wymusić, aby piosenka Kazika nie pojawiała się na antenie. „Ktoś, kto ocenzurował w Trójce utwór Kazika, jest po prostu głupi i totalnie nie rozumie świata” – skomentował Bokiej, dodając, że „lepszej promocji artysta wyobrazić sobie nie może”.
Bokiej zwracał uwagę, że „będzie to nauczka dla kolejnych nadgorliwych funkcjonariuszy”, a „zapisywanie go (Kazika – red.) do któregoś z obozów mija się z celem”. „Zawsze był artystą niezależnym, szedł swoją drogą, nie patrząc, czy mu się to opłaci czy nie” – podkreślał radny PiS. I zapewnił, że utworem „Twój ból jest lepszy niż mój” Kazik go nie zniechęcił do siebie, a „prędzej dał do myślenia”. „Na jego tradycyjnym, corocznym koncercie w bydgoskiej filharmonii na pewno mnie jeszcze spotkacie” – przekonywał Paweł Bokiej.
Bydgoski radny zaznaczał jednak, że działania zarządu „Trójki” zostały skrytykowane przez „ważnych polityków Zjednoczonej Prawicy jak Joachim Brudziński, Piotr Gliński czy Jadwiga Emilewicz”. Podkreślał przy tym, że afera cenzorska w radiu, która doprowadziła do exodusu wielu dziennikarzy, powinna być „impulsem, aby wreszcie dokonać strukturalnych i osobowych zmian w Radzie Mediów Narodowych, bo tam – czytając niektóre komentarze – żadna autorefleksja chyba nie nastąpiła”. Miał na myśli między innymi wypowiedzi przewodniczącego rady Krzysztofa Czabańskiego, który w działaniach władz „Trójki” nie dostrzegał niczego niestosownego.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022