Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Fiasko śledztwa w sprawie podpalenia składowiska opon w Raciniewie. Co z karami dla jego właściciela?

Dodano: 27.08.2021 | 13:48

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Akcja gaśnicza na składowisku opon w Raciniewie trwała kilkadziesiąt godzin. Do jej prowadzenia zaangażowano strażaków z całego regionu, a także sąsiedniego województwa pomorskiego.

Fot. Andrzej Goiński / urząd marszałkowski

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie podpalenia składowiska odpadów w Raciniewie niedaleko Unisławia w listopadzie ubiegłego roku z powodu niewykrycia sprawców – dowiedziała się MetropoliaBydgoska.PL. Spłonęło wówczas kilkadziesiąt tysięcy sztuk opon, a akcja gaśnicza trwała cztery dni i pochłonęła setki tysięcy złotych. Śledczym udało się ostatecznie skierować akt oskarżenia wyłącznie przeciwko właścicielowi terenu – za niewłaściwe prowadzenie składowiska.

Z jednej strony decyzja prokuratury to zasadniczy zwrot w tej głośnej sprawie, ale z drugiej – już na początku roku, gdy dwaj podejrzani o podpalenie składowiska – Tomasz L. i Rafał Cz. wyszli z aresztu, był to scenariusz może nie najbardziej prawdopodobny, ale na pewno – realny. – Prokuratura umorzyła postępowanie związane z podpaleniem składowiska. Dowody w tej sprawie okazały się niewystarczające, aby skierować do sądu akt oskarżenia – przyznaje w rozmowie z nami Radosław Mync z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. Przypomnijmy, że wspomnianym wyżej mężczyznom, pracownikom firmy Ergum (właściciela składowiska), zarzucano spowodowanie pożaru, który zagrażał zdrowiu lub życiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Groziłaby im za to kara do dziesięciu lat więzienia.

Do ustalenia, że upadły zarzuty w stosunku do domniemanych podpalaczy, przyczyniła się częściowo odpowiedź wiceministra klimatu Jacka Ozdoby na interpelację grupy posłów Platformy Obywatelskiej (między innymi Tomasza Lenza czy Pawła Olszewskiego) z wiosny. Pytali oni o kary nakładane i egzekwowane od właścicieli składowisk odpadów. Posiłkowali się właśnie sprawą pożaru w Raciniewie. W odpowiedzi Ozdoba przypomniał, że podejrzanych o podpalenie zatrzymano już sześć dni po pojawieniu się ognia (pożar wybuchł 13 listopada ub. roku – przyp. red.), a 30 kwietnia do sądu w Chełmnie skierowano akt oskarżenia.

Tyle że wiceminister Ozdoba w swojej odpowiedzi podał inną kwalifikację czynu niż ta przekazywana wcześniej przez prokuratorów. A konkretnie – nie samo podłożenie ognia, ale sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa jego pojawienia się. W ten sposób udało nam się ustalić, że Tomasz L. i Rafał Cz. zostali oczyszczeni z zarzutów, a jedynym, który ma odpowiedzieć za nieprawidłowości na składowisku w Raciniewie (i ma status oskarżonego), jest Krzysztof R., właściciel firmy Ergum.Zarzuty w jego przypadku dotyczą niewłaściwego prowadzenia składowiska, co przyczyniło się do powstania pożaru – wskazuje prokurator Mync. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje karę od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.




W stosunku do Ergumu oraz jego właściciela prowadzony jest również szereg postępowań administracyjnych. Przypomnijmy, że zaledwie kilkanaście dni przed pożarem wójt gminy Unisław Jakub Danielewicz nałożył na niego karę w wysokości 2,5 miliona złotych za nieprawidłowości przy prowadzeniu składowiska w Raciniewie. Przede wszystkim – składowanie opon także poza obszarem działek należących do firmy. Z kolei Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wziął pod lupę nie tylko Raciniewo, ale również drugie (od początku nielegalne) składowisko opon – w samym Unisławiu. Łączna kwota z trzech kar nałożonych przez WIOŚ wyniosła 1,5 mln złotych. Od wszystkich Ergum się odwołał.

Jaki jest stan kar na dziś? Jak mówi nam wójt Danielewicz, Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego odwołał się Ergum (w sprawie 2,5-milionowej kary), nakazało gminie ponowne rozpatrzenie sprawy. – Nową decyzję wydamy zapewne w ciągu miesiąca lub dwóch. Ale proszę zwrócić uwagę, że sama procedura w SKO trwała kilka razy dłużej – mówi nam wójt Unisławia, wskazując na przewlekłość postępowań w sprawie odpadów. Komentować decyzji o umorzeniu śledztwa dotyczącego podpalenia nie chce.

Kwestia kar od WIOŚ trafiła natomiast do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Rozstrzygnięta została na razie jedna z nich. Jak się dowiedzieliśmy, GIOŚ podtrzymał decyzję w sprawie kary w wysokości 200 tysięcy złotych za brak monitoringu na składowisku w Raciniewie. – Kolejne dwie nadal znajdują się w procedurze odwoławczej – wylicza Adam Nadolski, kierownik Działu Inspekcji toruńskiej delegatury WIOŚ. Chodzi o karę 300 tys. złotych za niezgodne z warunkami pozwolenia prowadzenie składowiska w Raciniewie (od końca stycznia także ono ma status nielegalnego) i milion złotych za gromadzenie opon na terenach Krajowej Spółki Cukrowej w Unisławiu.

W tej ostatniej sprawie swoją kolejną batalię toczy też wójt Danielewicz. Domaga się bowiem zarówno od Ergumu, jak i KSC uprzątnięcia terenu. Choć do końca czerwca 2020 roku Ergum faktycznie dzierżawił ten teren od spółki, to nigdy nie posiadał zezwolenia na składowanie tam wspomnianych opon. – Dlatego chcę, aby obie firmy solidarnie odpowiedziały za to składowisko – podkreśla Jakub Danielewicz. Na początku lipca SKO utrzymała w mocy jego decyzję nakazującą uporządkowanie działki. Obie firmy mają na to 90 dni od uprawomocnienia się decyzji. – Egzekucję tego obowiązku będziemy mogli rozpocząć w październiku – dodaje wójt Unisławia. W przypadku braku reakcji na wezwanie wójta w grę wchodzą kolejne grzywny (o łącznej wartości do 200 tys. złotych), a następnie – decyzja o wykonaniu zastępczym i obciążeniu obu firm kosztami.