Nie będzie samochodów na Starym Rynku. Będzie za to kolejne sprzątanie jego płyty
Dodano: 02.07.2019 | 19:39Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl
Na zdjęciu: Ciemniejsze płyty na Starym Rynku prezentują obrys dawnego ratusza. Na razie dla wielu osób ten pomysł jest jednak nieczytelny. - Zmienimy to - zapewnia wiceprezydent Mirosław Kozłowicz.
Fot. Błażej Bembnista
Na przełomie lipca i sierpnia na Starym Rynku i w jego okolicach wprowadzona zostanie nowa organizacja ruchu, która zakłada między innymi wyłączenie przejazdów aut na jego płycie. Płyty na rynku są z kolei języczkiem u wagi z powodów estetycznych. Już w czwartek wykonawca ma podjąć się ich czyszczenia, choć drogowcy przekonują, że zabrudzenia są naturalne i wynikają z dłuższego utrzymywania się wilgoci na ich obrzeżach.
Ponad pół tysiąca wniosków wpłynęło w trakcie odbywających się na przełomie kwietnia oraz maja konsultacji społecznych w sprawie zmian w ruchu w ścisłym centrum miasta. We wtorek podsumowali je ci, którzy będą je wprowadzali: ze strony ratusza zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej Jacek Witkowski i jego zastępca odpowiedzialny za utrzymanie infrastruktury Wojciech Nalazek. Towarzyszył im także menedżer Śródmieścia Maciej Bakalarczyk.
Kluczowy wniosek – podtrzymanie koncepcji, aby Stary Rynek był przeznaczony wyłącznie dla pieszych i rowerzystów. Za kilka tygodni, jak zapewnił Kozłowicz, znikną tymczasowe wygrodzenia, a zastąpią je docelowe. Drogowcy we współpracy z radą ds. estetyki wybrali słupki, które zostaną zainstalowane w kilku punktach na ulicach przyległych do Starego Rynku – na Farnej, Niedźwiedzia, Magdzińskiego, Krętej, Jana Kazimierza, Długiej i Batorego. Na pierwszych trzech będą one stałe, na pozostałych – ruchome.
Te ostatnie są elastyczne, dlatego będzie mógł przez nie przejechać na przykład wóz straży pożarnej. Nie polecam natomiast próby ich sforsowania samochodem osobowym czy nawet jeepem
– tłumaczy dyrektor Witkowski. A Maciej Bakalarczyk dodaje: Postawiliśmy na klasyczny projekt, bo klasyka zawsze się broni.
Słupki uniemożliwią więc wjazd do serca miasta, które nierzadko biło w rytm warkotu silników wysłużonych pojazdów. Uznano jednak postulat, aby na niektóre z ulic (m.in. Jezuicką, fragment Długiej między Batorego a ul. Przyrzecze, Zaułek czy Mennica) mogli dotrzeć dostawcy. Choć w ograniczonym zakresie. – Będą mogli oni dotrzeć do specjalnych miejsc postojowych wyłącznie w dni powszednie w godzinach od 6:00 do 10:00. Dalej towar, podobnie jak w wielu innych miastach, trzeba będzie dowieźć wózkami – wyjaśnia Wojciech Nalazek. Funkcjonujące całą dobę (i bez ograniczeń także w weekendy) będą miejsca postojowe na obrzeżach Starego Miasta – przy ul. Pod Blankami, Podwale czy Magdzińskiego (na wysokości hali targowej). Dojazd do parkingu zapewniono również mieszkańcom, którzy posiadają miejsca postojowe na zapleczu budynków. Tak jest chociażby w przypadku ul. Niedźwiedzia 7. Mieszkańcy i przedsiębiorcy postulowali, aby nadal mogli z niego korzystać.
Pojazdy, jeśli będą mogły poruszać się w niektórych strefach okalających Stary Rynek, mają robić to zdecydowanie wolniej. Przynajmniej w teorii. W strefie zamieszkania, gdzie pierwszeństwo przyznane jest z urzędu pieszym, będzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 20 kilometrów na godzinę (m.in. Długa od Wełnianego Rynku do Przyrzecza czy od Jana Kazimierza do Podwala, most na ul. Ku Młynom, Malczewskiego czy Grodzka). Na ulicach dojazdowych (np. Trybunalska, Podwale) będzie obowiązywała strefa ograniczonej prędkości – do 30 km/h. Nowa organizacja ruchu obejmie także rozlokowanie parkingów dla taksówek, osób niepełnosprawnych czy docierających do obiektów hotelowych.
Chińskie płyty, ale z certyfikatem
Dużo więcej kontrowersji niż oczekiwane przez znakomitą większość zmiany w ruchu budziła kwestia czystości płyt Starego Rynku po zakończeniu prac. W wielu miejscach widoczne są zacieki, które już od co najmniej kilku dni są przedmiotem krytyki i dyskusji. Drogowcy zapewniają, że w czwartek wykonawca podejmie się działań czyszczących. Efektu nawet jednak oni nie są pewni. Ale dodają przy tym, że brudzenie się płyt jest naturalnym stanem. – Pojawiają się zarzuty o to, że sprowadzamy płyty z Chin. Wybraliśmy je jednak z kilku propozycji, a jeden z naszych przedstawicieli był niemal przy ich cięciu. Są dobrej jakości, mają certyfikaty – przekonuje dyrektor Witkowski.
Zobacz również:
Stary Rynek w nowej szacie budzi emocje. Fakty i mity na temat remontu płyty
Szef drogowców zaznacza też, że za efekt wizualny płyt odpowiada wypełniający przestrzenie między płytami piasek kwarcowy, który dłużej zatrzymuje wilgoć. – Dlatego też styki płyt są ciemniejsze – wskazuje. Apeluje też, aby „przesezonować płytę” i po kilku miesiącach oceniać jej stan. Tyle że żółte światełko ostrzegawcze każe zapalić historia sprzed kilku lat, gdy eksportowy budynek bydgoski – marinę na Wyspie Młyńskiej zaczęła pokrywać patyna (podobno również naturalna), psując wizualny efekt nietuzinkowego przecież obiektu.
Jacek Witkowski mówi, że być może po kilku miesiącach może zajść konieczność zaimpregnowania wspomnianych płyt. Tyle że niemal od razu podkreśla, iż taki wariant testowano. – Płyty zmieniały kolor na brzydszy, ciemny – opisuje. Z kolei Mirosław Kozłowicz twierdzi, że nie ma powodów do obaw. – Wiemy, jak zachowuje się wybrany przez nas kamień. A poza tym mamy pięcioletnią gwarancję. Jeśli będzie działo się coś niepokojącego, będziemy interweniować u wykonawcy. Problemem wydaje się jednak przede wszystkim rozmiar płyt, na których zacieki dużo bardziej kłują w oczy niż chociażby na ulicy Mostowej, gdzie są ciemniejsze i mniejszych rozmiarów.
Mozaika, która niewiele mówi
Kwestia bieżącego utrzymania dotyczy jednak nie tylko samego Starego Rynku, ale również ulic przyległych. Na spotkaniu w sprawie zmian na Starym Rynku i w jego okolicach (odbyło się w połowie maja w Bydgoskim Centrum Organizacji Pozarządowych i Wolontariatu) pojawiły się głosy, aby większą wagę przywiązywać do sprzątania, zwłaszcza po weekendach. Władze ZDMiKP przypominają, że w każdy piątek i poniedziałek na ulice wyjeżdża zakupiona przez miasto zamiatarka, za czystość są także odpowiedzialne wyłonione w przetargach firmy, ale… – Należy zaznaczyć, że właściciele lokali gastronomicznych odpowiadają za część chodnika położonego między ich lokalami a ogródkami – dodaje Wojciech Nalazek. – Zostały wysłane już pierwsze pisma w sprawie utrzymania czystości w rejonie ogródków. Brak reakcji będzie skutkował rozwiązaniem umowy na użyczenie terenu. Chociaż sądzę, że do tego nie dojdzie, bo dla przedsiębiorców to droga do zarobku – wtóruje mu Bakalarczyk.
W debacie o nowej odsłonie nomen omen Starego Rynku pojawiła się również kwestia szerokości chodników. Dotyczyło to między innymi północnej pierzei, gdzie problem z poruszaniem się mieli piesi, a w zasadzie niemożliwe było przejechanie chociażby wózkiem z dzieckiem. Zdaniem dyrektora Witkowskiego obecnie problemu już nie ma. – Ciągi piesze są zdecydowanie szersze – wskazuje. Ponownie broni też koncepcji utworzenia systemu odwodnienia (nazywanego też pogardliwie rynsztokiem) jako „zgodnego z projektem”. Nie wyklucza przy tym zmian w przyszłości, ale ponownie chce, aby krytycy tego rozwiązania dali czas na adaptację tej koncepcji. – Dzisiaj naturalną barierą są ogródki – mówi. – A po sezonie? – dopytujemy. Tu słyszymy, że niewykluczone jest, aby część ogródków otrzymała wersję zimową. – Już trzy lata temu pytano mnie o takie rozwiązania – zaznacza z kolei Maciej Bakalarczyk, który przyznaje, że w toku konsultacji społecznych nad wizją Starego Rynku nikt wspomnianych „rynsztoków” nie kontestował. Problem w tym, że na wizualizacjach nie sposób ich dostrzec. Zostaje oczywiście rysunek techniczny, ale rola w jego tłumaczeniu powinna przypaść – a jakże – ZDMiKP, a nie mieszkańcom czy nawet dziennikarzom nierzadko nieposiadającym takich kwalifikacji czy wykształcenia. Osobną sprawa jest to, że w zachodniej części rynku cieki znajdują się zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od ławek i małej architektury. I żadnej bariery tam nie ma. I nic nie zapowiada tego, żeby się pojawiła.
Pojawić ma się za to informacja wyjaśniająca, czym są poukładane – na pierwszy rzut oka – bezładnie ciemniejsze płyty. Mają one oczywiście ilustrować obrys gmachu dawnego ratusza. Wielu mieszkańców (a co dopiero turystów) o tym jednak nie wie. Czy jest szansa, aby zneutralizować wrażenie, że płyty są błędem w sztuce wykonawcy? – Zamierzamy rozmawiać o tym z radą ds. estetyki, aby taka informacja się pojawiła – odpowiada Kozłowicz. W jakiej jednak formie – tego na razie nie wiadomo.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022