Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kolejny rok kolejowego chaosu. Działacze Lewicy chcą dymisji marszałka Całbeckiego i apelują do Donalda Tuska

Dodano: 03.12.2021 | 14:01

Na zdjęciu: Piotr Całbecki jest odpowiedzialny za kolejowy kryzys - podkreślają działacze Lewicy Razem i Nowej Lewicy.

Fot. Szymon Fiałkowski

Nie milkną echa decyzji urzędu marszałkowskiego o zakończeniu negocjacji w sprawie prowadzenia przewozów kolejowych w regionie do grudnia 2022 roku. Po tym, jak Piotr Całbecki wybrał jedynie ofertę Polregio, Arriva zarzuciła toruńskim urzędnikom ogłoszenie tej decyzji przed ostatnią turą negocjacji. Urząd odpowiedział oświadczeniem – po kilku godzinach rzeczniczka marszałka prosiła o to, aby go nie publikować. Chaos jest coraz większy – po raz kolejny pojawiają się apele o dymisję Całbeckiego. Jeden z nich kierują działacze bydgoskiej Lewicy, którzy proszą o interwencję przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska.

Na poniedziałkowej sesji sejmiku województwa radni dowiedzieli się, że trwające od dwóch miesięcy negocjacje z przewoźnikami kolejowymi, którzy mieli obsługiwać trasy kolejowe w regionie w 2022 roku, zakończyły się. – Wybranym w ich wyniku przewoźnikiem kolejowych na czas od 12 grudnia 2021 do 10 grudnia 2022 roku jest firma Polregio, która będzie świadczyć przewozy zarówno na liniach zelektryfikowanych, jak i niezelektryfikowanych. Firma zadeklarowała gotowość przejęcia 130 pracowników Arrivy – przekazała Beata Krzemińska, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego. I dodaje, że oferta przedstawiona przez Arrivę „znacznie przekracza środki, które samorząd województwa przeznacza na realizację tego zadania”. – Niestety, negocjujący w imieniu tej spółki menedżerowie nie byli skłonni do jakichkolwiek negocjacji kosztowych – stwierdza Krzemińska.

Kolejny rok kolejowego chaosu. Działacze Lewicy chcą dymisji marszałka Całbeckiego i apelują do Donalda Tuska

Zobacz również:

Połączenie Bydgoszcz - Chełmża zostanie zawieszone

Ta decyzja zaskoczyła Arrivę, która odniosła się do rozstrzygnięcia w specjalnym oświadczeniu. Spółka zwróciła uwagę, że o zakończeniu negocjacji dowiedziała się z sesji sejmiku – i to w dniu, w którym miało odbyć się kolejne spotkanie negocjacyjne. – To dziś mieliśmy przedstawić naszą ostateczną ofertę na obsługę połączeń zgodnie z ustaleniami z przedstawicielami urzędu. Tymczasem marszałek ogłasza publicznie, że przedstawiona oferta jest zbyt droga, nie mając ostatecznej jej wersji w ręce. To każe nam zadać pytanie o faktyczne motywacje władz samorządowych i o to, jakie konsekwencje w związku z tym spotkają tysiące pasażerów – nie ukrywają przedstawiciele przewoźnika.

Urząd marszałkowski odniósł się do zarzutów Arrivy w oświadczeniu, przesłanym we wtorek, 30 listopada po południu. Co ciekawe, w środę rano rzeczniczka marszałka przesłała do mediów informację, aby go nie publikować. Zapewniała, że „jeszcze dziś prześle ostateczną wersję”. Ostatecznie „oświadczeniem” było nagranie wypowiedzi Anety Jędrzejewskiej, członek zarządu województwa kujawsko – pomorskiego zarejestrowane w trakcie negocjacji urzędu z związkowcami Arrivy na temat ich zatrudnienia w Polregio.

Co znalazło się w objętym embargiem oświadczeniu urzędu marszałkowskiego? Komunikat Arrivy został przyjęty „z niedowierzaniem”, gdyż zdaniem marszałka operator w nieskończoność odwlekał przedstawienie ostatecznej oferty. Wybranie Polregio było zatem „podyktowane najlepiej pojmowanym interesem  społecznym, interesem regionu jako całości, interesem pasażerów korzystających z publicznego transportu kolejowego”. – Nie mogliśmy pozwolić, by Arriva, po raz kolejny postawiła nas w sytuacji, w której może dyktować warunki, tak jak to było podczas ubiegłorocznych negocjacji – czytamy w „zakazanym” oświadczeniu. Samorząd województwa (który jest jednym z udziałowców Polregio) podkreśla, że państwowy przewoźnik przedstawił kalkulacje przewozów na wszystkie rodzaje linii, a nie jak Arriva jedynie na niezelektryfikowane. – Nie jest prawdą, że wybór Polregio jako jedynego przewoźnika prowadzi do ograniczenia przewozów kolejowych w naszym regionie – dodały służby marszałka Całbeckiego. Dzień później Aneta Jędrzejewska dodała, że oferta Arrivy na wszystkie rodzaje przewozów była o 20 milionów wyższa niż Polregio, a jej ostateczna propozycja była „nienegocjowalna”. – Nie byliśmy umówieni na dalsze rozmowy – skomentowała przedstawicielka zarządu województwa.

Decyzja o przekazaniu połączeń obsługiwanych taborem spalinowym spółce Polregio spowoduje jednak poważną zmianę w rozkładzie jazdy. Ofiarą chaosu – tak jak rok temu – będzie pociąg Bydgoszcz – Chełmża. – W pierwszych miesiącach nowej siatki połączeń tę linię będą obsługiwały tymczasowo regularne kursy autobusów. Jest to związane z wynikiem negocjacji – Polregio, które przejmuje tę linię po Arrivie, musi przygotować tabor. Pociągi wrócą 1 kwietnia 2022 roku – przekazał urząd marszałkowski. Na dwa tygodnie przed wejściem w życie nowego rozkładu jasnym jest, że operator nie jest w stanie logistycznie sprostać takiej operacji. Od 1 kwietnia z rozkładów w całości mają natomiast zniknąć pociągi na linii Toruń-Grudziądz – tu jako przyczynę podaje się remont linii kolejowej. Z publikowanych rozkładów jazdy widać jednak, że od połowy grudnia nie będzie także pociągów Szlachta – Wierzchucin. Do kwietnia nie będzie też pociągów na linii Toruń – Sierpc (miały one wrócić od 12 grudnia).

Rezygnacja z usług Arrivy stawia w trudnej sytuacji jej pracowników. Samorządowe władze województwa deklarują, że „z pełną odpowiedzialnością podchodzą do możliwych problemów” maszynistów czy kierowników pociągów. Polregio zapewnia, że gotowe do przejęcia 130 pracowników Arrivy, a urząd marszałkowski zaprosił jej związkowców do rozmów.

Lewica: Apelujemy do Tuska, aby porozmawiał z Całbeckim i wojewódzką Platformą

Problemy z przewozami kolejowymi były tematem piątkowej konferencji prasowej przedstawicieli Lewicy Razem i Nowej Lewicy na dworcu Bydgoszcz Leśna. Adam Hoffmann przypomniał, że działacze dokładnie rok temu w tym samym miejscu spotkali się z mediami, by poruszyć temat chaosu na kujawsko-pomorskich torach. – Teraz mamy analogiczną sytuację i nikt nie wyciągnął z niej wniosków. Marszałek województwa, mimo że miał dużo czasu, po raz kolejny nie przygotował umów z przewoźnikami – zwrócił uwagę Hoffmann. Michał Wysocki uznał decyzje Piotra Całbeckiego za „nieodpowiedzialne”.

Nie może być tak, że mieszkańcy Unisławia czy Grzybna będą bardziej wykluczeni komunikacyjnie. Jesteśmy jedynym województwem w kraju, które po raz drugi funduje pasażerom sytuację, w której do ostatniej chwili nie wiedzą, jak dojadą do pracy – przekazał Wysocki. Daniel Kaszubowski podkreślił, że obawia się kształtu zapowiadanej przez toruński urzędników komunikacji autobusowej, która ma zastąpić zawieszane połączenia kolejowe. Podczas poprzedniego wstrzymania pociągów na trasie Bydgoszcz – Chełmża owa „komunikacja zastępcza” w rzeczywistości była alternatywną usługą, z własną (później modyfikowaną) siecią przystanków oraz taryfami.

Jako Lewica Razem i Nowa Lewicy domagamy się dymisji marszałka Całbeckiego i osób odpowiedzialnych za politykę transportową w regionie. Taki postulat wysunęliśmy rok temu. Po wypowiedziach chwalącej marszałka przewodniczącej sejmiku Elżbiety Piniewskiej średnio wierzymy w to, że radni województwa zdołają odwołać marszałka. Odwołujemy się zatem do jego poczucia odpowiedzialności i honoru. Niech sam poda się do dymisji – zaznaczył Kaszubowski.

Lewica złożyła też apel do przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, aby odbył rozmowy z wojewódzkimi strukturami partii. – Działania PO są szkodliwe dla regionu. Są antyspołeczne – argumentował Kaszubowski. Przypomniał także, że wiosną sejmik podjął uchwałę w sprawie utworzenia spółki celowej samorządu województwa Kujawsko-Pomorskie Samorządowe Przewozy Pasażerskie. Według Piotra Całbeckiego, jej powołanie miało być zabezpieczeniem na wypadek, gdyby w najbliższym przetargu na organizacje przewozów oferty innych przewoźników nie były „rozsądne” i satysfakcjonujące.

Spółka miała zadziałać w takiej sytuacji, a nie mamy efektów. Po raz kolejny ze strony marszałka słyszymy jedynie deklaracje, a nie widać działań – stwierdził Kaszubowski. Czy zdaniem Lewicy interwencje w sprawie zawieszenia połączenia Bydgoszcz – Chełmża powinny podjąć też władze Bydgoszczy? – Myślę, że należy to rozdzielić na to, co powinno być zrobione i to, czego możemy się spodziewać. Jakie jest stanowisko miasta w kwestii komunikacji – doskonale wiemy. Kiedy gmina udzieli dotacji, Bydgoszcz może uruchomić połączenia autobusowe. Co powinno być zrobione? Jesteśmy metropolią, transport powinien być zintegrowany. Ale prędzej regionalne struktury PO zaproponują tramwaj do Dąbrowy Chełmińskiej, niż zorganizują transport podmiejski – powiedział Kaszubowski.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Most Fordoński do remontu czy rozbudowy? Co z planami powstania tramwaju z Bydgoszczy do Torunia?

Przedstawiciele bydgoskiej Lewicy podkreślili, że sprawą zainteresowali się parlamentarzyści. Interwencje w urzędzie marszałkowskim w sprawie zawieszenia połączenia Szlachta – Wierzchucin podjęła już posłanka Paulina Matysiak; podobny krok w przyszłym tygodniu podejmie poseł Krzysztof Gawkowski, który skieruje także pismo do ministerstwa infrastruktury.