Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Ruszył proces po tragedii na Wojska Polskiego. „Przyznaję, że spowodowałem wypadek”

Dodano: 23.04.2018 | 11:52

Do wypadku doszło w październiku ub. roku.

Na zdjęciu: Proces Wojciecha P. rozpoczął się przed bydgoskim Sądem Rejonowym.

Fot. Szymon Fiałkowski / zdj. ilustracyjne

W bydgoskim sądzie ruszył proces Wojciecha P. – kierowcy ciężarówki, który w październiku ubiegłego roku na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił 92-letnią kobietę.

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło na ul. Wojska Polskiego na wysokości ul. Polnej. Kierowca ciężarowego mercedesa uderzył 92-latkę, która przechodziła na pasach. Kobieta zmarła w szpitalu wskutek doznanych obrażeń. Śledczy przedstawili mężczyźnie zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Kierowca umniejszał jednak swoją winę.

Podobnie było podczas pierwszej rozprawy w bydgoskim Sądzie Rejonowym. – Zarzut rozumiem, przyznaję się do tego, że spowodowałem wypadek – mówił przed sądem Wojciech P. Mężczyzna złożył wyjaśnienia. – Znam ulice miasta, byłem po wypadku parę razy w tym miejscu i dziwię się, że tam nie ma sygnalizatorów – dodawał i podtrzymał, że osoba starsza powinna być pod jakąkolwiek opieką. W toku śledztwa okazało się, że mężczyzna miał jechać z nadmierną prędkością. – Nie miałem tarczki w rękach, więc nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć, jaką prędkość miałem w chwili zdarzenia – dodał.

Sędzia Małgorzata Juszczak-Krzyżanowska pytała go o ul. Wojska Polskiego i o to, czy jakiekolwiek pojazdy jechały w jego kierunku. – Tam są po dwa pasy ruchu w obu kierunkach. Za mną jechał pojazd – odpowiedział. Później padło jeszcze pytanie o to, czy widział on kobietę. – Widziałem ją z odległości ok. 25 metrów – przyznał Wojciech P. Jak dodał, dopiero po jakimś czasie dowiedział się, że potrącona kobieta miała 92 lata. Prowadząca rozprawę odczytała również wyjaśnienia Wojciecha P. z toku prokuratorskiego postępowania. – Tego dnia przejechałem około 350 kilometrów. Nie wychodziłem z szoferki, bo jeden z mężczyzn chciał mnie zlinczować – mówił wówczas. Odczytano także zeznania jednego ze świadków, który zeznał, że na drugim pasie zatrzymał się jeden z pojazdów, aby ustąpić pierwszeństwa kobiecie. – Ja tego pojazdu nie widziałem – odparł oskarżony.

Podczas poniedziałkowego posiedzenia padł wniosek o to, aby kierowca mógł dobrowolnie poddać się karze, ale oskarżony z niego nie skorzystał. Rozprawę odroczono do 11 czerwca, wówczas mają zostać przesłuchani świadkowie.