Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kiedy remont zajezdni przy Toruńskiej? „Serce” bydgoskiej sieci tramwajowej czeka na decyzję rządu

Dodano: 11.05.2022 | 17:35

Na zdjęciu: - Zajezdnia Toruńska to serce krwiobiegu, jakim jest bydgoska sieć tramwajowa - mówi prezydent Mirosław Kozłowicz. Serce wymaga jednak kosztownej operacji.

Fot. BB

Bydgoski ratusz wciąż czeka na wyniki drugiej edycji rządowego Programu Inwestycji Strategicznych, w ramach których złożono wniosek o dofinansowanie przebudowy zajezdni tramwajowej przy Toruńskiej kwotą 65 milionów złotych. Tyle ma pochłonąć pierwszy etap dostosowania „serca” dla zmieniającego się krwiobiegu bydgoskiej sieci tramwajowej.

Modernizacja zajezdni tramwajowej przy ulicy Toruńskiej to zapowiadana od kilku lat inwestycja – pisaliśmy o niej już w 2018 roku, a prace nad jej koncepcją rozpoczęły się jeszcze wcześniej, bo w 2015 roku. Po czterech latach miasto postanowiło ubiegać się o rządowe dofinansowanie na wykonanie I etapu modernizacji w ramach drugiego rozdania Programu Inwestycji Strategicznych „Polski Ład”. Ten ostatni termin jest zdaniem władz Bydgoszczy jedną z przyczyn, z powodu których przebudowa obiektów przy Toruńskiej nie została jeszcze zrealizowana.

Jeszcze w 2019 roku miasto miało nadwyżkę operacyjną wynoszącą 290 milionów złotych, a dziś wynosi ona zaledwie 12 milionów. Wówczas mogliśmy podejmować decyzję o takich inwestycjach, jak przebudowa zajezdni, wykorzystując głównie środki własne i ewentualnie ubiegać się o dofinansowania tych zadań. Niestety dziś – z takimi funduszami, jakie mamy w wyniku działań rządu, nie jesteśmy w stanie tego robić i dlatego musimy się starać o dotacje – powiedział podczas środowej konferencji prasowej na terenie zajezdni przy Toruńskiej zastępca prezydenta Bydgoszczy Mirosław Kozłowicz.

W wystąpieniu Kozłowicza nie zabrakło też komentarza do słów radnego PiS i wiceprzewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów Jarosława Wenderlicha, który cytowany na łamach „Expressu Bydgoskiego” poddawał w wątpliwość sens składania wniosku o dofinansowanie remontu i modernizacji zajezdni tramwajowej, gdyż zdaniem ministra nie jest to inwestycja, której oczekują bydgoszczanie. – Chciałem odpowiedzieć panu ministrowi: tak, jest to inwestycja której oczekują bydgoszczanie. Bydgoszczanie chcą nowoczesnego, bezpiecznego i komfortowego transportu publicznego – mówił zastępca Rafała Bruskiego.

Wniosek w ramach Programu Inwestycji Strategicznych to kolejna próba pozyskania przez bydgoski ratusz rządowych funduszy na kosztowną modernizację zajezdni tramwajowej. We wrześniu 2020 roku złożył on wniosek w ramach Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych, w którym połączył remont zajezdni z zakupem nowych tramwajów. Aplikacja przepadła, podobnie jak kolejna – bez limitu – dotycząca dotacji na zakup 46 nowych pojazdów szynowych.

Lista inwestycji, które zostały zgłoszone w ramach kolejnej edycji rządowej puli, zostały ogłoszone 24 lutego – czyli w dniu napaści Rosji na Ukrainę. Warto dodać, że poza wnioskiem o dofinansowanie przebudowy zajezdni Toruńska, bydgoscy urzędnicy starają się o wsparcie na renowację Starego Kanału Bydgoskiego – tu miasto chce pozyskać środki z najniższego progu dofinansowania, czyli pięciu milionów złotych, a także, w ramach drugiego progu wynoszącego 30 milionów, na realizację miejskich kąpielisk w rejonie basenu Astoria oraz w parku Centralnym.

Zajezdnia tramwajowa Bydgoszcz – czy znajdą się pieniądze?

Zajezdnia tramwajowa przy ul. Toruńskiej została wybudowana w latach 1956-59, po wybudowaniu linii tramwajowych na Łęgnowo, Kapuściska i Glinki. Jak stwierdził prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych Andrzej Wadyński, w latach 80. XX wieku obiekt został „lekko” zmodernizowany pod kątem zakupionych przez Bydgoszcz wagonów typu 805Na z chorzowskiego „Konstalu”, które wciąż dominują na miejskich torowiskach.

W 1997 roku, po zamknięciu warsztatów przy ulicy Zygmunta Augusta, wybudowaliśmy na terenie zajezdni budynek warsztatowy. Od tego czasu budynki zajezdni, jak i jej układ torowy oraz sieć trakcyjna nie były modernizowane – przyznaje Wadyński. Szef MZK dodał, że Miejskie Zakłady Komunikacyjne posiadają już wszelką niezbędną dokumentację, umożliwiającą rozpoczęcie robót natychmiast po wyborze ich wykonawcy. Brakuje tylko najważniejszego – pieniędzy.

Według kosztorysów inwestorskich – zaznaczę, że powstały one w drugim kwartale 2021 roku – łączny koszt modernizacji zajezdni to 180 milionów złotych. Pierwszy etap miał pochłonąć 80 milionów złotych, ale jesteśmy w stanie ograniczyć zakres prac, tak by wykorzystać ewentualne 65 milionów złotych dofinansowania – zakomunikował szef MZK. Obecna „inna rzeczywistość” sprawia, że ostateczny koszt inwestycji jest, jak przyznał Wadyński, „wielką niewiadomą”. Wielką niewiadomą jest również to, na jakim etapie rozpatrywania jest bydgoska aplikacja do „Polskiego Ładu”.


Zajezdnia tramwajowa Bydgoszcz. Zobacz WIZUALIZACJE przebudowy zajezdni przy Toruńskiej


Termin składania wniosków był dwukrotnie przesuwany. Data ogłoszenia wyników nie jest znana – jeszcze dziś sprawdzaliśmy, czy zapadły jakieś decyzje. Nie zapadły – może jest to związane z wstrzymaniem wypłaty Polsce środków unijnych? – zastawiał się Kozłowicz. Co w wypadku, gdy rząd odrzuci wniosek o dofinansowanie? Wiceprezydent Kozłowicz zachowuje optymizm i deklaruje, że wówczas rozpoczną się próby pozyskania środków z innych źródeł, ponieważ „ta modernizacja musi się rozpocząć”. Brak pieniędzy sprawi jednak, że jej termin zostanie odłożony w czasie, a jak twierdzi zastępca prezydenta miasta „zajezdnia jest jak serce dla krwiobiegu, którym jest sieć tramwajowa w Bydgoszczy”.

Pasażerów bardziej niż stan „serca” bydgoskiej siatki tramwajowej martwią niewydolności owego „krwiobiegu”. Poza stanem torowisk, awariami czy wyłączeniem torowiska na Babiej Wsi bydgoszczan nie satysfakcjonuje także częstotliwość połączeń, która jeszcze przed wojną w Ukrainie i wybuchem pandemii ulegała systematycznemu zmniejszeniu – choć zdaniem Kozłowicza nie jest to zmniejszanie połączeń, a wprowadzanie „nowych linii tramwajowych”. – Sieć będzie funkcjonowała tak, by sprostać potrzebom mieszkańców chcących poruszać się transportem publicznym. Jeśli ich będzie więcej, będziemy zwiększać liczbę połączeń – skomentował wiceprezydent.

Zajezdnia tramwajowa Bydgoszcz – szczegóły modernizacji

Przebudowa zajezdni tramwajowej rozpocznie się od rozbiórki budynków portierni. Zostaną one zastąpione nowym, który powstanie przy hali obsługi pojazdów. – Najważniejszym i priorytetowym budynkiem będzie obiekt tokarki podtorowej. To wielka maszyna, na którą wjeżdża tramwaj. I tak jak w swoim samochodach zmieniamy opony z letnich na zimowe, tak w tramwajach ta tokarka szlifuje obręcze kołowe. Wszystko po to, aby tramwaje jadące po Bydgoszczy nie hałasowały. A docierają do nas sygnały, że hałas czasem jest zbyt duży – opowiadał Wadyński. Po południowej stronie hali powstanie myjnia dla tramwajów z zamkniętym obiegiem i filtracją wody.

Podczas modernizacji będziemy musieli przebudować także wszystkie tory. Swingi mają 32 metry, a Konstale – 18. Nowsze tramwaje nie mieszczą się w łukach, przez co dziś mamy problem z ich serwisowaniem – przyznał kierujący miejskim przewoźnikiem. Koncepcja modernizacji zajezdni zakłada także II etap prac, polegający na dostosowaniu hali obsługowo-naprawczej do przeglądów nowoczesnych składów. – Konstale są obsługiwane głównie „z dołu”, z kanałów naprawczych, a tramwaje niskopodłogowe aparaturę mają na dachu. Zakładamy zatem wydłużenie stanowisk postojowych do 32 metrów, budowę pomostów czy sprężarkowni, która będzie wsypywać piasek do tramwajów. Jest on niezbędny do ich hamowania – wyjaśniał Wadyński. Plan kolejnej części modernizacji zajezdni przy Toruńskiej zakłada również zastosowanie automatycznego sterowania ruchem tramwajów.

Wadyński z wiceprezydentem Kozłowiczem przekonywali, że przebudowa zaplecza technicznego dla bydgoskiej sieci tramwajowej jest niezbędna z uwagi na planowane zakupy kolejnych nowych tramwajów. Pod koniec kwietnia ZDMiKP otworzył jedyną ofertę na dostawę 10 składów z opcją poszerzenia zamówienia o kolejne 36 sztuk – bydgoska PESA oczekuje 102 miliony złotych, a miasto Bydgoszcz miało na ten cel 89,7 miliona złotych. Zapytany przez nas o rozstrzygnięcie przetargu zastępca prezydenta przyznał, że miasto skłania się ku znalezieniu brakujących środków i wybrania propozycji lokalnego producenta.