Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kiedy woda zalewała Wyspę Młyńską i Stary Port. Największe powodzie w historii Bydgoszczy

Dodano: 16.09.2024 | 14:10

Na zdjęciu: Widok na zalane spichrze nad Brdą w 1937 roku.

Fot. NAC

Obecna powódź na szczęście nie zagraża Bydgoszczy. Nie oznacza to jednak, że miasta nie ominęła nigdy wielka woda. Dowiedz się, kiedy Wyspa Młyńska była zalana wodą oraz jak niegdyś radzono sobie z żywiołem.

Wielu bydgoszczan pamięta ostatnią falę powodziową na Wiśle, która przechodziła przez Fordon w 2010 roku. Jak pisał Marcin Gorączko w tekście „Czy Bydgoszczy zagraża powódź?” (2012, Kronika Bydgoska33, 295-302) wezbranie w maju 2010 roku przyniosło dotkliwe skutki.

Wisła na bydgoskim odcinku rozlała się szeroko na przyległe do niej tereny, po lewej stronie podtapiając szosę z Bydgoszczy do Trzęsacza, po prawej zaś zatrzymała się tuż poniżej budynków w Strzyżawie. W obrębie Bydgoszczy woda została powstrzymana przez wały w rejonie Łęgnowa i Fordonu, powodując jednak w wielu miejscach na zawału podtopienia na skutek podniesienia wód gruntowych – pisał Gorączko. Wodowskaz w Fordonie pokazał wówczas poziom Wisły wynoszący aż 700 cm, czyli 50 cm powyżej stanu alarmowego.

Sporo mieszkańców patrzyło na falę z ciekawością, stojąc na moście Fordońskim. Okoliczne ulice – Nad Wisłą i Promenada – zostały zalane. Worki z piaskiem wzmacniały wał między Starym Fordonem a Łoskoniem, na szczęście poza podtopieniami w jego obrębie nie doszło do jego przerwania. Autor tekstu w „Kronice” przypomniał jednak, że wezbranie na Wiśle spowodowało cofkę na Brdzie.

CZYTAJ TAKŻE: ZBIÓRKI DLA POWODZIAN. DOWIEDZ SIĘ, JAK POMÓC I GDZIE PRZYNIEŚĆ DARY

Wystąpiła ona z brzegów na odcinku od ujścia aż do śluzy miejskiej, a więc zjawisko to można było obserwować jeszcze ponad 12 km od Wisły! Podtopiony został rejon jazu Czersko Polskie, woda zaczęła przedostawać się przez żelazne wrota basenu regatowego do portu drzewnego. Zalane zostały bulwary nad Brdą aż do mostu Bernardyńskiego, aczkolwiek lokalnie na niżej położonych odcinkach rzeka wystąpiła z brzegów także w rejonie ulic Stary Port i Focha – pisał Gorączko.

Sama Brda jest uznawana za rzekę bezpieczną, jednak w pewnej sytuacji może ona stanowić śmiertelne zagrożenie. Ta sytuacja to pęknięcie zapory w Pieczyskach – wówczas woda z Zalewu Koronowskiego może zalać Koronowo i okoliczne miejscowości, a później Bydgoszcz. Niebezpieczna jest również sytuacja, kiedy to podczas intensywnych opadów do Bydgoszczy dociera wysoka fala, a z przepełnionego Zalewu Koronowskiego wykonany zostanie awaryjny zrzut wody. – Pozostaje nam wówczas układanie worków z piaskiem, a jeśli to zawiedzie – ewakuacja ludności i mienia – ostrzega naukowiec z Politechniki Bydgoskiej.

W 1888 roku woda zalała Wyspę Młyńską

Najbardziej dotkliwe skutki żywiołu Bydgoszcz odczuła pod koniec XIX wieku. Po mroźnej zimie, podczas której lód skuł Wisłę i Brdę, nastąpiła odwilż. Jak pisał Gorączko w innym tekście z „Kroniki Bydgoskiej” („Powodzie w rejonie Bydgoszczy (cz. 1). Powodzie zatorowe w latach 1888-1966” [w:] Kronika Bydgoska26, 95-123) w drugiej połowie marca fala zalała Brdyujście i Łęgnowo.

24 marca Brda nagle wezbrała. Przyczyną było utworzenie się zatoru lodowego na Wiśle na wysokości Brdyujścia. Zasięg spiętrzenia zwiększał się w górę rzeki z godziny na godzinę. Wkrótce na śluzie miejskiej stan wody osiągnął wysokość 406 cm, o 206 cm przewyższając stan normalny. Pod wodą znalazły się: ulica Koszarowa (obecnie ulica Stary Port) od poczty aż do mo­stu Cesarskiego (dziś most Bernardyński), ulica Spichlerna, częściowo Rybi Rynek. Woda podeszła też pod ruiny zamku bydgoskiego – opisywał Gorączko. To jednak nie był koniec – kilka dni później poziom Brdy znów się podniósł. Kulminacja nastąpiła 2 kwietnia – wówczas woda zalała Wyspę Młyńską. Pamiątką o tym wydarzeniu jest tabliczka, znajdująca się po zachodniej stronie Młynów Rothera.

Wielka woda w Bydgoszczy i okolicach pojawiła się również rok później; znów zalany został dzisiejszy Stary Port. Kolejna groźna powódź miała miejsce już w dwudziestoleciu międzywojennym. 28 marca 1924 roku zator lodowy spowodował wezbranie Wisły.

Około godziny 23:00 woda zaczęła zalewać niechroniony wałami obszar Łoskonia, Pałcza i Strzelec Dolnych. Mieszkańcom zagrożonych terenów nie zostało dużo czasu na ratowanie życia i dobytku. Tempo napływu wody było bardzo duże. Z piątku na sobotę jej poziom zwiększył się o blisko cztery metry, a w sobotę w ciągu czterdzie­stu minut zanotowano podniesienie stanu wody o 110 cm – opisywał Gorączko. W ówczesnej wsi Łoskoń woda zalała wszystkie budynki.

Następnie żywioł dotarł do Bydgoszczy, zalewając nabrzeża Starego Portu, Rybi Rynek, Wyspę św. Barbary. Fala nie ominęła też „Cafe Bristol”, czyli kawiarni znajdującej się tuż nad Brdą. By przedostać się do staromiejskich budynków, trzeba było używać łodzi. Zalane zostały też liczne nadrzeczne tartaki, gazownia miejska i liczne domy. – Jak wiadomo, podłość ludzka nie zna granic. Potwierdza to relacja oberżysty ze Strzelec Dolnych. Został on zaskoczony w czasie snu przez wlewającą się oknami do domu wodę. Natychmiast podjął próbę ratowania dobytku. Z okazji skorzystało dwóch opryszków, którzy przypłynęli łodziami i dokonali rabunku w oberży. Aby ustrzec się przed kradzieżami, w wielu pogrążonych częściowo w wodzie budynkach w Plątnowie na straży pozostali na poddaszach ich mieszkańcy – opisywał naukowiec. Powodzianom pomagało wojsko: szwadrony ułanów i inne jednostki działały w Fordonie i otaczających go miejscowościach.


SPRAWDŹ: Powódź na południu Polski. Strażacy z Kujaw i Pomorza ruszyli na pomoc


Kolejny kataklizm miał miejsce w 1937 roku – znów spowodował go zator lodowy. 1 marca woda pojawiła się w Strzelcach Dolnych, później objęła już sąsiadujące z nimi wsie Łoskoń i Pałcz. Szosa przez Strzelce do Trzęsacza pokryta zostały aż dwumetrową warstwą wody. Podobna sytuacja panowała w Łęgnowie i Otorowie. Po kilku dniach fala popłynęła Brdą – znów zalane były okolice mostu Staromiejskiego.

Woda zalała ulicę H. Frankego (dziś Stary Port), częściowo Rybi Rynek oraz ogrody zlokalizowane w pobliżu mostu Bernardyńskiego. Podtopieniu przez spiętrzone wody zaskórne uległy piwnice wielu budynków użyteczności publicznej: kotłownia Teatru Miejskiego, piwnice Poczty Polskiej, spichrzy bydgoskich (woda osiągnęła tutaj wysokość pół metra) i Banku Bydgoskiego, skarbiec Banku Związku Spółek Zarobkowych, magazyny wojskowe oraz piwnice gazowni miejskiej. Zwłaszcza ten ostatni budynek starano się zabezpieczyć przed podtopieniem, aby nie doszło do zalania maszyn i zapasów węgla i koksu – relacjonuje Gorączko.

Po drugiej wojnie światowej Bydgoszcz i Fordon były z dość niewielkim skutkiem dotknięte powodziami. Tuż po zakończeniu działań, w 1947 roku, pozimowa woda znów sprawiła, że Wyspa św. Barbary zniknęła pod wodą. Później udawało się zatrzymać wielką falę, lecz żywioł zalewał zazwyczaj Strzelce Dolne i Łęgnowo. – Niemniej jednak rzeki, mimo iż bardzo przeobrażone, nadal mogą niespodziewanie stać się nieobliczalne, a ich ujarzmienie może okazać się pozorne i nietrwałe – ostrzegał kilka lat temu Marcin Gorączko. I takie zjawisko niestety dotknęła południe Polski.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments