Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Nowe sojusze i rozstania. Za nami pierwsze dni kampanii wyborczej

Dodano: 25.08.2018 | 08:09

Na zdjęciu: W nadchodzących wyborach Rafał Bruski postara się o reelekcję. Roman Jasiakiewicz wciąż nie ogłosił, po czyjej stronie stanie.

Fot. ED

Niemal dokładnie dwa miesiące pozostały do wyborów samorządowych. Teraz, gdy wiemy już, kiedy odbędzie się głosowanie, na dobre ruszyła kampania. Już w jej pierwszych dniach niektórzy połączyli siły, a inni postanowili działać osobno.

Premier Mateusz Morawiecki długo zwlekał, ale w miniony poniedziałek podpisał rozporządzenie regulujące kalendarz wyborczy, dzięki czemu kampania mogła już oficjalnie ruszyć. Teraz komitety wyborcze mają czas do 16 września, aby przedstawić kandydatów na radnych i dziesięć dni dłużej, aby wskazać swoich przedstawicieli w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów. Do urn pójdziemy 21 października.

Prezydent Rafał Bruski stara się skupić przy sobie jak najwięcej ugrupowań. Już w maju potwierdzono, że o reelekcję będzie ubiegać się z poparciem nie tylko Platformy Obywatelskiej, ale też Nowoczesnej. Na finiszu są też rozmowy z Inicjatywą Bydgoszcz. Ugrupowanie Barbary Nowackiej początkowo miało startować z SLD, jednak rozmowy zostały zawieszone, do czego pretekstem była wypowiedź Włodzimierza Czarzastego. Później Inicjatywa rozmawiała z Partią Zieloni, z którą organizowała wspólne konferencje, apelując do Bruskiego o budowę przystanków wiedeńskich oraz do władz miasta i województwa o zmiany w ruchu kolejowym, a także z Partią Razem, która prawdopodobnie skupi się tylko na wyborach na sejmiku.

– Rzeczywiście trwają zaawansowane rozmowy. Znajdujemy wiele punktów stycznych w kwestiach programowych – mówił Piotr Malich z Inicjatywy o możliwym poparciu urzędującego prezydenta. Jego ugrupowanie zamierza przedstawić dwadzieścia projektów, które odpowiedzą na największe potrzeby bydgoszczan. – Pierwszy i być może największy z projektów ogłosimy niebawem – zapowiada.

Niewykluczone, że do Bruskiego dołączy ktoś jeszcze. Na przykład Partia Zieloni, z którą w ostatnich dniach trwały rozmowy. Jeśli nie przyniosą one skutku w postaci porozumienia, to ostatnie z wymienionych ugrupowań wystawi tylko listę do sejmiku.

Znaczenia w koalicji nie chce stracić Nowoczesna. W minionym tygodniu wybrała nową przewodniczącą – Joannę Czerską-Thomas, która w 2015 roku startowała z „dwójką” w wyborach parlamentarnych. – Każda kampania ma lidera, który powinien być rozpoznawalny w mieście, mieć ugruntowaną pozycję rodzinną i biznesową oraz być pozytywnie odbierany – tłumaczy rzecznik prasowa lokalnych struktur partii Izabela Nowak. Jak dodaje, nie bez znaczenia jest również fakt, że Czerska-Thomas posiada sieć kontaktów, która może pomóc w zebraniu funduszy na kampanię wyborczą.

Od momentu rozpoczęcia kampanii wyborczej swoją aktywność w mieście zwiększył Tomasz Latos. Tylko w ostatnich dniach poseł znalazł czas, aby pojawić się na koncercie pianistycznym, meczu żużlowym, spływie kajakowym, inscenizacji historycznej, kartodromie, kolacji na Wyspie Młyńskiej oraz udzielił wywiadów w radiu, telewizji oraz internecie. Jednocześnie musi zastanawiać się, kogo umieścić na listach do rady miasta i sejmiku województwa. Dotychczasowi radni, jak przewodniczący klubu Mirosław Jamroży, Tomasz Rega czy Andrzej Walkowiak, nie mogą kandydować po otrzymaniu dobrze płatnych posad w państwowych spółkach.


WSZYSTKO O KAMPANII W NASZYM SERWISIE –  WYBORY 2018 BYDGOSZCZ


– Nie ukrywam, że jest to trudna decyzja dla każdego z nich. Jednocześnie rozumieją oni, że takie są decyzje, taki jest wymóg w tej sytuacji – skomentował Tomasz Latos we wtorkowym wywiadzie na antenie Radia PiK. Kto miałby wypełnić powstałe luki? Na listach, które są już prawie gotowe, Latos zapowiada kilka niespodzianek. PiS chciałby, aby znalazły się na nich osoby spoza głównego nurtu, z różnych środowisk, dotychczas mniej kojarzonych z partią Jarosława Kaczyńskiego.

Także listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej są już prawie gotowe. – W ciągu tygodnia będziemy mieli je gotowe, jeśli chodzi o nazwiska – mówi miejski i wojewódzki szef partii Ireneusz Nitkiewicz. Trwają jeszcze rozmowy przedstawicieli SLD, który w wyborach do rady miasta będzie jedynym lewicowym ugrupowaniem z samodzielną listą, z reprezentantami organizacji pozarządowych i związków zawodowych. – Wszystko jest na dobrej drodze – uspokaja Nitkiewicz.

Do rozłamu doszło w środowisku określanym dawniej jako Nowa Bydgoszcz, skupiającym m.in. działaczy ruchu Kukiz’15 i Wolności. Na samodzielny start zdecydował się Marcin Sypniewski, który zapowiedział stworzenie własnego komitetu. Wiadomo jednak, że nadal będzie cieszył się poparciem ugrupowania Janusza Korwin-Mikke, a możliwe, że także członków rad osiedli. – Polska jest sceną walki politycznej. Kukiz’15 bierze udział w tych sporach, a ja nie chcę się w nie wpisywać – mówił  Sypniewski, tłumacząc swoją decyzję.

Propozycją ugrupowania Pawła Kukiza będzie więc Paweł Skutecki. Poseł wcześniej chwalił Sypniewskiego, ale teraz będzie musiał promować swoją kandydaturę. – Mam pewne propozycje, które odróżniają mnie chociażby od Marcina. I to bydgoszczanie zdecydują, które są bardziej realne. A dla mieszkańców im większy wybór, tym lepiej – przekonuje parlamentarzysta.  Wcześniej obaj organizowali debaty „Bydgoszcz zasługuje”. Dwa spotkania, które się odbyły, nie cieszyły się zbyt dużą frekwencją. – Ale pojawiło się na nich kilka pomysłów i to z różnych stron – przypomina Skutecki.

Na giełdzie niezagospodarowanych nazwisk wciąż pozostają chociażby Bogdan Dzakanowski (waha się między PiS-em, własny komitetem a koalicją ruchów samorządowych), łączony niedawno z formacją Tomasza Latosa Konstanty Dombrowicz oraz Roman Jasiakiewicz, który wciąż nie ogłosił swojej decyzji.

Start w wyborach prezydenckich potwierdziło więc pięć osób – wspomniani Bruski,  Latos, Skutecki, Sypniewski, a także Anna Mackiewicz, która zwyciężyła w prawyborach w SLD. W przypadku, gdy zwycięzcy nie uda się wyłonić w pierwszej turze, drugie głosowanie odbędzie się 4 listopada. Nowa kadencja prezydenta, a także radnych będzie dłuższa niż dotychczasowe – potrwa pięć lat.

Sebastian Torzewski