Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Odezwa do ministra Łukasza Schreibera. Dziesięć faktów w sprawie kampusu Akademii Muzycznej [Dominiczak na dobry weekend]

Dodano: 31.01.2020 | 06:00
Łukasz Schreiber

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber.

Fot. Szymon Fiałkowski

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów minister Łukasz Schreiber ubolewa, że nie wszyscy w Bydgoszczy wykazują jednoznaczny i nieskrywany zachwyt nad pracami rządu w sprawie budowy nowej siedziby Akademii Muzycznej. Jako że czuję się wywołany do tablicy, mam dla pana ministra dwie wiadomości. I obie są złe.

Pierwsza nawiązuje do apelu ministra Schreibera, aby lokalni dziennikarze – cytuję – „nie szukali na siłę wyimaginowanych problemów”. Otóż problemów nie trzeba szukać na siłę. I bynajmniej nie są one wyimaginowane. Opisywane przeze mnie sytuacje dotyczące inwestycji są bezpośrednio związane z weryfikacją padających obietnic i zapowiedzi. Tylko tyle i aż tyle. Wreszcie wiadomość druga: gdyby współpraca na linii rząd – uczelnia przebiegała, jak chce pan minister, „wzorowo”, to wykazujący anielską cierpliwość rektor Akademii Muzycznej profesor Jerzy Kaszuba nie musiałby dopytywać raz po raz o konsekwencje prawne pojawiających się dokumentów. Czy on też szuka „na siłę wyimaginowanych problemów”? No właśnie.

Żeby nieco uporządkować historię budowy kampusu Akademii Muzycznej, poniżej fakty z kilkunastu ostatnich miesięcy obrazujące uzasadniony dystans do działań rządu.

1. Październik 2018 roku. Do Bydgoszczy przyjeżdża wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński. Ma pomóc w trakcie trwającej kampanii samorządowej starającemu się o fotel prezydenta Tomaszowi Latosowi. Zamiast tego sprawia mu kłopot. Mówi, że z nim o budowie nowej siedziby Akademii Muzycznej „nikt nie rozmawiał”. Wini za ten stan rzeczy „stary układ”. Chce w ten sposób uderzyć przede wszystkim w wywodzące się z Platformy Obywatelskiej władze regionu. Problem w tym, że w kontrakcie terytorialnym (podpisanym za czasów rządów PO – PSL, ale potwierdzanym aneksami także po zmianie rządu) jest wyraźnie napisane, że za tę inwestycję odpowiada strona rządowa.

2. Mija czas kampanii wyborczej i wicepremier Gliński „przypomina” sobie o budowie kampusu. W końcu z budżetu państwa popłynęły już na ten cel niemałe pieniądze. Za projekt i prace przygotowawcze zapłacono około 6 milionów złotych. Ale sama budowa kosztuje znacznie więcej. Na początku 100 mln zł, później – już ponad 160 mln zł. Kosztorys – z uwagi na szybko rosnące ceny na rynku budowlanym – trzeba aktualizować. W końcu pojawia się wycena na kwotę ponad 290 mln złotych.

3. Wicepremier Gliński zapewnia, że kibicuje inwestycji i ma ona jego poparcie, ale resortu kultury nie stać na sfinansowanie tego przedsięwzięcia. Mówi wprost, że musiałby zawiesić wszystkie ministerialne inwestycje na kilka lat, żeby podołać budowie kampusu. Jest jednak plan B – to wpis do wieloletniego planu finansowego państwa, który zagwarantowałby pieniądze bezpośrednio ze środków rządowych. W odpowiedzi na apel rady miasta, aby już w 2019 roku przekazać pieniądze dla uczelni na budowę nowej siedziby, Paweł Szrot, zastępca szefa kancelarii premiera, odpisuje, że to niemożliwe, bo musiałby o to wnioskować minister kultury, uczelnia musiałaby rozliczyć środki do końca roku, a sama zdecydowała już o przesunięciu realizacji projektu na lata 2020-2023. Co ciekawe, minister Szrot pisze też, że „nie ma możliwości” wystawienia promesy na finansowanie w latach kolejnych.

4. Niemal w tym samym czasie wiceminister kultury Jarosław Sellin pisze, że w resorcie trwają prace nad wpisem do wieloletniego planu finansowego. Jego efekty mają być znane na przełomie drugiego oraz trzeciego kwartału 2019 roku.

5. W trakcie wakacji przez kilka tygodni próbujemy dowiedzieć się, czy prace nad uchwałą rady ministrów zakończyły się powodzeniem. Zwłokę w odpowiedzi ministerstwo tłumaczy sezonem urlopowym. Ale pojawia się tam też nowa i zaskakująca informacja – ministerstwo kultury ma zapewnić środki na budowę kampusu w 2020 roku. To niemal 52 miliony złotych. Taka kwota ma być zabezpieczona w projekcie budżetu państwa. Prof. Kaszuba przyznaje, że akademia ma przygotować stosowny wniosek. Prace nad uchwałą w sprawie planu wieloletniego zostają przerwane, zanim trafiły do ustaleń międzyresortowych.

6. We wrześniu Akademia Muzyczna składa wniosek o pozwolenie na budowę. Rozpoczyna się parlamentarna kampania wyborcza, więc budowie kampusu zaczyna przybywać ojców sukcesu. W niemal tym samym czasie przypisują go sobie: minister Schreiber i poseł Latos. Ten drugi w uszczypliwym komentarzu pisze (pisownia oryginalna): „Trzy tygodnie temu w rozmowie telefonicznej z Premierem Glińskim dowiedziałem się, że wszystko jest na dobrej drodze i czekamy na decyzję całego rządu. Wstrzymałem się z oficjalnym ogłoszeniem tej wspaniałej wiadomości do tego momentu. Stąd mój dzisiejszy wpis, choć podobny wstawił wczoraj jeden z moich kolegów Posłów. Widocznie podejmował działania, o których nie wiedziałem”.

7. Pod koniec września w Bydgoszczy ponownie gości wicepremier Gliński. Potwierdza, że pieniądze dla Akademii Muzycznej będą. Chwali posłów Schreibera i Latosa za zaangażowanie w sprawę. Podkreśla też, że pomocna w „męskiej rozmowie” z ministrem finansów (notabene Marianem Banasiem) okazała się renoma uczelni. Krystalizuje się harmonogram budowy. Po początkowych nieprecyzyjnych informacjach z ministerstwa kultury okazuje się, że budowa będzie rozłożona jednak na cztery lata. W 2020 roku sfinansowana zostanie ze środków ministra kultury, w kolejnych trzech – w ramach wieloletniego planu inwestycyjnego.

8. Październik 2019 roku. Akademia Muzyczna raz jeszcze trafia na kampanijny tapet. Poseł PO Paweł Olszewski zarzuca rządowi, że pieniędzy dla uczelni w projekcie budżetu nie ma. Poseł Latos odpowiada, że to nieprawda. Docieramy do dokumentów, w których znajdują się pozycje zbieżne z obietnicami dla uczelni. Rektor Kaszuba mówi w rozmowie z naszym portalem, że otrzymał zapewnienie wicepremiera Glińskiego o szybkim procedowaniu kolejnej uchwały rady ministrów w sprawie planu wieloletniego.

9. Początek stycznia. Poseł Olszewski znowu powtarza formułkę o braku środków dla akademii w budżecie na 2020 roku. Minister Schreiber ripostuje, że finansowanie jest niezagrożone. Zapowiada, że do uczelni wpłynie promesa potwierdzająca ten fakt. Po kilku dniach oznajmia, że promesa została już podpisana. „Dzisiejsza decyzja ucina wszystkie wątpliwości i plotki, które w ostatnich tygodniach rozsiewała cześć bydgoskich polityków i mediów” – triumfuje.

10. Sprawdzamy wartość promesy. Poznajemy jej treść, pytamy o nią ministerstwo kultury oraz finansów. Robi to zresztą również prof. Kaszuba, który zwraca się do głównego rzecznika dyscypliny finansów publicznych o wykładnię, czy na podstawie dokumentu od wicepremiera Glińskiego może ogłaszać przetarg na budowę. Odpowiedź jest przecząca. Trzeba więc czekać na uchwałę rady ministrów. Ta ma jednak być przyjęta dopiero w kwietniu, co oznacza, że przetarg zostanie ogłoszony w połowie wiosny. Zakładając rozległość projektu, początek realnych robót w 2020 roku staje pod znakiem zapytania. Furtką może być napisanie nowej promesy, za której projekt ma już odpowiadać sama akademia.

W ten sposób dochodzimy do stanu obecnego. Stanu, w którym zarówno minister Schreiber, jak i nowo mianowany jego zastępca w Komitecie Stałym Rady Ministrów (i zarazem radny PiS) Jarosław Wenderlich obwieścili, że prace nad uchwałą w sprawie Akademii Muzycznej zostaną wpisane do „wykazu prac legislacyjnych”. Czyli mamy się cieszyć, że najpierw minister Gliński napisał pismo, którego wartość zakwestionował nawet resort rządu PiS, a teraz z faktu, że rada ministrów po prostu zajmie się sprawą bydgoskiej uczelni. To trochę tak, jakbym cieszył się z tego, że ktoś zapewni mnie, iż zapłaci mi za moją pracę, a później wpisałbym do swojego kalendarza, że do niej pójdę.

Wbrew temu, co sugerował w rozmowie ze mną jeden z polityków PiS, nie kieruje mną defetyzm. Kieruje mną ograniczone zaufanie do zapowiedzi polityków, nawet jeśli zaszły one już bardzo daleko. A mają one – tu dobra wiadomość dla przedstawicieli obecnej władzy – źródło także w zapowiedziach poprzedników. PiS chętnie nawiązuje do hasła „a przez osiem lat…”, więc przypomnę, że do Bydgoszczy miały już (za sprawą zapowiedzi eksministra Bogdana Zdrojewskiego) popłynąć pieniądze na budowę centrum kongresowego na placu Teatralnym w wysokości – bagatela – 250 mln złotych. A sprawę Zarządu Dorzecza Wisły, dla którego przygotowany był już nawet budynek, pamięta zapewne jeszcze całkiem sporo osób…

Problemem, że politycy PiS nie radzą sobie z tym ograniczonym zaufaniem i krytyką, bierze się z powodu dwóch medialnych inkubatorów, w których na przemian tkwią. W pierwszym przyjeżdżają do studia mediów niekoniecznie im przychylnych, deklamując przekaz dnia i partyjną propagandę. Drugi czeka na nich w usłużnych prorządowych mediach, gdzie – nawet w wymiarze lokalnym – oblewani są lukrem z sugestiami w stylu: „Wymienił już pan/pani dziesięć sukcesów rządu. Może pan/pani wymieni jeszcze z dwa?”. Widać to zresztą w ostatnich godzinach jak na dłoni. Radio PiK o wątpliwościach dotyczących promesy nie zająknęło się ani słowem (jak zresztą chyba niemal wszystkie lokalne media), ale już o radosnej nowinie ministra Schreibera o wpisaniu prac nad uchwałą do rządowego kalendarza Michał Jędryka uprzejmie doniósł.

Dla mnie natomiast kontrola stanu prac nad finansowaniem budowy kampusu jest najwyższą formą zaufania. Doceniając przypadające na ten rok 40-lecie pracy na uczelni prof. Kaszuby i zbliżający się złoty jubileusz samej Akademii Muzycznej.

A wszystko po to, żeby nie okazało się, że jak rząd mówi, że nie da, to nie da, a jak mówi, że da, to mówi.

PS W najnowszym wpisie na Facebooku minister Łukasz Schreiber pisze: „Uchwała (rady ministrów – red.) jest niezbędna, aby władze Akademia Muzyczna w Bydgoszczy mogły rozpocząć procedurę przetargową na budowę tego pięknego obiektu”. Czyli jednak promesa nie wystarczy, prawda?