Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kampanijne obietnice. Co kandydaci oferują Bydgoszczy?,,

Dodano: 26.06.2020 | 06:00
Andrzej Adamczyk, Tomasz Latos, Ewa Kozanecka, Piotr Król, Łukasz Schreiber, Mikołaj Bogdanowicz

Już w tę niedzielę odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Ewentualna druga - dwa tygodnie później.

Na zdjęciu: Podczas konferencji prasowej w Emilianowie, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk mówił o rozbudowie drogi ekspresowej S10, łączącej Bydgoszcz i Toruń.

Fot. Szymon Fiałkowski

Kończąca się o północy z piątku (26) na sobotę (27 czerwca) kampania przed wyborami prezydenckimi obfitowała w szereg obietnic,  które składali w jej trakcie główni kandydaci w wyścigu o Pałac Prezydencki. W tym tle pojawiały się również propozycje dla Bydgoszczy. 

W najbliższą niedzielę (28 czerwca) odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich (ewentualna druga tura dwa tygodnie później). W trakcie trwającej kampanii przewinęło się wiele obietnic. My przypominamy te, które mają kluczowe znaczenie dla Bydgoszczy.

DROGA EKSPRESOWA S10

Śmiało można powiedzieć, że dla bydgoszczan to inwestycja-klucz trwającej jeszcze kampanii wyborczej. Zarówno obóz rządzący, jak i politycy największej partii opozycyjnej głośno mówili o konieczności budowy trasy, która połączy dwa największe miasta województwa kujawsko-pomorskiego: Bydgoszcz i Toruń. – To jest droga priorytetowa dla bezpieczeństwa, komunikowania, ale i rozwoju gospodarczego – mówił prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, gdy pod koniec maja rozmawiał o konieczności rozbudowy trasy S10 z burmistrz Solca Kujawskiego Teresą Substyk i kandydatem Koalicji Obywatelskiej Rafałem Trzaskowskim. – Ta droga mogłaby połączyć miejscowości na Kujawach z tymi na Pomorzu. Mogłaby się przyczynić do szybkiego rozwoju całego regionu – przekonywał Trzaskowski.

Takie apele wydawały się bezcelowe, bo przez kilka lat w kwestii budowy trasy S10 działo się niewiele. Po unieważnieniu w 2016 roku przetargu na Studium Techniczno-Ekonomiczno-Środowiskowe (STEŚ) trasa znalazła się na ostrym zakręcie. Tym bardziej, gdy straciła finansowanie z Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023. PiS najpierw przekonywał, że środki finansowe znajdą się w wyniku oszczędności podczas budowy innych dróg, później chciał, aby S10 powstała poprzez Partnerstwo Publiczno-Prywatne i tak mijały lata. Kolejna kampanijna wizyta w Solcu Kujawskim niespodziewanie przyniosła przełom. Tym razem w połowie drogi między Bydgoszczą a Toruniem z wyborcami spotkał się prezydent Andrzej Duda. – Informuję, że droga będzie budowana ze środków budżetowych – zadeklarował Duda, podkreślając że taką decyzję podjął wspólnie z premierem Mateuszem Morawieckim i zapewnił, że droga powstanie co najmniej trzy lata szybciej niż było to przewidywane (choć opozycja przypomina, że pierwotnie miała powstać… w 2020 roku).

Tydzień po deklaracji ubiegającego się o reelekcję prezydenta do Emilianowa przyjechał minister infrastruktury. Andrzej Adamczyk mówił, że jego poprzednikom brakowało w tej kwestii odwagi. – Mógłbym powiedzieć przekornie: dało się? Dało się! Dało się zrobić to, czego nasi poprzednicy nie zdołali zrobić przez osiem lat – mówił Adamczyk. Szef resortu infrastruktury przywiózł ze sobą harmonogram, wedle którego na przełomie obecnego i przyszłego roku miałby zostać rozpisany przetarg, w którym wyłoniony zostanie wykonawca inwestycji, budowa miałaby się rozpocząć w 2023 roku, a nowa trasa powstałaby do 2025. Tymczasem opozycja przekonuje, że póki środki na budowę nie znalazły się w budżecie państwa, do takich obietnic trzeba podchodzić z rezerwą.

PORT MULTIMODALNY W EMILIANOWIE

Emilianowo nie tylko ze względu na trasę S10 znalazło się w centrum kampanii wyborczej. Drugim powodem była sprawa powstania w tym miejscu portu multimodalnego obsługującego porty w Gdańsku i Gdyni. To kolejna z inwestycji, której powstanie podczas niedawnej wizyty w Bydgoszczy potwierdził premier Mateusz Morawiecki. PKP Polskie Linie Kolejowe zakończyły już remont torów na stacji Bydgoszcz Emilianowo, a do wykonania pozostały jeszcze prace okołotorowe, które mają potrwać do początku listopada. Na początku czerwca zaś minister Łukasz Schreiber zadeklarował, że rząd przygotowuje się do utworzenia spółki celowej, która będzie odpowiedzialna za budowę portu. Podpis pod powstaniem takiej spółki złożył wicepremier i szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin. – Przez dwa lata trwały rozmowy, a teraz nagle przed wyborami są decyzje. Z naszej strony w tej sprawie cały czas była wielka otwartość, prezes BPPT uczestniczył we wszystkich rozmowach. Na razie są zapowiedzi. Czekamy na umowę i zapewnienie finansowania na przedsięwzięcie – odpowiadał prezydent Bruski, który przewidywał wówczas, że przed wyborami wróci jeszcze temat budowy kampusu Akademii Muzycznej.

BUDOWA KAMPUSU AKADEMII MUZYCZNEJ

Jeszcze w ubiegłym roku pisaliśmy, że to resort kultury ma sfinansować budowę nowego kampusu Akademii Muzycznej, który ma mieścić się u zbiegu ul. Chodkiewicza i Kamiennej w Bydgoszczy. – Naszą inwestycję musi być widać z Warszawy. To nie jest nasze lokalne przedsięwzięcie – mówił w połowie lutego 2019 r. w wywiadzie z cyklu Studio Metropolia rektor Akademii Muzycznej prof. Jerzy Kaszuba. Opozycja długo zwracała uwagę, że w budżecie państwa wciąż nie ma zapisanych środków na przeprowadzenie tej inwestycji. Podczas poniedziałkowej wizyty w Bydgoszczy premier Mateusz Morawiecki podpisał decyzję o przekazaniu 290 milionów złotych ze środków budżetowych na realizację kampusu.Panie premierze, mógł pan przecież podpisać tę swoją decyzję, zamknąć w kopertę, dać któremuś ze swoich urzędników, polecić, by ów urzędnik zadzwonił do mnie i ja bym przyjechał do Warszawy i odebrał tę kopertę. Pan tego nie uczynił, a zjawił się tutaj. To dla nas zaszczyt – mówił prof. Kaszuba. Sam Morawiecki wspominał za to, że podczas niedawnego pobytu w Japonii, otrzymywał sporo pytań nie o Roberta Lewandowskiego, a o Fryderyka Chopina.

Podczas swojego wystąpienia w Starym Fordonie Morawiecki mówił także o finansowaniu przez władze centralne budowy dróg z Funduszu Dróg Lokalnych. Dotychczas Bydgoszcz jako miasto na prawach powiatu nie mogło korzystać z tego programu. Teraz ma się to zmienić. Premier wspominał także, że rząd pracuje nad nowym pomysłem – tzw. bonem samorządowym, zgodnie z którym do grodu nad Brdą trafiłyby 63 mln zł. Tymczasem prezydent Bruski wraz ze skarbnikiem miasta Piotrem Tomaszewskim kilka dni wcześniej wyliczał, że w wyniku działań PiS oraz pandemii miasto straciło prawie 200 mln zł.

Szymon Fiałkowski