Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Gregorio – włoski klimat w centrum Bydgoszczy [RECENZJA]

Dodano: 16.03.2019 | 11:06

Na zdjęciu: Wnętrze restauracji.

Fot. BB

Wydaje się, że kuchnia włoska – wbrew zmieniającym się modom – wciąż trzyma się dzielnie na rynku gastronomicznym. W Bydgoszczy nie brakuje miejsc, które inspirują się smakami Italii. Postanowiliśmy zajrzeć do jednego z nich – Gregorio – mieszczącego się w samym sercu miasta, i to na słynnej ulicy…

Ulica Gdańska w ostatnich miesiącach staje się miejscem z coraz ciekawszą ofertą gastronomiczną. Owszem, na niej jest jeszcze wiele do zrobienia – przede wszystkim w kwestii ruchu samochodowego i parkowania, wymiany nawierzchni chodników czy uporządkowania kującego w oczy otoczenia „Rywala” – ale informacje o śmierci traktu prowadzącego w kierunku Myślęcinka paradoksalnie ją ożywiły. Na razie można skosztować tu różnorodnej kuchni (o czym więcej za moment), lecz toczące się i planowane inwestycje, jak remont gmachu Muzeum Okręgowego czy ożywienie Kina Pomorzanin mogą tchnąć w Gdańską jeszcze więcej życia i jeszcze więcej handlu. A trzeba pamiętać, że wciąż działają przy niej punkty, znane mieszkańcom od lat.

Gregorio - włoski klimat w centrum Bydgoszczy [RECENZJA]

Zobacz również:

Jak smakuje wegański kebab? Byliśmy w Vegabie

Jeszcze do niedawna symbolem gastronomii na Gdańskiej był McDonalds. Sieciówka opuściła jednak parter znanej kamienicy projektu mistrza Święcickiego, ale na jej miejscu pojawiła się restauracja Śródmieście. I to ona dała impuls do ożywienia odcinka od placu Wolności do Krasińskiego. Obecnie możemy na nim skosztować kuchni wegańskiej przyrządzanej w Falli, potem mięsnych specjałów w 52 City Diner, a następnie zajść na deser do Moodie Foodie. A już niebawem do oferty dołączy krewetkowe bistro Shrimp House.

Przenieśmy się jednak nieco bliżej Starego Miasta. Na samym początku Gdańskiej, między kultową kamienicą o numerze 5 (mieszczącej obecnie Bydgoskie Centrum Organizacji Pozarządowych i Wolontariatu) a Zimmer Cafe mieści się intrygujące miejsce. Wielu mija je, nie zwracając na nie szczególnej uwagi. A mnie już od dawna ciekawiło to, co zastanę w Restauracji Gregorio – bo to o niej właśnie mowa. Spacerując Gdańską postanowiłem więc w końcu do niej zajrzeć.

Gregorio to oczywiście lokal specjalizujący się w kuchni włoskiej. Reklamuje się jako miejsce ze śródziemnomorskim rodowodem. Inspiracje południem Europy widać już przy samym wejściu – wystarczy pierwszy rzut oka na wnętrze. W Gregorio czujemy się jak na wąskiej, włoskiej uliczce, pomiędzy kamieniczkami – efekt budują stylizowane ściany restauracji. Okna, okiennice, daszki czy nawet podłoga stylizowana na bruk – to wszystko ma wprowadzić gości we włoski klimat. Potęguje go muzyka grana w Gregorio – oczywiście włoska.

Zasiadając przy solidnych, drewnianych stołach możemy szybko liczyć na przyjście obsługi. Z karty wybieram krem pomidorowy i, po pewnym namyśle, coś stricte kojarzącego się z Włochami – tagliatelle z łososiem. Dania podawane są w dużych, głębokich talerzach – oczywiście na pierwszy ogień trafia krem. Faktycznie jest on wykonany ze świeżych pomidorów, jest gęsty – w środku znajdziemy też kulkę mozzarelli. Oczywiście porcja nie zaspokoi większego głodu – czas więc sięgnąć po danie główne. Dobrym akcentem były grzanki z masłem czosnkowym

Wspomniane tagliatelle z łososiem i cukinią także podane jest w charakterystycznym talerzu. Nie można mieć zastrzeżeń do ugotowania makaronu, ani bardzo smacznych kawałków łososia. Jednak sos wydaje się nieco zbyt słony, aczkolwiek poza tym jest on całkiem smaczny. Być może powinien być on nieco bardziej gęsty. Niektórzy dodają do tego dania sok z cytryny – tu nawet znalazła się jej część, co nie przypadło mi do gustu. Wolę jednak składniki, które da się w pełni skonsumować.

Zjedliśmy pastę, zjedliśmy vellutata di pomodoro. Czas na podsumowanie włoskiego miejsca na Gdańskiej. Warto pochwalić klimat, niebanalny wystrój czy współpracę z Kujawskim Browarem Regionalnym Osowa Góra. Nie można mieć zastrzeżeń co do odpowiedniej temperatury potraw – były one ciepłe, ani do obsługi. Wychodzimy najedzeni, acz z drobnym poczuciem niedosytu. Może nie niedosytu, ale czegoś, co dałoby ocenę „bardzo dobry” albo „celujący”. Poprzestajemy na dobrym i pomyślimy, czy nie wybrać się tam ponownie za jakiś czas. Może tym razem na pizzę?

Recenzja przygotowana incognito. Właściciele i obsługa restauracji nie wiedzieli o wizycie naszego dziennikarza.

0 0 votes
Article Rating
Błażej Bembnista
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments